czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 13

Więc kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale niestety szkoła depcze po piętach... Starałam się napisać dłuższy XD miłego czytania XD zróbcie mi taki prezent na urodziny i dodajcie dużo komentarzy :)

***Hana***

Obudził mnie krzyk którejś z dziewczyn. Próbowałam wstać, ale coś przytrzymywało mi nogi. Popatrzyłam się na przeszkodę. Zdziwiłam się bardzo. Na moich nogach spał DaeHyun. Wyczołgałam się powoli i poszłam sprawdzić skąd dobiegały krzyki. Wparowałam do pokoju Riny. Siedziała na łóżku patrząc się w jakieś miejsce. Popatrzyłam się w tą stronę co ona.
- Zabij go! Zabij go!- Krzyczała.
Przełknęłam ślinę i wycofałam się z pokoju.
- Nie zostawiaj mnie samej z tym czymś!- Krzyczała błagalnie przyjaciółka.
Poszłam po Alicje. Nie musiałam jej długo szukać stała zaraz obok mnie. Tak samo jak reszta dziewczyn. Alicja wlazła do pokoju Riny i wzięła do ręki ogromnego pająka. Wystawiłam język z odrazą. Ala wyniosła pajęczaka z pokoju i wyrzuciła go przez okno. Karolina odetchnęła z ulgą i powiedziała:
- Dzięki.
- Spoko- uśmiechnęła się Alicja i poszła do swojego pokoju.
Wszystkie dziewczyny też poszły do swoich pokoi. Ruszyłam do swojego pokoju, ale w połowie drogi zawróciłam i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i wypiłam Ferweksa. "Jak to dobrze, że wzięłam ze sobą różne leki na grypę i przeziębienie"- pomyślałam. Wypiłam cytrynowy, rozpuszczalny proszek i poszłam do swojego pokoju. Oczywiście DaeHyun spał jak zabity. Co najlepsze rozłożył się na całym łóżku i nie było miejsca już dla mnie. Pokręciłam głową. Wzięłam szkicowniki i postanowiłam narysować go takiego rozwalonego. Uśmiechnęłam się lekko. Owinęłam się kocykiem i zaczęłam rysować. Co chwila spoglądałam na głównego wokalistę. Na kartce powstawały pierwsze kształty jego twarzy. Po godzinie miałam już cały szkic. Zaczęłam wszystko powoli cieniować co zajęło mi dużo czasu. DaeHyun jak leżał tak leży dalej. Uśmiechnęłam się i skupiłam się bardziej na rysunku. Nie zauważyłam jak chłopak się obudził. Rysowałam dalej. W pewnym momencie usłyszałam szum kołdry. Spanikowana szybko schowałam rysunek do szkicownika. Porozglądałam się po pokoju. Oczywiście główny wokalista siedział już na łóżku. Uśmiechnął się do mnie.
- Co tak szybko schowałaś rysunek?- Zapytał.
Przełknęłam ślinę.
- Tak jakoś- wykrztusiłam.
- Pokaż- próbował zrobić kocie oczy ze Shreka.
Popatrzyłam się na niego wielkimi oczami.
- Przecież ci ich nie zjem- uspokajał mnie.
Przełknęłam głośno ślinę. "Dobrze, że tylko jest tutaj ten jeden jego rysunek"- pomyślałam. Podałam mu szkicownik. Pooglądał i powiedział:
- Fajne.
Oddał mi i wzięłam ją. Schowałam do wszystkich moich teczek z rysunkami.
- A tak w ogóle to dlaczego ty nie jesteś pod kołdrą?- Zapytał.
- Nie miałam jak się wepchać, bo się tak rozwaliłeś na całym łóżku- powiedziałam.
Wyszczerzył się. Uśmiechnęłam się lekko.
- Wskakuj pod kołdrę- powiedział.
Posłuchałam go, bo na prawdę było mi zimno. Ułożyłam się pod cieplutką kołderką i powiedziałam:
- O tak tego mi było trzeba.
- Przepraszam- powiedział.- Zimno ci było przeze mnie.
Uśmiechnęłam się.
- Nie było źle- wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się. Siedzieliśmy tak przez chwilę wpatrując się w siebie.
- Ja już pójdę- powiedział.- Leż cały czas w łóżku i nigdzie nie wychodź.
- Tak jest panie doktorze- zasalutowałam mu.
Uśmiechnął się i wyszedł. Położyłam się na poduszkach i od razu zasnęłam. Po kilku godzinach obudziłam się. Czułam się już lepiej. Wydmuchałam nos i sprawdziłam która godzina.
- Już 16?!- Zdziwiłam się.
Wstałam z łóżka i przebrałam się w prawdziwy dres. Poszłam do kuchni. Stanęłam w drzwiach. Kopara opadła mi po samą ziemię. Nie mogłam uwierzyć to co widziałam w kuchni. Gabrysia gotowała ryż, Neri robiła jakąś surówkę, a Alicja i Rina smażyły mięso.
- Dzień dobry śpiąca królewno- powitała mnie z uśmiechem na twarzy Gabi.
- Yyy...- zacięło mnie.- No cześć.
Popatrzyłam się na każdą z dziewczyn. Podeszłam do krzesła i usiadłam.
- A wam co się stało?- Zapytałam.
- W końcu musi być ten pierwszy raz- wyszczerzyła się Rina.
Zamrugałam szybko kilka razy. Nie wiedziałam, że kiedykolwiek usłyszę od niej takie słowa.
- Zadziwiacie mnie- powiedziałam.
Uśmiechnęły się wszystkie. Po chwili obiad był gotowy. Nawet całkiem dobrze smakowało. Trochę może mięso i sos był przesolony, ale dziewczyny się postarały. Zjadłam ze smakiem całą swoją porcję i poszłam jeszcze po dokładkę. Koleżanki patrzyły się na mnie ze zdziwieniem.
- No co?- Zapytałam.- Głodna jestem.
Zjadłam koleją porcję i włożyłam talerz do zlewu. Dziewczyn już dawno nie było. Zaglądnęłam do ich pokoi tam też ich nie było. "Pewnie wyszły z chłopakami"- pomyślałam. Poszłam do swojego pokoju i wzięłam szkicownik. Zaczęłam dokańczać rysunek.

