piątek, 15 marca 2013

Rozdział 20

Wybaczcie mi, że tak długo nic nie dodawałam, ale czasu na prawdę mam bardzo mało. Przepraszam, że taki krótki ten rozdział, ale brak weny. Od dawna próbuję ją ściągnąć z Grenlandii, ale nic z tego... postaram się częściej pisać. Życzę miłego czytania ;)

***Hana***

- Ja przepraszam- powiedział i zszedł ze mnie.
Szybko podszedł do drzwi i wyszedł zamykając je. Przez chwilę leżałam jeszcze na łóżku zdezorientowana. Cóż takiego on chciał mi powiedzieć? Czy on mnie kocha tak jak ja jego? I czy w ogóle mnie kocha? Czy mamy szansę być razem? Tyle pytań i na żadne nie otrzymałam odpowiedzi. Westchnęłam głośno i wstałam. Poszłam wziąć prysznic. Nagle mnie olśniło. Szybko się wykąpałam i wyszłam z łazienki, ale DaeHyun’ a dalej nie było. Smutna położyłam się na łóżko i czekałam i czekałam. W końcu zasnęłam.

***DaeHyun***

Wyszedłem z mieszkania i pojechałem na dach hotelu. Boże takim idiotą to mogę być tylko ja. Żeby dziewczynie nie powiedzieć, że ją kocham. Nawet się jej nie zapytać czy będziemy parą. Wyszedłem na dach i od razu zimne powietrze muskało moją skórę. Pooddychałem świeżym powietrzem i myślałem jak powiedzieć Hanie, że ją kocham.
- Co ty tu robisz?- Zapytał mnie ktoś z tyłu.
Odwróciłem się do osoby i odpowiedziałem:
- Najlepsze miejsce na przemyślenia.
- Jeszcze się przeziębisz i będziemy z tobą mieli kłopot- powiedział Bang.- Do środka i to już.
Westchnąłem głośno i posłuchałem lidera.
- Jesteś zbyt nieśmiały- powiedział jak znaleźliśmy się w budynku.
Popatrzyłem się na niego wielkimi oczami. Czyżby było tak po mnie to widać?
- Przez taką nieśmiałość możesz ją stracić- popatrzył się na mnie badawczym spojrzeniem.- Musisz wyznać jej co czujesz, bo się męczysz. Nie możesz tak żyć.
Kiwnąłem głową.

***

Lider i wokalista wrócili do apartamentu i weszli do swoich pokoi. Dae wahał się trochę, ale w końcu wszedł do środka. Na łóżku już leżała Hana. Spała. DaeHyun uśmiechnął się patrząc na Europejkę. Wziął swoje rzeczy i poszedł wziąć szybki prysznic. Wrócił do pokoju i położył się koło dziewczyny. Popatrzył się na nią i pocałował w czoło.
- Śpij dobrze- szepnął.
Po chwili leżenia i patrzenia w sufit dodał:
- Kocham cię.
Popatrzył się na jej spokojną twarz. Westchnął i poszedł spać. Długo jednak nie pospał. Obudził go krzyk dziewczyny obok której spał.
- Hana?!- Potrząsnął nią.- Hana?!
Dziewczyna obudziła się z koszmaru i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Dae przytulił ją do siebie i zaczął ją uspokajać.
- Już spokojnie- pogłaskał jej głowę.- To był tylko zły sen.
Pocałował jej czoło.
- Tutaj jesteś bezpieczna- szepnął.- Nic ci się nie stanie.
Europejka jeszcze przez chwilę płakała. DaeHyun nie wypuszczał jej z objęć. Po chwili wszystko ucichło. Było słychać ich ciche oddechy. Chłopak po cichu śpiewał jej piosenkę. Hana zasnęła w ramionach Koreańczyka. On widząc to uśmiechnął się i powoli położył się z nią na łóżku.

Następnego dnia wszyscy spali do południa zapominając o tym, że o 13 mają wracać do Seulu. Najwcześniej wstał Bang. Popatrzył się na zegarek i położył się z powrotem na poduszki. Po chwili zerwał się szybko i obudził Gabrysię.
- Coś się stało?- Zapytała zaspanym głosem.
- Jest już 12:15!- Krzyknął ubierając szybko spodnie.- Spóźnimy się na nasz samolot!
Gabi szybko wyskoczyła z łóżka i poszła budzić całe towarzystwo. Po 15 minutach wszyscy byli zwarci i gotowi do powrotu do rzeczywistości. Wyszli z hotelu i pojechali na lotnisko minimalnie się spóźniając. Po wylądowaniu w Seulu wszyscy wpakowali się do jednego dużego samochodu z wytwórni i pojechali pod hotel. Wszyscy przy pokojach się rozstali i położyli spać po męczącej podróży.

