czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 15

Tak więc oto kolejny rozdział :) Wcześniej nie mogłam wejść i dodać tego rozdziału i pożyczyć Wam Wesołych Świąt tak więc spóźnione Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :) 


***Rina***

Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust. Rozchyliłam wargi, a on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Trwaliśmy tak złączeni przez dłuższą chwilę. Chciałam się cofnąć, ale przytrzymał mnie ustami. Po chwili delikatnie wsuną język w moje usta, a ja już całkowicie się rozpłynęłam. Odwzajemniałam pocałunki. Odsunęliśmy się od siebie i YongJae przytulił mnie. Szybko oddychaliśmy. Przy nim było mi bardzo dobrze.

***Alicja***

Ktoś zadzwonił do drzwi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam otworzyć. Przede mną stał HimChan.
- Cześć- uśmiechnął się.- Jest Neri.
I wpakował się do mieszkania. Zdziwiona zamknęłam za nim drzwi.
- Jest zawołać ją?- Zapytałam.
- Nie trzeba- pokręcił głową.- Wiesz jak chcecie to przyjdźcie do nas na kolacje. Ty, Neri i ta wasza nowa koleżanka.
Uśmiechnęłam się.
- Zaraz przyjdziemy- powiedziałam.
Wyszedł z mieszkania. Pobiegłam do Neri i rzuciłam się na śpiącą koleżankę.
- Kurwa!!!- Krzyknęła.
Popatrzyła się na mnie.
- Czy tobie mózg odebrało?!- Znowu krzyknęła zwalając mnie na podłogę.
- Z tego co wiem to ja już od dawna go nie mam- zaczęłam się śmiać.
- Fakt zapomniałam- zakryła głowę.
- To nie idziesz na kolacje do chłopaków?- Zapytałam uśmiechając się.
W momencie stała na podłodze.
- Trzeba było od razu tak mówić- powiedziała i wygoniła mnie z pokoju.
Poszłam jeszcze do pokoju Nath. Zapukałam i od razu weszłam. Dziewczyna siedziała naprzeciwko okna i wpatrywała się w zaciemnione miasto.
- Idziesz z nami na kolacje do chłopaków?- Zapytałam.
Pojawiła się przy mnie z prędkością światła, albo szybciej.
- To oni gdzieś blisko mieszkają?- Zapytała.
- Tak zaraz obok- odpowiedziałam.
Przyjaciółka stała z rozdziabionymi ustami.
- Zbieraj się- wyszczerzyłam się.
Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Uczesałam włosy i umyłam zęby. Po kilku minutach byłyśmy gotowe. Zamknęłam drzwi i poszłyśmy do chłopaków. Otworzył nam JongUp. Wpuścił nas, ale ciągle gapił się na Nath. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam do "salonu". Na kanapie rozłożony siedział Zelo, a HimChan był w kuchni.
- Może byś się posuną- powiedziałam.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili pojawił się uśmiech na jego przystojnej buźce. Zlazł z kanapy i pocałował mnie w usta. Zaskoczyło mnie to. Odwzajemniłam pocałunek i usiadłam na kanapie. Po chwili pojawiła się Nathalie z JongUp' em. A Neri poszła pomóc HimChan' owi.

***Hana***

DaeHyun zaciągnął mnie do jakiegoś odludnionego parku. Do takiego co ja trzymam się z daleka. Przystanęłam i popatrzyłam się w jego ciemne oczy.
- Dlaczego tu przyszliśmy i...- nie dokończyłam.
- Ci....- szepnął.- Chodź.
Pociągnął mnie w głąb cudownego, a zarazem strasznego parku. Ciągle rozglądałam się dookoła, czy w pobliżu nie czai się ktoś to mógłby mi i jemu zrobić krzywdę.
- DaeHyun nie lubię takich miejsc- szepnęłam rozglądając się dookoła.
- Nie lubisz parków?- Zapytał zdziwiony.
- Nie lubię takich parków, co jest mało ludzi- wyznałam.
Spuściłam głowę. Chłopak prowadził mnie dalej. Zamknęłam oczy i już nie zważałam na to czy się o coś potknę i czy wywrócę się. W końcu główny wokalista zatrzymał się. A mi wróciły wspomnienia. Pusty park wieczorem. Szłam sama ze sklepu. Na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się. Przede mną stał Reszka.
- Dobry wieczór panu- powiedziałam.
- Cześć Hana- przywitał się.- Gdzie tak późno się wybrałaś?
- Byłam w sklepie- uśmiechnęłam się.- Mama powiedziała, żebym sobie coś kupiła za pieniądze co dostałam od niej na urodziny.
- I co takiego sobie kupiłaś?- Zapytał.
- Płyty moich ulubionych zespołów koreańskich- opowiedziałam grzecznie.- Przepraszam, ale muszę już iść, bo jest ciemno.
- Poczekaj ja cię podwiozę- uśmiechnął się przekonująco.
- Dobrze- powiedziałam.
Wsiedliśmy do czarnej audicy. Jechaliśmy długo. W końcu zorientowałam się, że nie jedziemy do mojego domu. Zaczęłam rozglądać się po aucie.
- Ale nie jedziemy do mojego domu- powiedziałam.
Zaśmiał się.
- Proszę mnie zawieźć do domu!- Krzyknęłam.
Dostałam czymś w głowę.
- Hana?- Zapytał DaeHyun.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.
- Hana- powiedział zmartwiony chłopak.- Co się stało?
Pokręciłam przecząco głową. Wytarłam pospiesznie oczy i porozglądałam się. Miejsce wydawało się ciche i miłe. Robiło się już ciemno i zimno, a ja nie miałam, żadnej kurtki. Siedzieliśmy na ławeczce w milczeniu.

***Gabi***

Siedziałam w pokoju i czytałam książkę. Po chwili dostałam sms' a. Ucieszyłam się, że to od Bang' a.
Weź sobie strój na basen i zjedź na dół.
Zapakowałam do torebki potrzebne mi rzeczy i zjechałam na parter. Przy drzwiach stał uśmiechnięty lider. Szybko podeszłam do niego.
- Chodźmy- powiedział i wziął mnie za rękę.
Uśmiechnięci wyszliśmy z hotelu. YongGuk prowadził mnie oświetlonymi ulicami. W końcu doszliśmy na basen i musieliśmy się rozdzielić. Poszłam do damskiej przebieralni i szybko się przebrałam. Wyszłam na pływalnię i od razu wskoczyłam do wody. Przepłynęłam całą długość basenu i ujrzałam wychodzącego Banga' a. Wyszłam z wody i wyszłam mu na przeciw. Chłopak przyglądał mi się chwilę i pocałował mnie w nos. Wskoczyliśmy do wody i popływaliśmy chwilę, a później poszliśmy do dużego jacuzzi. Porozglądałam się po pływalni.
- Bang?- Zapytałam.
- Hmm?
- Gdzie są ludzie?- Zapytałam znowu przenosząc wzrok na lidera.
- Wykupiłem na dzisiaj ten basen- wyszczerzył się.
Popatrzyłam się na niego zdumiona. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek. Później jakoś tak wyszło, że siadłam okrakiem na nim i zaczęłam go całować. Odwzajemniał pocałunki z pasją. Wsunął język w moje usta i przesuną palcami po moich plecach. Zamruczałam cicho. Odsunął się ode mnie.
- Błagam- jęknął- zejdź ze mnie, bo już powoli tracę kontrolę nad sobą i nad moim kolegą.
Zaśmiałam się, pocałowałam go jeszcze raz w usta i usiadłam obok.