***Rina***

Szłam z YoungJae' em. Nie wiem gdzie. Nie chciał mi powiedzieć.
- Powiesz mi dokąd idziemy?- Zapytałam.
- Hmm...- zamyślił się- bądź bardziej cierpliwa.
Westchnęłam. Szliśmy dość długo. W końcu wokalista zatrzymał się. Zasłonił mi oczy i powiedział:
- Teraz poprowadzę cię, a ty miej dalej zamknięte oczy.
Posłusznie zamknęłam oczy. Trzymał mnie za rękę i prowadził. Słyszałam szum wody. W końcu się zatrzymał i powiedział:
- Otwórz oczy.
Otworzyłam ślepia. Zamrugałam kilka razy. Widok był nieziemski. Wpatrzyłam się w morze z zachwytem. "To nie jest to samo co Polskie"- pomyślałam. Przeniosłam wzrok na YoungJae' a. Uśmiechnął się do mnie.
- I jak?- Zapytał.
- Tu jest pięknie- szepnęłam.
- To jest najlepsze miejsce, w którym można spokojnie pomyśleć- powiedział.
Popatrzyłam się z powrotem na morze. Dni były już chłodniejsze. Stałam tak wpatrzona na piękny widok. Słońce powoli chowało się za horyzontem. "W Polsce jest dopiero 7:30"- pomyślałam. Wspomnienie o Polsce przywołało radosne wspomnienia sprzed lat kiedy to Hana jeszcze była szczęśliwa i radosna. Gdy porwał ją Reszka wszystko się zmieniło. Dawny blask w jej oczach zniknął, a zagościł strach. Wzięłam głęboki oddech. Nawet nie zauważyłam kiedy YoungJae przytulił mnie od tyłu. Staliśmy tak długo. Cieszyłam się chwilą.

***Gabi***

- To co zamierzamy robić?- Zapytałam.
- Chciałabyś może potańczyć?- Zapytał mnie Bang.
Kiwnęłam głową z uśmiechem na twarzy. Poszliśmy do jakiegoś klubu. Nie wiem jak to się tam u nich na to mówi. Ktoś puścił jakąś szybką piosenkę. Zaczęliśmy tańczyć. Później leciała jakaś wolniejsza. Bang przyciągnął mnie bliżej siebie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i położyłam swoje dłonie na jego szyi. Zaczęliśmy powoli się kołysać. "Ta chwila mogłaby trwać wiecznie"- pomyślałam. To była magiczna piosenka. Później już leciały same skoczne. Tańczyliśmy długo. W końcu zmęczona poszłam się napić.
- Poproszę wodę niegazowaną- powiedziałam barmanowi.
Podał mi picie. Odwróciłam się na chwilę. Popatrzyłam się na Bang' a stojącego koło chłopaka puszczającego muzykę. Wzięłam szklankę i jednym duszkiem wypiłam całość. Bang podszedł do mnie. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Poczekaj tutaj ja zaraz wrócę- powiedział i poszedł do kibla.
Siedziałam i wyczekiwałam go. Po chwili zaczęło kręcić mi się w głowie. Moje ręce i nogi robiły mi się jak z waty. Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami.