***

Neri i Hana wybierały się na koncert BIGBANG. W apartamencie można było zobaczyć je wszędzie. To krzyki z łazienki, to z kuchni i pokoju. Gabrysia już nie wytrzymała i wyszła do chłopaków, a dokładniej do YongGuk’ a. Po chwili jednak wróciła z chłopakiem do swojego apartamentu, gdyż nie czuła się dobrze. Położyła się na łóżku i powoli zasypiała. Neri i Hana weszły do ogromnego budynku i poszły na swoje miejsca w pierwszym rzędzie. Zaczął się koncert. Światła na sali zgasły, ale za to scena była oświetlona. Dziewczyny w koło piszczały i śpiewały razem z zespołem. Jednak Neri i Hana zachowały spokój i wsłuchiwały się w słowa śpiewane przez chłopaków. Koncert minął jak z bicza strzelił. Wszyscy poszli na spotkanie z BIGBANG. Chłopacy zaczęli rozdawać autografy i zeszło im to aż do północy. Na samym końcu podeszła Neri i Hana.
- A tobie gdzie strzelić auto…- w tym momencie Dragon popatrzył się na dziewczynę, która stała przed nim.
Otworzył usta ze zdziwienia, ale zaraz je zamknął.
- To ty- wydusił.
Hana w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła. Podała liderowi rysunek i powiedziała:
- Weź go, a co do autografu to strzel mi go na waszej płycie- podała mu.
Uśmiechnął się i podpisał się swoim wyćwiczonym autografem. Dziewczyna podeszła do kolejnych chłopaków, a Neri nieśmiało przyszła do G-Dragona. Raper uniósł wzrok i wpatrywał się w Europejkę przez chwilę. Dziewczyna była zjawiskowa. Rude włosy były spięte w koka, ale kilka loków wydostało się z upięcia, zielone oczy wpatrywały się w niego z lekkim zdziwieniem. Dragon potrząsnął głową myśląc, że ma jakieś przywidzenia, ale dziewczyna dalej stała przed nim i patrzyła się na niego z jeszcze większym zdziwieniem.
- Ym… dobrze się czujesz?- Zapytała Neri.
- Nie… znaczy tak…- powiedział cicho dalej przyglądając się dziewczynie.
- Jesteś blady- stwierdziła- wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.
Dragon pomrugał kilka razy i powiedział:
- Wszystko jest ok.- Uśmiechnął się słabo.
Chłopakowi kręciło się w głowie. Upił łyk wody i osunął się na podłogę. Wszyscy zaraz się zbiegli i zaczęli wzywać pogotowie. Zaniepokojone Europejki z budynku wyprowadziła ochrona. Dziewczyny pieszo wracały do domu i rozmawiały o całym zajściu.
- Mam nadzieje, że to nic poważnego- powiedziała Neri.
- Może to z przemęczenia- zasugerowała Hana- za dużo ćwiczą, sama wiesz po HimChan’ ie.
- No tak- szepnęła ruda.
Europejki weszły do hotelu i pojechały na swoje piętro. W apartamencie czekała Hane niemiła niespodzianka. Weszły do mieszkania i skierowały się do salonu. Na kanapie siedziało dwóch policjantów. Na widok dwóch wchodzących dziewczyn wstali i ukłonili się na znak przywitania.
- Hana panowie do ciebie- powiedziała zaniepokojona Gabrysia.
- O co chodzi?- Zapytała dziewczyna.
- Panienka to Hana Washburn?- Zapytał jeden z policjantów.
- Tak to ja- odpowiedziała.
- Musi panienka z nami pojechać- powiedział policjant.
- Ale o co chodzi?- Zapytała Hana.
- Podejrzewamy, a bardziej jesteśmy pewni, że panienki ojciec zginął w katastrofie samolotu- powiedział drugi z policjantów.
- Przykro mi- powiedział pierwszy.
Dziewczyna najpierw się nie ruszała zupełnie tak jakby słowa do niej nie docierały. Po chwili jednak opadła na kolana, a po jej policzku spłynęła łza. Później następna, jeszcze jedna i jeszcze jedna. Z jej ust wydobył się krzyk przepełniony bólem. W jeden wieczór wszystko się spieprzyło. Po jakimś czasie dziewczyna poszła z policjantami zobaczyć zwłoki ojca. Towarzyszyła jej Rina. Weszły do kostnicy i poszły za funkcjonariuszami. Przywitali się ukłonem z pracownikiem, który odsłonił twarz zmarłego. Hana rozpoznała ojca. Przytuliła się do Karoliny i zaczęła płakać jeszcze głosniej. Przyjaciółka objęła ją i zaczęła ja trochę uspokajać. Policjanci przynieśli rzeczy, które zachowały się z rozbicia samolotu. Było ich niewiele. Jedynie teczka, w której było dużo dokumentów.
- Ciało mamy przesłać do Polski?- Zapytał policjant.
Hana kiwnęła głową dalej nie mogąc powstrzymać płaczu. Dziewczyna nie miała ochoty już funkcjonować. Najbliższa jej osoba nie żyje. Ojciec, który ją nauczył wszystkiego, który zawsze znalazł dla niej czas, który odnalazł ją jak porwana została przez Reszkę, nie żyje. Nawet nie wiedziała kiedy znalazła się w swoim pokoju. Usiadła na łóżku i rozpłakała się ponownie. Nie miała ochoty już na nic. Jej życie bez ojca to nie istniało. Przez cały czas siedziała i patrzyła się na okno. Nie spała, nie miała już siły na płacz. Zaczęło świtać. Hana siedziała na łóżku i dalej wpatrywała się w obraz za oknem. Wszystko zaczęło tętnić życiem. Łzy zaczęły znowu spływać jej po policzkach. Dziewczyna przestraszyła się wibracji telefonu. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Zignorowała dzwoniące urządzenie i poszła do łazienki.