***Hana***

- Chodź- pociągnął mnie DaeHyun w stronę strumyka.
Świecił już księżyc. Ta chwila robiła się coraz bardziej magiczna. Przeszliśmy przez wodę i skierowaliśmy się do jakiejś altanki. Po chwili dotarliśmy do celu. Porozglądałam się po konstrukcji. Była śliczna. Wszystkie wspomnienia wywiało daleko. Teraz liczył się tylko on. Popatrzyłam się na DaeHyun' a.
- Zimno ci- stwierdził.
Chciałam zaprzeczyć, ale nie wyszło mi. Podszedł do mnie i założył mi swoją kurtkę na ramiona.
- Nie możesz zachorować znowu- powiedział.- Przecież będziesz potrzebna nam, a zwłaszcza mi.
Otuliłam się, rozgrzaną przez ciało DaeHyun' a, kurtką. Usiadłam na barierce altanki i wpatrzyłam się w dal. Podszedł do mnie główny wokalista i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Przy nim czułam się bezpieczna. Powoli się odsunął, a ja zeskoczyłam. Patrzył się na mnie cały czas. Odwróciłam się do niego przodem i wpatrzyłam się w ciemne oczy. Czułam zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym, bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechał językiem po moich wargach. Odpłaciłam mu się tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Nie myślałam już o niczym. Pragnęłam jego bliskości. Nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. Popatrzył się na mnie z czułością w oczach. Zaczerwieniłam się i spuściłam oczy w dół.

***Neri***

- Może coś pomóc?- Zapytałam.
W momencie HimChan znalazł się przy mnie i pocałował mnie w policzek. Rumieniec wpłynął na moją twarz. Uśmiechnęłam się do niego.
- Co to będzie?- Wskazałam na jakiś sos.
- Niby spaghetti- uśmiechnął się.
Zaśmiałam się. Wokalista wskazał mi półkę z talerzami. Wyciągnęłam sześć głębokich misek i postawiłam na stole. Po chwili w każdym talerzu było dość kopiato makaronu. Chłopak polał jeszcze sosem i było gotowe. Wynieśliśmy miski i podaliśmy każdemu. Zjedliśmy ze smakiem przygotowane danie przez HimChan' a. JongUp pozmywał naczynia i wrócił do nas siadając koło Nathalie.
- Może jakiś film oglądniemy?- Zapytał HimChan.
Popatrzyliśmy się wszyscy po sobie. Jednak nikt nie miał ochoty na oglądanie. Zelo i Alicja poszli do jego pokoju. Główny tancerz i Nath też sobie poszli, a ja z HimChan' em zostaliśmy w "salonie". Zaczęliśmy rozmawiać o gwiazdach. Jednak rozmowa szybko nam się znudziła. Chłopak pochylił się nade mną i pocałował. Ogarnęło mnie uczucie cudownej rozkoszy. Dotyk rąk HimChan' a, jego ciepło i jedwabistość ust przyprawiały mnie o dreszcze. "Niech się dzieje co chce"- pomyślałam. Chłonęłam jego zapach jak ktoś, kto tygodniami tułał się po pustyni i wreszcie znalazł wodę. Przytuliłam się do niego i zanurzyłam palce w jego czarnej czuprynie. Bez wahania rozchyliłam usta, delektując się pocałunkiem.

***Alicja***

Zelo zaprowadził mnie do swojego pokoju. Nie mogłam powiedzieć, że było tam za czysto. Wręcz panował tam syf.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem, że przyjdziesz- uśmiechnął się z zakłopotaniem.
Wziął porozrzucane ubrania i wyniósł, chyba do łazienki. Wrócił i poukładał poduszki na łóżku i powrzucał walające się po podłodze śmieci. Usiadłam ostrożnie na łóżku i oparłam się o miękkie poduchy. Raper usiadł koło mnie i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.

***Nath***

Weszliśmy do jakiegoś przytulnego pokoju. Usiadłam na łóżku i wpatrzyłam się w półkę. Były tam płyty Chis' a Brown' a. Podeszłam do półki i zachwycona wzięłam jeden album. Czułam wzrok JongUp' a na plecach. Szybko odłożyłam płytę na półkę i odwróciłam się w stronę chłopaka. Uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech. Siedzieliśmy w ciszy. Wstałam i podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i uśmiechnęłam się do głównego tancerza. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Nachylił się i dotknął wargami moich ust. Westchnęłam z rozkoszy. Musnęliśmy się ustami, a potem zaczęliśmy całować się powolutku, delikatnie, jakbyśmy stopniowo poznawali sobie nawzajem swoje usta. Nasz pocałunek stał się namiętny. Był długi, rozkoszny. Oderwaliśmy się od siebie, lecz nie na długo. Ściągnął mnie z parapetu i zaniósł na łóżko. Wiedziałam, że to co robimy może źle się skończyć. On chyba pomyślał o tym samym i odsuną się ode mnie. Leżeliśmy przytuleni do siebie i poznawaliśmy się.

***Hana***

Wyszliśmy z cichego parku. DaeHyun obejmował mnie i często spoglądał. Szliśmy w milczeniu mijając tłumy Koreańczyków. Wtuliłam się w ciało chłopaka i uśmiechnęłam się. Dookoła dało się słyszeć rozmowy ludzi.
- Patrz to jest DaeHyun- powiedziała jakaś fanka.
- A to jest Hana Washburn pamiętacie ją?- W momencie stanęłam jak wmurowana.
Oglądnęłam się kto mógł to powiedzieć, lecz dużo par oczu spoglądało na mnie i na głównego wokalistę. Spanikowałam. "Boże ludzie mnie rozpoznali!!!"- Krzyknęłam w myślach. Miałam ochotę uciec, schować się gdzieś, gdzie  nikt nie mógłby mnie znaleźć.
- Hana wszystko w porządku?- Zapytał DaeHyun wyrywając mnie z zamyślania.
Pomrugałam kilka razy powiekami. Porozglądałam się jeszcze chwilę.
- Znasz jakąś krótszą drogę do hotelu?- Zapytałam.
- Oczywiście- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę węższej uliczki.
Przebiegliśmy przez jezdnię i szybko dotarliśmy do hotelu. Szybkim i zdecydowanym krokiem weszliśmy do środka i ruszyliśmy do windy. Zapowiadała się długa droga na górę. Usiadłam więc na podłodze i schowałam twarz w dłoniach. "Jak to możliwe?!"- Zapytałam w myślach. DaeHyun usiadł obok mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.