***Bang***

Porozglądałem się po pomieszczeniu. Gabi nie było. Wcięło ją. Spanikowany rozglądałem się za dziewczyną.
- Przepraszam?- Zapytałem barmana.- Czy nie widział pan tutaj Europejki o długich, prostych, brązowych włosach, niskiej. Miała na sobie kremową luźną bluzkę i ciemne spodnie.
- Widziałem- powiedział- jakiś gość pomógł jej wyjść z tego zaduchu.
- Kurwa mać!- Krzyknąłem i wybiegłem szybko z budynku.
Rozglądałem się dookoła siebie. Nic pustki. Ale usłyszałem szuranie butami. Poszedłem w tamtą stronę. Na ziemi leżała Gabi, a obok niej jakiś facet krążył.
- Nie trzeba było pić tej wody- uśmiechnął się.
Gabrysia leżała nieruchomo. Popatrzyłem się na nią. Miała strach w oczach.
- Zaraz się zabawimy- szepnął jej na ucho.
Wyszedłem z kryjówki i podszedłem do gościa. Stał tyłem więc mnie nie zauważył. Gdy sie odwrócił miał zdziwienie na twarzy.
- Zostaw ją- warknąłem.
- Spokojnie koleś- powiedział- mogę się podzielić.
- Nie będziesz się z nikim dzielił- powiedziałem wkurwiony.
Pierdolnąłem mu z całej siły z pięści w twarz. Odwinęło go do tyłu. Facet nie poddał się i ruszył na mnie. Kilka razy dostałem z pięści, ale powaliłem gościa dwoma mocnymi uderzeniami.
- Jeszcze raz jak ją tkniesz nie żyjesz!- Krzyknąłem i podszedłem do Gabi.
Leżała patrząc się na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Nie bój się jestem przy tobie- szepnąłem i wziąłem ją na ręce.
Przeszedłem przez przejście i wpadłem do hotelu. Wniosłem ją do naszego mieszkania i położyłem na moim łóżku.
- Przepraszam- szepnąłem.
Łzy poleciały mi po policzku. Gabrysia dotknęła mojego policzka i starła swoim kciukiem płynącą łzę.
- Nie przepraszaj- szepnęła.
Pocałowałem jej dłoń. Zaczerwieniła się, ja tak samo. Moja twarz powoli zbliżała się do jej twarzy. Stykaliśmy się już nosami. Dotknąłem jej twarzy i przyciągnąłem już tylko moje usta do jej ust i zaczęliśmy się całować. Smakowała truskawkami. "Pewnie miała błyszczyk o smaku truskawki"- pomyślałem i uśmiechnąłem się. Gabrysia wsunęła dłonie w moje włosy. Totalnie nas poniosło. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnąłem się do Europejki. Odwzajemniła uśmiech. Byliśmy obydwoje już na łóżku. Gabi leżała na poduszkach a ja wisiałem nad nią. Znowu przybliżyłem się do niej. Pocałowałem ją namiętnie. Odwzajemniła pocałunek, że aż w głowie mi się zakręciło. Wplotła swoje dłonie w moje włosy. Przyciągnąłem ją bliżej i zamknąłem w swoich szerokich ramionach.

***Gabi***

Bang przyciągnął mnie bliżej siebie. Cała w środku wrzałam. Czułam na wargach język lidera. Całowaliśmy się długo. Nagle usłyszeliśmy huk zamykanych drzwi. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Z wrażeń aż nie mogłam oddychać. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam się na Bang' a. Miał czerwone policzki. Uśmiechnęłam się do niego, a on wyszczerzył się jeszcze bardziej. Przytulił mnie i powiedział:
- Lubię cię. Bardzo cię lubię.
Popatrzyłam się w jego śliczne skośne ślepia.
- Ja też cię bardzo lubię- szepnęłam.
Przytulił mnie jeszcze mocniej. Siedzieliśmy na jego łóżku w przyjemnej ciszy.
- A DaeHyun' a gdzie wywiało?- zapytałam po chwili.- Bo u nas go raczej nie ma.
- Nie wiem- wzruszył ramionami.- Pewnie pląta się po wytwórni.
Siedzieliśmy znowu w ciszy.
- Powiem ci w sekrecie- szepnął po chwili splatając swoje palce z moimi- chłopak się w Hanie zakochał.
Gabrysia popatrzyła się na mnie wielkimi oczami. Pocałowałem ją jeszcze w usta. Uśmiechnęła się. Po chwili zaczęliśmy się wygłupiać. Poduszki latały po całym pokoju. Nie mówiąc już o piórach. Cały pokój był w białym puchu. Zmęczeni padliśmy na łóżko.