Minęło kilka dni od wizyty policjantów w apartamencie Europejek. Dziewczyny starały się rozmawiać z Haną, ale dziewczyna cały czas milczała. Ból jaki odczuwała, gdy któraś z dziewczyn wspominała o jej ojcu, był nie do zniesienia.
- Hana powiedz coś proszę cię- powiedziała Gabrysia kładąc rękę na jej ramieniu.
Dziewczyna popatrzyła się na nią pustym wzrokiem i ponownie odwróciła głowę w stronę okna.
- Nie możesz się zamknąć w sobie!- Krzyknęła Gabi.- To nic ci nie da! Będzie jeszcze gorzej! Musisz się w końcu pogodzić ze śmiercią ojca! Już i tak nie przywrócisz mu życia! To cię jeszcze bardziej dołuje!
Hana popatrzyła znowu na przyjaciółkę i wstała.
- Masz rację- szepnęła i przytuliła się do niej.- Tylko że to nie jest takie proste.
- Wiem kochana, że to nie jest proste, ale musisz- powiedziała Gabi.- Musisz być silna jak wtedy.

Kolejne dni mijały już w innej atmosferze. Dziewczyny dużo rozmawiały z Haną, a chłopcy wydali nową piosenkę Crash. Od pamiętnego wieczoru nikt z rodziny Hany nie zadzwonił. Chłopcy z zespołu nie wiedzieli o śmierci ojca Europejki. Pewnego wieczora do apartamentu dziewczyn z Polski przyszli policjanci. Usiedli w salonie i czekali aż Gabi przyprowadzi Hane.
- Hana?- Zapytała Gabrysia pukając do pokoju dziewczyny.- Panowie z policji przyszli porozmawiać z tobą.
Europejka szybko wstała z łóżka i poszła do salonu. W tym samym czasie do ich apartamentu weszli chłopacy z B.A.P. Na widok dwóch mężczyzn w salonie dziewczyn stanęli prawie jak na baczność. Ich twarze z uśmiechniętych zmieniły się w poważne. Ukłonili się sztywno i poszli za Gabrysią. Hana usiadła w fotelu i patrzyła to na jednego policjanta to na drugiego.
- O co chodzi Harry?- Zapytała cicho.- Dowiedzieliście się już coś?
On tylko spuścił głowę.
- Przykro mi to mówić Hana, ale… - zawiesił się na chwilę Adam.- Grzegorza ktoś planował zabić i to już od dłuższego czasu. Dzwonił do mnie przed tym jak wylatywał z Japonii. Kazał mi na ciebie uważać bo Reszka jest w Korei. Powiedział mi też że ktoś od kilku miesięcy go śledzi, ale niestety nie udało nam się złapać tego gościa.
Dziewczyna zatkała usta ręką. Do jej oczu znowu napłynęły łzy. Pokręciła głową i rozpłakała się. Harry podszedł do niej i przytulił. Dziewczyna zaczęła coraz głośniej płakać. W kuchni wszyscy siedzieli w nieprzyjemnej ciszy. Chłopcy nie wiedzieli co się dzieje, a dziewczyny obawiały się najgorszego. Po chwili usłyszeli ciche zamknięcie drzwi. Neri wyszła sprawdzić co z Haną.
- Co się stało?- Zapytał DaeHyun.
- Bo…- zaczęła Gabi.- Hany ojciec nie żyje.