***DaeHyun***

Wjechaliśmy na nasze piętro. Powoli wstałem, żeby nie obudzić dziewczyny. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego i chłopaków apartamentu. W mieszkaniu panowała cisza. Zdziwiło mnie i to bardzo. Wzruszyłem ramionami i wniosłem śpiącą Europejkę do swojego pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku. Ściągnąłem jej kurtkę i buty. Wyglądała tak bezbronnie. Uśmiechnąłem się i przykryłem ją kołdrą. Wziąłem ubranie do przebrania i poszedłem się wykąpać. Zrobiłem to bardzo szybko, gdyż chciałem jak najszybciej być blisko Hany. Już miałem wychodzić z łazienki, gdy przypomniałem sobie słowa jednego z ludzi: "A to jest Hana Washburn". "To oni ją znają? Kim ona jest? Kimś ważnym? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Co mnie ominęło?"- Tyle pytań do głowy mi przychodziło i na żadne nie znałem odpowiedzi. Wszedłem do swojego pokoju. Mój wzrok od razu padł na śpiącą Europejkę. Położyłem się obok niej i myślałem nad słowami tamtego człowieka. Po chwili wszystkie myśli odfrunęły i zmorzył mnie sen.

***Hana***

Obudziłam się w środku nocy. Było mi bardzo ciepło. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ktoś koło mnie leży. Odwróciłam się w stronę tej osoby i leżałam nos w nos z DaeHyun' em. Bezszelestnie wyczołgałam się spod kołdry i wyszłam z mieszkania chłopaków. Wtargnęłam do swojego pokoju i poszłam się wykąpać. Dałam jeszcze kotu jeść i poszłam z powrotem spać. Obudziłam się o 7 z bólem głowy. Wstałam i zaspana weszłam do łazienki. Ogarnęłam włosy i poszłam robić śniadanie. Zdziwiło mnie to, że dziewczyny już tam były. Uśmiechały się promiennie. "Coś musiało się stać"- pomyślałam. Usiadłam na krześle i popatrzyłam się na każdą. Tylko uśmiechy były widoczne na ich twarzach. Wzruszyłam ramionami. Gabi podsunęła mi talerz z tostem. Przyglądnęłam się jedzeniu i odsunęłam posiłek.
- Nie będziesz jeść?- Zapytała zdziwiona koleżanka.
Pokręciła głową.
- No samą miłością moja kochana nie będziesz żyła- powiedziała Rina.
Zrobiłam się czerwona jak burak i powiedziałam:
- Przecież jem.
Dziewczyny zaczęły się śmiać. Wróciłam z powrotem do pokoju i pogłaskałam śpiącą Pumę. Kociak zaczął od razu głośno mruczeć. Przytuliłam go i poszłam się ubrać. Zrobiłam delikatny makijaż, dałam Pumie jeść i wyszłam razem z dziewczynami do szkoły. "Kolejny beznadziejny dzień w szkole"- pomyślałam. Westchnęłam i weszłam do dużego budynku szkoły. Rozdzieliłyśmy się i każda poszła do swojej klasy. Z pochmurną miną weszłam do pomieszczenia i usiadłam na krześle. Zaczęła się nudna matematyka. Już po kilku minutach lekcji miałam dość. Odwróciłam głowę w stronę okna i zapatrzyłam sie w dal. Całkowicie wyłączyłam się z zajęć. Myślałam o tym co zdarzyło się wczoraj. Dotyk ust DaeHyun' a na moich wargach. Uśmiechnęłam się i dotknęłam palcami ust. Westchnęłam głośno.
- Panno Washburn- wyrwał mnie z myślenia głos nauczyciela.
Porozglądałam się po klasie i popatrzyłam w końcu na starszego pana.
- Tak?- Zapytałam wstając.
- Czy mogłaby nam pani powiedzieć do kogo się tak uśmiecha?- Zapytał.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Wszyscy się na mnie gapili i zaczęli chichotać.
- Więc...- zaczynałam.
- To nie jest odpowiedni czas i moment na takie wspomnienia- powiedział nauczyciel- wiem, że pani przeżyła dużo, ale to jest lekcja.
Byłam w szoku. Patrzyłam się na brodacza z otwartymi ustami. Wszyscy tak samo wlepili we mnie wzrok. Stałam tam dobrą chwilę.
- S- skąd pan wie?- Wydusiłam.
- Wróćmy lepiej do lekcji- wyminął temat.
- Skąd pan wie?!- Prawie krzyknęłam.
- Powiedziałem już coś- powiedział podnosząc głos- proszę usiąść.
Wrócił do pisania na tablicy. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z budynku szkoły szlochając. Biegiem ruszyłam na odjeżdżający już autobus. Pech jak pech nie zdążyłam. Poszłam powoli do parku, do którego zaprowadził mnie DaeHyun szurając torebką o chodnik, a łzy płynęły potokami. Gdy doszłam na miejsce już przestałam płakać. Stanęłam na kamieniach, przez które płynął strumień.
- Co teraz się cieszysz?!- Krzyczałam po polsku wznosząc oczy ku niebu- Skończyłeś już z moimi cierpieniami, czy jeszcze masz zamiar mi czymś dowalić?! Proszę bardzo! Jesteś z siebie zadowolony! Dowal mi jeszcze bardziej! Moje życie i tak już leży w gruzach! Dobrze, że mam jeszcze przyjaciół, którzy mnie wspierają! Nie waż mi się ich zabierać! Rozumiesz?!
Wydzierałam się tak przez chwilę do samej siebie. Gardło całkowicie zdarłam, a buty już miałam całe przemoczone. Zaczynało już się robić zimno i ciemno. Siedziałam jeszcze chwilę na trawie, a raczej jej resztkach. Samotność jaką odczuwałam teraz była nie do zniesienia. Wstałam i poszłam w stronę domu. Koło hotelu była mała kawiarenka. Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam ciepłą kawę i czekałam chwilę na zamówienie. Do pomieszczenia ktoś wszedł. Nie zwracałam na to uwagi. Zajęłam się już przyniesioną kawą. Jednak ktoś intensywnie patrzył się na moje plecy. Ciarki mnie przeszły. Odwróciłam powoli głowę i porozglądałam się po pomieszczeniu. Po drugiej stornie ujrzałam chłopaka, czy mężczyznę. Powróciłam do odpowiedniej pozycji i dopiłam kawę. Zostawiłam pieniądze na stole i szybko wyszłam. Podbiegłam do hotelu i z szybkością strusia pędziwiatra pognałam do windy. Owy mężczyzna wpadł do hotelu, ale nie zdążył mnie zauważyć. Odetchnęłam z ulgą. Wjechałam na swoje piętro i przeszłam odcinek dzielący mnie od drzwi. Zupełnie zapomniałam, że mam zjawić sie w pracy. Padłam na kanapę i zapatrzyłam się w ścianę.
- Kurwa!- Szepnęłam i zerwałam się z kanapy.
Popędziłam szybko po torebkę i wybiegłam z mieszkania. Zamówiona taksówka w windzie już czekała na mnie koło drzwi hotelu. Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy do pracy. Pognałam szybko schodami i wpadłam zdyszana do pokoju. Tam już wszyscy byli i tylko DaeHyun czekał na mnie. Przeprosiłam za spóźnienie i wzięłam się do roboty. Dzisiaj skończyłam najpóźniej z dziewczyn. Chłopcy poszli, a ja wyszłam razem z dziewczynami. Po budynku kręciły się jeszcze laleczki z Secret. Byłyśmy z dziewczynami w kawiarni. Koleżanki z pracy sypały żartami, ale mi nie było do śmiechu. Wymuszałam tylko uśmiech, żeby nie zrobić im przykrości. Po godzinie wróciłyśmy do naszej pracy. Chłopcy byli szybsi od nas i siedzieli już na krzesłach. Po skończeniu zostaliśmy jeszcze i zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili przyszedł menedżer i powiedział:
- Chłopcy do mnie.
I wyszedł.
- Oho zapowiada się długa rozmowa- powiedział YoungGuk.
- Zaczekasz na nas?- Zapytał DaeHyun.
Pokręciłam głowa.
- Pójdę na nogach- uśmiechnęłam się.
Chłopcy wyszli, a ja zaczęłam się powoli zbierać. Było już bardzo późno, a ja wracałam sama do domu. Ulice wydawały się być puste, ale gdzie niegdzie można było zauważyć przechodniów. Skręciłam na ulicę, która prowadziła do hotelu. Za sobą usłyszałam szybkie kroki, ale to normalne, gdy ludzie się spieszą. Szłam dalej, ale gdy się zorientowałam co się dzieje, to już było za późno. Poczułam jeszcze czyjąś spoconą łapę na twarzy.