***Neri***

Szliśmy przez chwilę. HimChan zaprowadził mnie do galerii. "Po chuja mnie on tu przyprowadził?"- Zapytałam siebie w myślach. Wzruszyłam ramionami i poszłam za wokalistą. Weszliśmy do jakiegoś sklepu z bardzoo drogimi sukienkami. Popatrzyłam się na HimChan' a. Uśmiechnął się do mnie.
- Yyy...- zatkało mnie.- Po co tu przyszliśmy?- Wydusiłam w końcu.
- No więc tak- zaczął.- Poszłabyś ze mną na taki bal, czy bankiet już nie wiem co to jest?
Zaśmiałam się. Patrzył na mnie wyczekująco. Przełknęłam ślinę.
- No dobrze- wyksztusiłam.- A kiedy?
- No... dzisiaj- uśmiechnął się.
"No to se wspomniał"- pomyślałam.
- Ale po co tu przyszliśmy?- Ponowiłam zadane pytanie już wcześniej.
- Żeby kupić ci sukienkę- powiedział odwracając się do sprzedawczyni.
Wytłumaczył jej wszystko. Kobieta popatrzyła się na mnie i poszła szukać sukienki. Przyniosła jakąś czarną, przed kolano, koronkową. Ale ładna była. Przymierzyłam ją. Idealnie pasowała. 

Wyszłam z przymierzalni i pokazałam się wokaliście oraz sprzedawczyni. Obydwoje patrzyli na mnie z zachwytem. Uśmiechnęłam się zawstydzona. Kupiliśmy sukienkę i do tego bardzo wysokie, czarne buty oraz torebeczkę malutką. Wróciliśmy do naszego hotelu.
- Bądź gotowa o 18- powiedział i poszedł do swojego apartamentu.
Weszłam do mieszkania i zobaczyłam na zegarek.
- Szlak!- Krzyknęłam.
Była już 17:30. Wzięłam szybki prysznic ubrałam prześliczną sukienkę i poszłam do pokoju Hany. Przyjaciółka zagwizdała.
- Proszę zrób coś z moimi włosami- jęknęłam.
Koleżanka gestem ręki wskazała mi fotel przed lustrem i zaczęła rozczesywać moje kręcone, rude włosy. Zrobiła mi fikuśnego koka i wzięła się za robienie makijażu. Przez ten czas wytłumaczyłam jej o co chodzi. Uśmiechnęła się. Z makijażem zeszło jej trochę dłużej.
- Skończyłam- powiedziała.
Odwróciłam się przodem do lusterka i otworzyłam paszczę ze zdziwienia.
- To ja?- Zapytałam niedowierzając.
- Będziesz najśliczniejszą dziewczyną na tym balu, czy bankiecie- uśmiechnęła sie do mnie Hana.
- Dziękuje ci bardzo- przytuliłam przyjaciółkę.
- Oh nie ma za co- wyszczerzyła się.- A teraz idź, bo się spóźnisz.
- A ty już lepiej się czujesz?- Zapytałam zatrzymując się w drzwiach pokoju.
- Tak, tak- powiedziała szybko- idź już.
Wyszłam z mieszkania i zapukałam do apartamentu chłopaków. Otworzył mi JongUp. Otworzył usta ze zdziwienia i wpuścił mnie do mieszkania. Zaczerwieniona weszłam do środka i zaczekałam na HimChan' a w "salonie". Po chwili przyszedł. Wstałam i popatrzyłam się na wokalistę. Uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił uśmiech i powiedział:
- Wyglądasz pięknie.
Zaczerwieniłam się. Podał mi rękę i wyszliśmy.

***Alicja***

Zelo prowadził mnie do jakiegoś jego ulubionego miejsca. Byłam lekko zdziwiona, że była to mała polana z jeziorkiem. Pociągnął mnie i wylądowaliśmy na trawie. Dziwnie to wyszło, ale ja leżałam głównie na trawie, a on na mnie. Popatrzył mi się w oczy, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej. W końcu nasze usta się spotkały w krótkim pocałunku. Ta chwila była magiczna. Chłopak popatrzył się na mnie pytającym wzrokiem. Uśmiechnęłam się lekko i zaczerwieniłam. Raper przez przypadek wbił palec w moje żebra. Uskoczyłam na trawie jak oparzona.
- Ty masz łaskotki- wydusił.
- Zdaje ci się- złapałam się szybko pod boki.
- Masz łaskotki- uśmiechnął się szaleńczo.
Zaczął mnie gilgotać, aż dostała czkawki ze śmiechu.
- Bł- błagam t- tyle- wyksztusiłam między jednym czknięciem a drugim.
Uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w nos. Zrobiłam wielkie oczy. Zamrugałam kilka razy i uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy długo w tym uroczym miejscu, ale robiło sie coraz zimniej.

***Hana***

Siedziałam sama w domu. Już miałam ochotę wyjść, ale powstrzymałam się i włączyłam laptopa. Posprawdzałam oczywiście wszystkie stronki jakie były możliwe. Na koniec zostawiłam sobie facebooka. Zalogowałam się i posiedziałam dość długą chwilę. Już miałam wyłączać, ale...
- Hej- wiadomość od Nathalie.
Uśmiechnęłam się do laptopa.
- Hej- odpisałam.- Co tam się w Polsce dzieje? I co tam u ciebie?
Czekałam chwile aż odpisze.
- Tutaj pada jak cholera i jest brzydko. Muszę ci coś powiedzieć. Ale musisz usiąść.
- Może przejdziemy na skype?
Włączyłam i czekałam na koleżankę. Po chwili też się pojawiła.
- No więc mów- uśmiechnęłam się.
- Jadę do was do Korei!!!- Krzyknęła.
Na mojej twarzy zaraz pojawił się ogromny banan.
- Kiedy przyjeżdżasz?- Zapytałam szybko.
- Jutro jeszcze nie wiem dokładnie o której, ale gdzieś kolo 14 będę u was- piszczała.
- Na reszcie będziemy w całym składzie- powiedziałam ucieszona.
Gadałyśmy jeszcze dość długo. W końcu stwierdziłam, że czas się przejść po mieście. Pożegnałam się z Nath i poszłam się ciepło ubrać, żeby bardziej się nie rozchorować. Zamknęłam dom i ruszyłam do windy. Bezpiecznie i bez żadnych problemów zjechałam na dół. Przywitałam się z recepcjonistami i wyszłam na chłodne powietrze. Chodziłam po miejscach, w których nie byłam, ale były zaludnione. Trzymałam się z dala od ciemnych uliczek, albo takich miejsc, w których jest mało ludzi. Dalej miałam katar, ale już było lepiej. Bez antybiotyków oczywiście się nie obyło. Poszłam w stronę galerii. Po 30 minutach weszłam do ciepłego budynku. Pochodziłam po sklepach z butami.
- Oh jakie piękne- jęknęłam z zachwytu.
Pooglądałam jeszcze przez chwilę niebieskie buty na wysokim obcasie i wyszłam ze sklepu, żeby mnie nie kusiły. Weszłam do kolejnego, ale tam już były różne. Przymierzyłam fioletowe trampki. "Będą mi pasowały do koszuli na koncert"- pomyślałam. Wzięłam rozmiar większe i poszłam do kasy uśmiechnięta. Poszłam jeszcze do sklepu z książkami. Na ich widok uśmiech na mojej twarzy zagościł. Kupiłam jedną, ale grubą książkę. Wyszłam ze sklepu i z budynku. Powiało chłodem. Obwinęłam się cieplej szalikiem i brnęłam pod wiatr. Po jakimś 20 minutowym marszu miałam dość. Byłam cała morka od gorączki. W końcu dotarłam do hotelu i wjechałam na 43 piętro. Westchnęłam z ulgą, gdy dotarłam do mieszkania przed dziewczynami. Porozbierałam się z kurtki i poszłam do salonu czytać nowo kupioną książkę. Nie zdążyłam przeczytać nawet połowy rozdziału, gdy do drzwi ktoś zapukał. Odłożyłam niechętnie książkę i poszłam sprawdzić kto przyszedł. Otworzyłam drzwi i..., dosłownie, stanęłam nos, w nos z DaeHyun' em.
- Cześć- uśmiechnął się.- Masz może ochotę pooglądać film? Nudzi mi się, a chłopacy wyszli gdzieś z dziewczynami, a JongUp' a też gdzieś wywiało.
Uśmiechnęłam się. Kiwnęłam głową i wpuściłam go do mieszkania.
- Masz coś czy musimy szukać?- Zapytałam.
- Mam, ale nie wiem co to jest- uśmiechnął się i podszedł do odtwarzacza.
Włączył telewizor i usiadł na sofie. Usadowiłam się obok niego. Po 15 minutach oglądania film okazał się kiepską komedią. Po chwili obraz mi się zlał.