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 14


Ten rozdział jest dedykowany Natalii XD Czytaj moja droga XD jest trochę zmieniony XD Mam nadzieję, że się wam spodoba :) życzę miłego czytania XD i spodziewajcie się kolejnego rozdział już za niedługo XD  

 ***Rina***

- Ja się tutaj muszę męczyć i tyrać jak wół, a Hana siedzi sobie w domu i byczy się na łóżku- narzekała Neri.
Szłyśmy zatłoczonym korytarzem. Nawet nie było gdzie usiąść. Rozdzieliłyśmy się. Neri poszła na wf, a ja na najgorszy przedmiot jaki może być na świecie, matematykę. Przeżyłam tą lekcję i później poszłam na wf. To było bardzo męczące, ale reszta lekcji już upłynęła mi spokojnie.

***Neri***

Poszłam do sali na wf. Tam już wszystkie swoje siły wyczerpałam. "Jeszcze tylko przeżyć resztę lekcji"- pomyślałam. Poszłam na matematykę i od razu padłam na krzesło i ławkę. Nie przejmowałam się już  ani nauczycielem, ani nikim. Koleżanka z naprzeciwka trąciła mnie w ramie wskazała na nauczyciela. Kazał mi rozwiązać zadanie na tablicy. Niechętnie wstałam z ławki i podeszłam do biurka. Zadanie było banalne i rozwiązałam je migiem. Do końca lekcji już się nie ruszyłam z ławki. Resztę lekcji przeżyłam podobnie.

***Gabi***

Obudziłam sie koło YoungGuk’ a. Uśmiechnęłam się  na samo wspomnienie poprzedniego wieczoru. Wyciągnęłam komórkę z kieszonki i zerknęłam która godzina. "Już 8?!"- Krzyknęłam w myślach. Wyczołgałam się spod ręki lidera i cicho przeszłam do naszego mieszkania. Ogarnęłam się w 5 minut i szybko ruszyłam do szkoły.

***Nath***

Lot do Korei był bardzo męczący. Jeszcze te straszne turbulencje co nas dopadły. W końcu wysiadłam z samolotu i poszłam odebrać swoje walizki. Wzięłam bagaże i zmieszałam do zapchanego wyjścia. Postanowiłam chwilę zaczekać aż zmniejszy się tłum. Usiadłam na jednym z krzesełek i czekałam dobre 30 minut. Lotnisko prawie opustoszało. Wzięłam swoje ogromne walizki i wychodziłam z budynku. W połowie drogi do wyjścia zobaczyłam jeszcze jakiś ludzi. Dość sporą gromadkę. Przyglądnęłam się im przez chwilę. Byli jakoś dziwnie ubrani. Patrzyłam się na nich i dopiero za chwilę oświeciło mnie, że to chłopacy z BEAST. Otworzyłam paszczę ze zdziwienia. "Wow"- pomyślałam-" jestem tutaj od niecałej godziny, a juz widzę pierwszy zespół koreański." BEAST zdążyli już dojść do wyjścia. Główny tancerz GiKwang  popatrzył się na mnie, uśmiechnął się, podał mi jakąś karteczkę i poszedł. Patrzyłam się chwile przed siebie. Otrząsnęłam się z małego szoku i popatrzyłam na papier. Był to bilet na ich koncert. Schowałam go do torebki i wyszłam przed lotnisko. Wsiadłam do taksówki i wytłumaczyłam kierowcy, gdzie, mniej więcej, znajduje sie ten hotel co mam w nim mieszkać. Co chwile staliśmy w korkach. Wzięłam telefon i zaczęłam się nim bawić. Po chwili przypomniałam sobie, żeby napisać do mamy. W końcu po godzinnej jeździe dojechałam pod luksusowy hotel. Kierowca wypakował moje walizki i odjechał. Wzięłam bagaże i weszłam na prześliczny hol. Zaczęłam rozglądać się po wnętrzu budynku. Podeszłam do recepcji i zapytałam po koreańsku:
- Przepraszam, w którą stronę do wind?
- Tutaj prosto i w prawo- powiedziała młoda recepcjonistka.
Podziękowałam, ukłoniłam się i poszłam w stronę, którą wskazała mi kobieta. Znalazłam windy i wcisnęłam się do niej z bagażami. Przycisnęłam guziczek z numerkiem 43. Jechałam dobre 5 minut. Wysiadłam i skierowałam się pod apartament 401. Zadzwoniłam do drzwi i cierpliwie czekałam. Otworzyła mi Hana.
- Cześć!- Krzyknęła i przytuliła mnie.- Nareszcie jesteś!
Odwzajemniłam uścisk i powiedziałam:
- Miło cię zobaczyć. Pomożesz mi z torbami?
- Jeszcze się pytasz- wzięła dwie walizki na raz.
Wzięłam kolejne dwie i wniosłam do apartamentu. Przyjaciółka zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Zostawiłyśmy tam bagaże i poszłyśmy do kuchni.
- Wow- powiedziałam zachwycona.
- To jeszcze nic- stwierdziła Hana- miasto w nocy, to jest dopiero widok.
- Oh to ja już chce je zwiedzić- jęknęłam zniecierpliwiona.
Przypomniałam sobie o wysłanym sms' ie do mamy. Włożyłam rękę do jednej kieszonki sweterka. Pusto. Do drugiej tak samo.
- Kurwa!- Krzyknęłam.
- Co się stało?- Zapytała koleżanka.
- Zgubiłam telefon- powiedziałam spanikowana.
Z prędkością światła ruszyłam do drzwi.

***JongUp***

Wszedłem na ogromny hol hoteli i przywitałem się z recepcjonistami. Ruszyłem szybkim krokiem do windy, bo ostatnia jechała na górę. Pod nogą poczułem jakieś wybrzuszenie. Przesunąłem się i podniosłem przydeptany telefon. Pooglądałem go dookoła. "Hmmm... dziwny."- Pomyślałem. Podszedłem do recepcji.
- Przepraszam, czy nie widziała pani tutaj kogoś, kto mógłby zgubić telefon?- Zapytałem.
- Hmmm...- zastanowiła się.- Szła tędy jakaś Europejka.
- Dziękuję- ukłoniłem się i pobiegłem w stronę wind.
Wszystkie jak na złość pojechały do góry. "Dobrze, że można zobaczyć dokąd jadą"- pomyślałem. Pobiegłem do drzwi prowadzących na schody. Popatrzyłem się w górę i pokręciłem głową. "Jak zdążę to będzie cud"- pomyślałem i wbiegłem na pierwsze piętro, a przede mną było jeszcze 42. Ostatkiem sił wpadłem na korytarz prowadzący do apartamentu naszego i Europejek. Zdyszany ruszyłem do mieszkania dziewczyn. Już miałem pukać, gdy drzwi się otworzyły i dostałem prosto w twarz. Odwinęło mnie do tyłu i jebnąłem o podłogę.

***Nath***

- O Boże!- Krzyknęłam.- Nic panu nie jest?
Podbiegłam do Koreańczyka leżącego na ziemi .
- O kurwa- szepnął.- Mój nos.
- Ja...- nie dokończyłam.
"Przecież to jest JongUp!"- Krzyknęłam w myślach.- "Orzesz kurwa w mordę!"
- Ja przepraszam- powiedziałam spanikowana pospiesznie.
Pomogłam mu wstać i zabrałam go do mojego tymczasowego mieszkania. Wzięłam z zamrażarki lód i włożyłam do woreczka. Obwinęłam jeszcze ścierką i przyłożyłam do nosa głównemu tancerzowi.
- Nath co się stało?- Zapytała Hana wchodząc do kuchni.
- No... więc...- zaczynałam.
- Cześć Hana- powiedział JongUp.
- JongUp?- Zapytała zdziwiona przyjaciółka.
Kiwnął głową. Hana popatrzyła się na mnie pytającym wzrokiem. Zaczerwieniłam się po same uszy i gestem ręki pokazałam jej, żebyśmy wyszły. Hana kiwnęła głową i wyszłyśmy z kuchni.
- Co mu się stało?- Zapytała przyjaciółka.
- To był przypadek... ja nie chciałam...- dukałam- to było niechcący... otworzyłam tylko drzwi... no i...
- Uderzyłaś go drzwiami?- Zapytała rozbawiona Hana.
Kiwnęłam głową, a ona zaczęła się śmiać.
- Idź lepiej do niego- popchnęła mnie w stronę drzwi.
Niepewnie weszłam do kuchni i usiadłam naprzeciwko chłopaka.
- Ja przepraszam- szepnęłam.
- Już...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
- To był przypadek, zgubiłam telefon i właśnie wtedy otworzyłam drzwi- tłumaczyłam nerwowo i bez sensu.
- Nic się nie stało- złapał mnie za nadgarstek.
Popatrzyłam się na jego rękę, a później w oczy. Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Odwzajemniłam uśmiech. "Co ja mam powiedzieć?"-Zapytałam w myślach spanikowana.
- A właśnie- powiedział i sięgną do kieszonki.- Twój telefon.
Podał mi . Odebrałam własność i niechcący, a na umyśle dotknęłam jego dłoni. "Taka delikatna skóra."- Zaczerwieniłam się na sama myśl. Cofnęłam rękę i popatrzyłam na poturbowany telefon. Położyłam go na blat stołu i zajęłam się obolałym JongUp' em. Wzięłam już rozpuszczony lód i wyciągnęłam jakieś maści przeciwko opuchliźnie i siniakom.
- Wybacz, ale jak nie chcesz mieć siniaków to musisz to wytrzymać- powiedziałam i wypuściłam trochę maści na palec.
Powoli dotknęłam jego nosa i zaczęłam rozcierać maść. Na jego twarzy malował się ból, ale nic nie mówił. Wtarłam maść i poszłam umyć ręce.
- To powinno pomóc- uśmiechnęłam się pod nosem.- I jeszcze raz przepraszam.
- No już wystarczy- uśmiechnął się i cały zrobił się czerwony.

***Hana***

Zostawiłam młode gołąbki w mieszkaniu i wyszłam na miasto. Pochodziłam sobie po sklepach z butami i poprzymierzałam sobie różne pary. Moje oczy pochłaniały wszystkie buty w tym sklepie. Byłam jeszcze w sklepach z ubraniami, ale tam długo nie posiedziałam. Zaglądnęłam jeszcze do schroniska dla zwierząt. W momencie zrobiło mi się szkoda tych małych kotków. Wzięłam jednego i przygarnęłam, a raczej kupiłam. Wyszłam uśmiechnięta z budynku i poszłam po produkty na tort dla Riny. Posiedziałam jeszcze w parku na ławeczkach i bawiłam się z malutkim kociaczkiem.