***DaeHyun***

Głowa Hany zsunęła się bezwładnie na moje ramię. Uśmiechnąłem się na widok śpiącej Europejki. Przesunąłem się tak, że obydwoje leżeliśmy na sofie, a głowa dziewczyny leżała mi na brzuchu. Nie oparłem się pokusie i zacząłem delikatnie głaskać Hane po włosach, uważając, aby się nie obudziła. Zamruczałem cicho z zadowolenia i kontynuowałem oglądanie filmu. Po jakiejś godzinie komedia się skończyła. Cicho wyłączyłem telewizor i usadowiłem się tak, żeby moja głowa była blisko głowy Europejki. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło. Po chwili także zasnąłem. Obudził mnie szczęk otwieranego zamka. Zerwałem się z kanapy i o mało co nie spadłem. Starałem się być cicho. Do mieszkania weszła Alicja z maknae. "Orzesz w mordę"- pomyślałem. Wparowali do korytarzyku całując się. Po chwili weszli do jakiegoś pokoju i zamknęli się. Nie zauważyłem nawet kiedy otworzyłem usta ze zdziwienia. Słyszałem jeszcze śmiechy z za zamkniętych drzwi. Pomrugałem kilka razy oczami i położyłem się z powrotem koło dziewczyny. Zasnąłem.

***Alicja***

To było coś cudownego. Wróciliśmy do mojego i dziewczyn mieszkania. Zelo przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Najpierw nieśmiało, a później coraz śmielej. Przeszliśmy przez korytarz całując się aż do mojego pokoju. Spadliśmy na łóżko i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili Zelo wrócił do całowania mnie. Najpierw w rękę, potem w szyję a na końcu w usta. Wplotłam ręce w jego blond- niebiesko włosy. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Czułam na wargach jego język. Zamruczałam cicho i czułam jak maknae lekko się uśmiecha. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Przeszkodziło na lekkie pukanie do moich drzwi. Odsunęłam się niechętnie od mojego Boga i poszłam sprawdzić kto przeszkadza mi w tak ważnym momencie. Za drzwiami stała Rina.
- Czego chcesz- szepnęłam lekko zdenerwowana.
- Chciałam sprawdzić czy już jesteś- wyszczerzyła się.
- Jestem- powiedziałam- a teraz mogę już wrócić do siebie?
- Widziałaś kto jest w salonie?- Zapytała jeszcze z większym wyszczerzem.
Pokręciłam głową. "Kurde a co mnie obchodzi salon"- pomyślałam.
- Chodź zobacz- szepnęła i pociągnęła mnie za rękę.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Na kanapie leżała Hana i DaeHyun. Do tego blisko siebie. Bardzo blisko. Stałam tam jeszcze przez chwilę.
- I to mi chciałaś pokazać- wskazałam ręką na śpiących.
Kiwnęła głową. Złapałam się za głowę.
- A ty czegoś nie nabrój w swoim pokoju- puściła do mnie oczko i poszła do siebie.
Z otwartymi ustami patrzyłam się za odchodzącą Riną. Wróciłam do swojego pokoju z lekkim zdziwieniem. Położyłam się na łóżku obok Zela. Chłopak uśmiechnął się do mnie i pocałował w nos. Odwzajemniłam uśmiech. Leżeliśmy w ciszy. Po kilku minutowym milczeniu młody raper objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.

***Neri***

Weszłam z HimChan' em do ogromnej sali, która była pięknie udekorowana. Usiedliśmy w wyznaczonym miejscu. Trochę się denerwowałam. W koło było dużo mi nieznanych ludzi. Wypiłam łyk szampana podanego przez kelnera. Na sali nie było słychać głośnych rozmów. Gdzie niegdzie było tylko słychać szepty. Kilka par wyszło na parkiet, żeby zatańczyć. HimChan również poprosił mnie do tańca. Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
- Nie tańczę dobrze.
- Ja też- uśmiechnął się i pociągnął mnie na środek sali.
Miałam dziwne wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy. Porozglądałam się trochę. "Wiedziałam!"- Krzyknęłam w myślach. Przy stoliku siedziało kilka dziewczyn i gapiło się na mnie i na HimChan' a. Przyglądnęłam się im bardziej. "Hmm... gdzieś je już widziałam"- zamyśliłam się. Patrzyłam się cały czas na obserwatorki. Wokalista przyciągnął mnie bliżej siebie i zapytał:
- Mówiłem ci już, że wyglądasz pięknie?
Zaśmiałam się.
- I to nie raz- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To jeszcze ci raz powiem- wyszczerzył się- wyglądasz pięknie.
Zaczęłam się cicho śmiać. Po tańcu poszliśmy zjeść lekki posiłek i trochę odpocząć. Później tańczyliśmy kilka tańców pod rząd. Byłam strasznie zmęczona. Nogi bolały mnie jak cholera. Usiadłam zmęczona na krześle i napiłam się soku. W sali było bardzo gorąco, więc postanowiłam odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Wyszłam na ogromny balkon i ściągnęłam szpilki.
- O tak- wystękałam.
Podeszłam do betonowej barierki i spojrzałam na dół. "Ciekawe ile by się spadało"- pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Pomyślałam o Polsce, o domu, o rodzinie, o kolegach i koleżankach, o Nath. Nagle zaczęłam za tym wszystkim tęsknić. Podskoczyłam ze strachu, bo ktoś założył mi coś na ramiona. Otworzyłam oczy i przed sobą ujrzałam HimChan' a. Uśmiechnął się szeroko.
- Ale mnie wystraszyłeś- powiedziałam uśmiechając się.
- Nie chciałem- wzruszył ramionami.
Zaśmiałam się i odwracałam się w stronę pięknego widoku z balkonu. Wokalista złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Złożył krótki pocałunek na moich ustach. Zrobiłam wielkie oczy. Nie wiedziałam jak się zachować co zrobić. Mrugałam powiekami kilka razy. Teraz dostałam jakby olśnienia. "On mnie właśnie pocałował!!!"- Krzyknęłam w myślach. Uśmiechnęłam się lekko. Popatrzyłam się na HimChan' a, ale już go nie było. Dotknęłam swoich ust i rozmarzyłam się. Po długiej chwili wróciłam zziębnięta na salę. Chodziłam jak osłupiała. Radość we mnie tryskała. Usiadłam na krześle i wypiłam spory łyk soku. Później znowu tańczyłam, ale już nie tylko z HimChan' em. Tak bardzo pragnęłam jego bliskości.