***Nath***

- A tak właściwie to jak masz na imię?- Zapytał po chwili milczenia.
- Nathalie, ale mów mi Nath- uśmiechnęłam się słabo.
- Ja jestem JongUp- uśmiechnął się i podał mi rękę.
Przełknęłam głośno ślinę i powoli wyciągnęłam swoją dłoń. Uścisnął ją lekko. Patrzyliśmy na siebie dość długo. Żadne z nas się nie odzywało. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
- Może masz ochotę na coś do picia?
- Chętnie- uśmiechnął się przyjaźnie- herbata.
Wzięłam i szybko załączyłam czajnik. JongUp zaczął się ze mnie śmiać.
- Zapomniałaś włączyć do gniazdka- wskazał uśmiechnięty.
Odwróciłam się i rzeczywiście czajnik nie był włączony do prądu. Zaśmiałam się i podeszłam włożyć kabel do gniazdka. Zaraz zaczęły się iskry sypać. Nie wiedziałam co mam robić. Zamknęłam oczy i zaczęłam piszczeć.
- Odsuń się stamtąd!- Krzyknął przerażony główny tancerz.
Nic nie widziałam, ale cofałam się do tyłu. O mały włos, a leżałabym już z rozbitą głowa na ziemi. Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam JongUp' a. W oczach miał strach? Patrzył się na mnie swoimi skośnymi oczami. Dalej trzymał mnie w mocnym uścisku. Czas momentalnie mi się zatrzymał. Z transu wyrwał mnie głos przerażonego chłopaka:
- Nic ci się nie stało?
Odsunęliśmy się od siebie. Otrząsnęłam się i powiedziałam:
- Nie nic, może tylko jakieś lekkie poparzenia.
Wzruszyłam ramionami. Zadzwoniłam po elektryków, żeby naprawili prąd. Po 30 minutach wszystko już było naprawione.
- Już nigdy więcej nie będę gotowała wody w czajniku elektrycznym- przysięgłam sobie.
Główny tancerz zaczął się śmiać. Uśmiechnęłam się do niego szczerze i poszłam nalać wody do garczka. Postawiłam na kuchence i cierpliwie czekałam aż się zagotuje woda. Odwróciłam się przodem do chłopaka i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Więc...- zaczął.- Kiedy przyleciałaś?
- Dzisiaj- odpowiedziałam szybko.- Nawet nie zwiedziałam jeszcze miasta, a podobno nocą jest piękne.
- Jak chcesz to mogę cię oprowadzić- wypalił.
- Naprawdę?- Pisnęłam.
Kiwnął głową i zarumienił się. "Nie no zaraz wybuchnę ze szczęścia"- pomyślałam.- "Dziewczyno opanuj się". Zaparzyłam herbatę i podałam jeden kubek JongUp' owi, a jeden wzięłam dla siebie. Zaczęliśmy powoli rozmawiać i zbliżać się do siebie. Czas mijał mi niebezpiecznie szybko. Po chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.
- Już wróciłyśmy!!!- Krzyknęła Gabi.
Uśmiechnięta przeprosiłam na chwilkę JongUp' a i wyszłam na korytarz. Dziewczyny jak mnie zobaczyły otworzyły usta za zdziwienia.
- Niespodzianka- wyszczerzyłam się.
Zaczęły piszczeć, krzyczeć i niewiadomo co jeszcze robić. Wszystkie na raz zaczęły mnie przytulać.
- Dusze się- szepnęłam- brak oddechu.
Wystawiłam język. Po chwili puściły mnie i zaczęły mnie zasypywać gradem pytań jak, kiedy, gdzie, dlaczego? Westchnęłam i powiedziałam:
- Powiem wam później.
Wyszczerzyłam się i powiedziałam bezgłośnie JongUp wskazując na kuchnię. Dziewczyny uśmiechnęły się i poszły do swoich pokoi. Wróciłam do głównego tancerza. Uśmiechnęłam się lekko i zapytałam:
- Co warto zobaczyć?
Uśmiechnął się szeroko i odpowiedział:
- Wszystko.

***Hana***

Wzięłam zwierzątko na ręce i uśmiechnęłam się do niego.
- Jak cię tu nazwać co?- Zapytałam się go.
- Puszek- powiedział głos za mną.
Odwróciłam się. Na ławce siedział DaeHyun. "Puszek?"- Zapytałam zdziwiona w myślach. Przyglądnęłam się kociakowi. Rzeczywiście był trochę puszysty, ale on nie był z angorów.
- Jak...- nie dokończyłam.
- Cię tu znalazłem?- Zapytał uśmiechając się szeroko.- Zobaczyłem podobną osobę do ciebie jak bawiła się z kotem, więc postanowiłem się przyjrzeć.
Pokręciłam głową i zapytałam z uśmiechem:
- Myślisz, że kupię tą bajeczkę?
- A nie?- Zaśmiał się.
Zaczęliśmy rozmawiać. O czym? O kotach. Wziął Pumę- tak postanowiłam nazwać czarnego kociaka- i zaczął się z nim bawić. Od razu się polubili. Uśmiechnęłam się jak kot zaczął biec za głównym wokalistą. Straciłam poczucie czasu. Siedziałam tak na ławce i patrzyłam na wygłupy DaeHyun' a i Pumy. Zerwał się zimny wiatr. Zasunęłam kurtkę i wstałam.
- Weźmiesz go?- Zapytałam.
- A to już idziemy?- Zapytał zdziwiony.
- Wiatr się zerwał, a nie chce bardziej zachorować- powiedziałam- a poza tym Puma jest jeszcze mały.
- Puma?- Zdziwił się i popatrzył się na kota.
Kiwnęłam głową. Wziął zwierzę na ręce i poszliśmy w kierunku hotelu. Międzyczasie wzięłam jeszcze zakupy z ławki. Doszliśmy do budynku i  w momencie się zatrzymałam.
- Coś się stało?- Zapytał główny wokalista.
- Zapomniałam, że w hotelu nie można wchodzić ze zwierzętami- powiedziałam.
Chłopak się zaśmiał i pociągnął mnie za rękę. Kota schował pod kurtkę i jak gdyby nigdy nic weszliśmy do hotelu. Ciągle trzymał mnie za rękę. Myślałam, że wzrok niektórych Koreanek mnie zabije. Starałam się nie zwracać na to uwagi. Szłam przed siebie targając worek z zakupami. W końcu doszliśmy do windy. Wjechaliśmy na nasze piętro i powiedziałam:
- Dzięki.
Uśmiechnął się rozbrajająco.
- Nie ma za co- podał mi śpiącego kota.
- A mógłbyś mi go wnieść do domu?- Zapytałam.
- Pewnie- uśmiechnął się znowu tym uśmiechem.
Weszliśmy do apartamentu. Weszłam do kuchni i zostawiłam zakupy, a DaeHyun' a skierowałam do mojego pokoju. Pochowałam wszystkie produkty i poszłam zobaczyć do kota. Spał smacznie na łóżku, ale po głównym wokaliście nie było ani śladu. Zrobiło mi sie trochę smutno. Ściągnęłam kurtkę i zmęczona opadłam na łóżko koło Pumy. Pogłaskałam zwierzątko i poszłam się wykąpać. O dziwo dzisiaj zrobiłam to szybciej niż zawsze. Nasypałam jeszcze do pudełka żwirku dla kota i weszłam do pokoju.

***Nath***

Szliśmy różnymi uliczkami i ulicami. Moja głowa obracała się dookoła. Wszystko było takie cudowne. Zjedliśmy parówki w cieście i ruszyliśmy dalej. Przez chwilę czułam wzrok głównego tancerza na sobie. Uśmiechnęłam się lekko. Doszliśmy do jakiegoś mostu. W pewnym momencie JongUp zatrzymał się i popatrzył się prosto w moje oczy. Było magicznie. Księżyc świecił dokładnie nad nami.
- Znamy się dopiero niecały dzień- zaczął nieśmiało- ale gdy cię ujrzałem, moje serce zaczęło mocniej bić.
Patrzyłam się w jego cudowne skośne oczyska.
- Nie wiem co się stało- kontynuował- nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.
Zaczął powoli się do mnie przybliżać.
- Myślałem, że to jest coś normalnego, ale to dalej nie przechodzi- powiedział.
Stał już przy mnie. Dotknął mojej twarzy. Wtuliłam się w rękę i zamknęłam oczy. Czułam jego przyspieszony oddech na policzku. Opierałam się o drewnianą i niestabilną barierkę. Coś się poruszyło i po chwili znalazłam się w lodowatej wodzie. Najgorsze było to, że nie umiałam pływać, a było dość głęboka.
- POMOCY!!!-Krzyczałam.

***JongUp***

Ściągnąłem koszulkę i kurtkę. Szybko wskoczyłem do lodowatej wody za topiącą się dziewczyną. Dopłynąłem do Nath i wyciągnąłem ją na brzeg. Nie oddychała. "Co ja mam robić?!"- Krzyczałem w myślach. Wziąłem się za robienie sztucznego oddychania. Otworzyłem usta dziewczyny i przybliżyłem swoje. Wdmuchnąłem jej powietrze. Ponowiłem metodę usta-usta jeszcze raz i zaraz wziąłem się za masaż serca. Po 30 uciśnięciach dziewczyna zaczęła wypluwać wodę z ust. Przyglądałem się jej przez chwilę.
- Już wszystko dobrze?- Zapytałem.
Kiwnęła głową. Roztrzęsła się jak galareta. Podałem jej moją kurtkę, a sam założyłem koszulkę. Dziewczyna pokręciła głową i oddała mi kurtkę.
- Ty nie możesz się przeziębić- powiedziała szczękając zębami.
Na dworze było już zimno.
- Chodź pójdziemy do moich rodziców- pomogłem wstać Europejce.
Szliśmy przez kilka minut. W końcu dotarliśmy do mojego domu rodzinnego. Zadzwoniłem do drzwi. W progu pojawiła się moja mama. Uśmiechnęła się na mój widok, a jaszcze większego banana miała na twarzy jak zobaczyła kogo przyprowadziłem. Nath ukłoniła się i weszliśmy do domu.
- Dziewczyno idź weź sobie gorący prysznic- powiedziała zatroskana moja mama.- Ubranie na zmianę ci zaraz przyniosę.
Dziewczyna popatrzyła się na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i wzruszyłem ramionami.

***Nath***

Pani Moon podała mi ręcznik i jakieś swoje ubrania. Poszłam do łazienki i zamknęłam się. Wzięłam gorący i dość długi prysznic. Ociepliłam swoje ciało i wyszłam z kabiny. Ubrałam idealnie pasujące ubrania a swoje powiesiłam na kaloryferze. Przeczesałam palcami włosy, poprawiłam ubrania i cicho wyszłam z łazienki. Kierowałam się w stronę głosów. Na mój widok mama JongUp' a uśmiechnęła się.
- Siadaj dziecino- wskazała wolne krzesło.- Pewnie jesteś głodna. Już daję ci jeść.
Chciałam zaprzeczyć, ale główny tancerz powstrzymał mnie przed tym. Pokręcił głową i wrócił do jedzenia swojej porcji. Za chwile pojawiła się przede mną olbrzymia porcja ryżu, a na stole jeszcze stały dodatki do niego. Niepewnie sięgnęłam po jakieś coś w sosie. Włożyłam do miski i wzięłam jeszcze trochę innych przekąsek. Po chwili zaczęłam jeść moją porcję. Niebo w gębie. Szybko zjadłam całą porcję. Pani Moon zebrała brudne miski po jedzeniu i poszła zmywać naczynia. JongUp pociągnął mnie za sobą i weszliśmy do jakiegoś pokoju.
- Znasz numer telefonu do którejś z dziewczyn?- Zapytał.
- Tak do Riny- powiedziałam.
- Masz- podał mi telefon- zadzwoń do nich i powiedz, że nie wrócisz na noc do domu, bo jesteśmy u mnie w domu i moja mama nie puści nas prędko stąd.
Wykonałam jego polecenie i wytłumaczyłam przyjaciółce o co chodzi. Skończyłam rozmawiać z Riną i oddałam telefon głównemu tancerzowi. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy z powrotem do salono- jadalni. Wieczór spędziliśmy miło. Do pokoi porozchodziliśmy się koło północy. Zatrzymałam się przed drzwiami pokoju, do którego wcześniej wchodziłam z JongUp' em. Chłopak popatrzył się na mnie z nieśmiałym uśmiechem.
- Więcej pokoi nie mamy- powiedział.- Będę spał na podłodze.
Posmutniałam trochę, ale nie okazywałam tego. Weszliśmy do pokoju i poszliśmy się położyć. Każde niestety osobno. Leżałam na łóżku i patrzyłam się w sufit. "Ciekawe jakby to było jakby się zawalił"- pomyślałam. Szybko jednak odsunęłam tą myśl. Wsłuchiwałam się w równy oddech JongUp' a. "Ciekawe czy śpi bez koszulki"- uśmiechnęłam się. Sen jak na złość nie chciał przyjść. Westchnęłam głośno i odwróciłam się w ta stronę, po której leżał główny tancerz.
- Śpisz?- Szepnął.
- Kurwa patrzę na powieki- odszepnęłam śmiejąc się.
Zaczął się śmiać. Dalej leżeliśmy w ciszy. Wypatrywałam go w ciemnościach. W pewnym momencie wspomniałam sobie co on chciał zrobić na moście. Zrobiłam się czerwona jak burak i było mi strasznie gorąco. Odkryłam się trochę i położyłam się na plecach. Obydwoje wstaliśmy i powiedzieliśmy głośnym szeptem:
- Nie mogę spać!
JongUp podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Zrobiłam wielkie oczy. Przez chwile nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Zamrugałam powiekami i zamknęłam w końcu oczy. Odwzajemniałam pocałunki. Przyciągnął mnie bliżej siebie i objął w pasie. Wplotłam palce w jego miękkie włosy. To wszystko wydawało mi się za szybkie, ale cóż poradzić, od zawsze tego pragnęłam. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Patrzyliśmy się na siebie świecącymi ze szczęścia oczami.
- Nie śpij na podłodze- powiedziałam.
Weszłam na łóżko i przesunęłam poduszkę. Chłopak wziął swoją i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego i od razu zasnęłam.

***Hana***

Miałam dziwne wrażenie, że nie jestem w pokoju sama. "To przez Pumę"- tłumaczyłam sobie. Zaświeciłam lampkę nocną i wstałam z łóżka. Kot spał sobie smacznie obok mojej głowy. Uśmiechnęłam się do siebie. Wyszłam z pokoju i poszłam po szklankę wody. Spragniona wypiłam wszystko na trzy ogromne łyki. Odstawiłam szklankę i wróciłam do pokoju. Wzięłam jeszcze po drodze do łóżka laptopa. Usadowiłam się wygodnie i włączyłam skype. Nie było nikogo. Wzruszyłam ramionami i włączyłam facebook' a. Posprawdzałam jeszcze inne strony internetowe i wyłączyłam laptopa. Była już 2 w nocy. Lekko zmęczona poszłam spać. Rano obudziłam się z popuchniętymi oczami od płaczu. "Czy to nigdy nie przestani mi się śnić?"- Zapytałam w myślach. Zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Stanęłam przed lusterkiem. Szybko ochlapałam twarz wodą i rozczesałam pokiklane włosy. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie i dziewczyną śniadanie i zjadłam samotnie popijając kawę. Włożyłam do zlewu naczynia i odwróciłam się w stronę drzwi. Do kuchni weszła zaspana Rina, a za nią Alicja i Neri.
- Dzień dobry- powiedziałam ponuro.
- Cześć- powiedziała ziewając Karolina.
Ala i Neri pomachały mi tylko i usiadły na krzesłach. Podsunęłam im pod nos kanapki i kubki z kawami. Zabrały się za jedzenie, a ja wyszłam. Wyciągnęłam z szafy malinowe rurki, kremową bluzkę z długim rękawem, płaszczyk niebieski i do tego cienki szalik kremowy oraz płaskie buty typu trampki. Nakarmiłam jeszcze kota przed wyjściem i wzięłam do torebki szkicownik. Zamknęłam moje maleństwo w pokoju i wyszłam z dziewczynami do szkoły. Po drodze zgarnęłyśmy jeszcze Zela. Tułając się taksówką do szkoły, maknae sypał żartami. Nawet kierowca się śmiał. W prawie dobrym humorze przekroczyłam mury szkoły.