***Gabi***

Leżałam na klacie Bang' a. Popatrzyłam się na jego przystojną twarz. Był uśmiechnięty. Patrzył się wprost na moje oczy. Uśmiechnęłam się. Chyba obydwoje myśleliśmy o tym samym. Znowu się przybliżył do mnie i to znowu ja leżałam pod nim. Całował mnie namiętnie. Nie przestawał nawet gdy było słychać trzaśnięcie drzwiami. Odwzajemniałam pocałunki. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Myślałam, że eksploduję ze szczęścia. Powoli położyłam głowę na poduszkach. Lider trzymał moją twarz w swoich dłoniach. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę i z pożądaniem w oczach. Zaczął mnie znowu całować. Po chwili opanowaliśmy się, bo nie wiadomo co z tego mogło wyniknąć, i leżeliśmy przytuleni na łóżku. Zasnęliśmy razem przytulając się.

***Hana***

Otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam twarz DaeHyun' a. Nasze nosy się stykały. Próbowałam odsunąć głowę do tyłu, ale odbiłam się tylko od oparcia i moje usta wylądowały na ustach DaeHyun'a. Zaczerwieniłam się po same cebulki włosów. Szybko odsunęłam się do tyłu, a na twarzy wokalisty zobaczyłam mały uśmiech. Leżałam przy samym oparciu. Co dziwne nie mogłam się poruszyć. Ledwo zobaczyłam, że główny wokalista obejmuje mnie w pasie obiema rękami. Wzięłam głęboki oddech i się naciągnęłam. Próbowałam się wyślizgnąć. W końcu udało mi się. Po cichu wyszłam z salonu i poszłam do swojego pokoju. Była dopiero 7 rano. Wzięłam ciuchy na przebranie i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam już orzeźwiona do kuchni robić śniadanie. Zrobiłam kilka kanapek z dżemem mojej gosposi z polski. "Tak uwielbiam tą staruszkę"- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Wzięłam kanapki na talerz, zrobiłam dwie kawy i zaniosłam wszystko do pokoju. Na sofie dalej leżał DaeHyun. Raczej to już spadał.
- Wstawaj- powiedziałam potrząsając jego ramieniem.- Słyszysz wstawaj.
Coś tam zaczął mamrolić pod nosem i odwrócił się do mnie tyłem. Wzruszyłam tylko ramionami. "Jak chcesz pić zimną kawę, to proszę bardzo"- pomyślałam i zaczęłam jeść. Po chwili zobaczyłam jak chłopak szybko zrywa się z kanapy. Popatrzył się prosto na mnie, a ja zastygłam z kanapką w połowie drogi do ust.
- Co cię tak zerwało?- Zapytałam.
- Czy ty mnie przypadkiem nie budziłaś?- Zapytał.
Kiwnęłam głową i wzięłam duży gryz kanapki. Wskazałam ręką na kanapki, żeby się częstował. Uśmiechnął się i wziął jedną do ręki. Przez chwilę się jej przyglądał, ale zaraz powoli wziął do ust "mały" gryz. Przeżuł kilka razy i powiedział z pełnymi ustami:
- To jest pyszne!
Zaśmiałam się.
- Co to jest?- Zapytał wskazując na dżem.
- Dżem mojej gosposi z Polski- wytłumaczyłam.
- Daj mi to- powiedział.
- Jeden słoiczek- zaśmiałam się.
- Błagam więcej- prosił mnie.
Uśmiechnęłam się do niego. "No i jak mam mu odmówić jak robi taką słodką minę"- pomyślałam.
- Ehh- westchnęłam- no dobra przekonałeś mnie.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję- podszedł do mnie i zaczął mnie całować po policzkach.
Siedziałam jak posąg z otwartymi szeroko oczami i otworzoną paszczą. DaeHyun wrócił na swoje miejsce z uśmiechem na twarzy. Zamrugałam kilka razy powiekami i obudziłam się jakby z transu. Dokończyłam jeść kanapkę i powiedziałam:
- Tu masz jeszcze kawę.
Wskazałam na kubek. Uśmiechnął się w odpowiedzi. W tym samym momencie sięgnęliśmy po tą samą kanapkę i nasze dłonie się zetknęły. Popatrzyłam się na głównego wokalistę. On patrzył się na mnie. Cofnęłam dłoń i napiłam się kawy.

***DaeHyun***

Dalej zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Dziewczyna wyniosła brudne naczynia do kuchni, a ja cierpliwie czekałem aż przyjdzie. Minęło dużo czasu a ona dalej nie wracała. Wstałem i poszedłem do kuchni. Europejka wsypywała jakiś proszek do szklanki z gorącą wodą. Próbowałem odczytać napis na saszetce.
- Można sobie język połamać- powiedziałem obracając głowę we wszystkie strony jakie były możliwe.
Zaśmiała się i wzięła łyk napoju. Skrzywiła się i miała przy tym śmieszną minę. Zacząłem się śmiać. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Miałaś śmieszną minę- wyszczerzyłem się.
Uśmiechnęła się do mnie i szybko wypiła lekarstwo. Na samym końcu skrzywiła się jeszcze bardziej. Odłożyła kubek do zlewu i wzięła talerz i widelec.
- Po co ci to?- Zapytałem.
- Obudzić tamte śpiochy do szkoły- wytłumaczyła i ruszyła do pierwszego pokoju w korytarzyku.
Zaczęła uderzać widelcem o talerz. Ten dźwięk był nie do zniesienia.
- Wstawaj!- Krzyknęła.

***Rina***

- Matko!- Krzyknęłam.
Zerwałam się szybko z łóżka. Nade mną stała Hana z talerzem i widelcem. Waliła dotąd aż nie wstałam.
- Czy ty chcesz umarłego obudzić?- Zapytałam.
- Do szkoły moja kochana siostrzyczko- wyszczerzyła się i poszła budzić Alicje.
Ogarnęłam włosy i poszłam szybko do łazienki.

***Hana***

Weszłam do pokoju Alicji i stanęłam jak wryta. Na łóżku smacznie sobie spał Zelo i moja przyjaciółka. "O tak to będzie wspaniała pobudka"- pomyślałam i wyszczerzyłam się. W tym momencie zachciało mi się kichać. Musiałam szybko działać. Podbiegłam cicho do łóżka i przy uchu Alicji zaczęłam jeździć widelcem po talerzu. Momentalnie zerwali się z łóżka, a jak kichnęłam. Zaczęłam się śmiać z ich śmiesznych min.
- Czy ty zawsze masz takie straszne sposoby budzenia?- Zapytał Zelo.
- Bywają gorsze- kichnęłam znowu.
- Na zdrowie- powiedzieli równo.
Pociągnęłam nosem i uśmiechnęłam się.
- A teraz do szkoły się zbierać, a śniadanie już wam zrobię- powiedziałam na odchodnym.
DaeHyun siedział na krześle w kuchni i patrzył się na mnie wielkimi oczami.
- No co?- Zapytałam.- Trzeba budzić całe towarzystwo do szkoły.
Zrobiłam małe śniadanie i poszłam jeszcze obudzić Neri i Gabi. Weszłam do pokoju pierwszej i obudziłam ją już mniej drastyczniej.
- Neri- potrząsnęłam przyjaciółką- Neri wstawaj.
- No już- wystękała i odwróciła się tyłem do mnie.
- Bo przejdę do gorszych czynów- ostrzegłam.
Przyjaciółka westchnęła i wstała z łóżka. Popatrzyła się na mnie wzrokiem męczennicy.
- Masz kawę i chodź na śniadanie- podałam jej kubek mocnej kawy.
Wyszłam z jej pokoju i poszłam teraz do Gabi. Stanęłam w drzwiach pokoju i porozglądałam się po pustym pokoju. "A więc to tak"- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Zamknęłam pokój i poszłam do kuchni, gdzie byli już wszyscy. No prawie. Dziewczyny i Zelo poszli do szkoły, a DaeHyun do siebie. Zostałam sama w domu.