***Nath***

Obudziłam się w ramionach JongUp' a. Uśmiechnęłam się lekko i wyczołgałam się spod jego umięśnionej ręki. "Rzeczywiście spał bez koszulki"- pomyślałam i jeszcze bardziej się uśmiechnęłam. Zeszłam do łazienki i przebrałam się w swoje ubranie. Zobaczyłam, między czasie, która godzina. Była już 7:30. Szybko pobiegłam do pokoju głównego tancerza. Cicho podeszłam do chłopaka i powiedziałam mu na ucho:
- Wstawaj, bo do szkoły się spóźnimy.
JongUp odwrócił się do mnie twarzą i przytulił. Próbowałam wstać, ale trzymał mnie za mocno.
- Proszę jeszcze o 5 minut- mruknął.
"No i jak takiemu nie odmówić?"- Zapytałam siebie. Stałam pochylona do przodu. Główny tancerz trzymał mnie w uścisku i nie zamierzał mnie puścić. Westchnęłam głośno i stałam dalej pochylona. Popatrzyłam na zegarek w jego pokoju.
- Hej- powiedziałam- możesz mnie puścić?
- Jeszcze chwilę- i przytulił mnie.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Jak się spóźnię będę miała przechlapane- szepnęłam.
W takiej pozycji byłam jeszcze przez dobre kilka minut. Po chwili JongUp puścił mnie i wstał z łóżka. Patrzyłam się na niego wielkimi oczami. Wstał wygrzebał jakąś koszulkę z szafy i ubrał się. Po kilku minutach wyszliśmy do szkoły bez śniadania.

***Gabi***

Naciągnęłam się na łóżku i z ociąganiem wstałam. Zjadłam śniadanie, ogarnęłam się i wyszłam z mieszkania. Od razu na początek dnia wpadłam na kogoś.
- Przepraszam- mruknęłam i ukłoniłam się.
- Nic się nie stało- powiedział chłopak.
Popatrzyłam się na niego. Od razu miałam banana na twarzy. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował czule. Odwzajemniłam pocałunek. Przytulił mnie i szepnął:
- Zobaczymy się wieczorem?
Kiwnęłam głową. Na jego twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech.
- To do zobaczenia - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Do zobaczenia- pomachał mi Bang.

***Hana***

Po lekcjach szybko wparowałam do domu. Nakarmiłam kota i pobawiłam się z nim przez chwilę. Szybko poszłam zrobić obiad i przebrałam się do pracy. Zostawiłam karteczkę dziewczyną i szybko ruszyłam do wyjścia. Po kilku minutach byłam pod ogromnym budynkiem. Z dotarciem na siódme piętro miałam trudności, gdyż windy się zepsuły. Biegłam schodami ledwo wyrabiając na zakrętach. Wpadłam do pokoju zdyszana.
- Matko a coś ty taka zmęczona?- Zapytała SooYoung.
Pokręciłam tylko głową, bo nie dałam rady wydusić z siebie żadnego słowa. Po chwili uspokoiłam się i wytłumaczyłam koleżance co się stało.
- Nie trzeba było się tak spieszyć- powiedziała.- Chłopcy zawsze później przychodzą niż my.
Opadłam ciężko na kanapę. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa i za każdym razem jak próbowałam wstać robiły się miękkie. Czekałyśmy na chłopaków już dobre pół godziny. W końcu dziewczyny wyszły z pokoju, a ja zostałam sama. W końcu udało mi się wstać. Podeszłam do stolika ze wszystkimi kosmetykami. "Kiedyś też tak miałam"- pomyślałam.- "Nie chce już do tego wracać". Zawsze przed wyjściem do telewizji malowana, czesana i ubierana. To było męczące. "Dobrze, że tu mnie nikt nie rozpoznaje"- pomyślałam. Westchnęłam głośno i z powrotem usiadłam na wygodnej kanapie. Po kilku dość długich minutach do pokoju weszli chłopcy i reszta makijażystek. Od razu zabrałyśmy się do roboty. Podeszłam do DaeHyun' a i zaczęłam go malować. Chłopak cały czas się uśmiechał. "Znowu chcesz mi czymś dowalić?"- Zapytałam w myślach. Skończyłam najszybciej z dziewczyn. Główny wokalista popatrzył się w lusterko. Już mi to latało czy będzie mu się podobać. Wzięłam napiłam się czystej wody i poszłam do łazienki. Siedziałam tam dość długą chwilę i patrzyłam się w swoje odbicie. Do drzwi się ktoś dobijał.
- No już wychodzę!- Krzyknęłam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Przede mną stała Song Jieun z Secret. Wyminęłam ją i poszłam do pokoju. Czułam jeszcze jej wzrok na plecach. Weszłam do pokoju i z hukiem zamknęłam drzwi. Całe szczęście nikogo nie było w środku. Ciężko opadłam na kanapę i westchnęłam. "Za jakieś 45 minut trzeba będzie zmywać makijaż chłopakom"- pomyślałam. Porozglądałam się jeszcze pokoju i wyszłam zamykając drzwi. Kupiłam kawę w automacie i zaczęłam krążyć po budynku. Po chwili nie wiedziałam już gdzie jestem. Szłam różnymi korytarzami. Nie wiedziałam gdzie jestem. Minęło już 30 minut jak poszłam. "Mam jeszcze 15 minut"- pomyślałam. Szybko ruszyłam przed siebie. Doszłam do końca korytarza. Zawróciłam i otworzyłam jakieś duże drzwi. Prowadziły na schody. Poszłam na górę schodami. Wyszłam na jakimś korytarzu. Szłam przed siebie. W końcu dotarłam do znanego mi korytarza. Odetchnęłam z ulgą. Weszłam do pokoju, w którym byli już wszyscy. Na mój widok SooYoung podeszła do mnie i zapytała:
- Gdzie byłaś?
- Chodziłam po budynku i zgubiłam się potem- wytłumaczyłam.
Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła zmywać makijaż JongUp' a. Poszłam w jej ślady i podeszłam do DaeHyun' a.
- Jak tam kot?- Zapytał.
- Dobrze, teraz jak się nie mylę to śpi- powiedziałam.- Zamknij oczy.
Posłuchał mnie. Szybko zmyłam mu kredkę z oczu. Schowałam płyn do demakijażu i poszłam po swoją kurtkę. Za mną ktoś dreptał. Oglądnęłam się za siebie. Oczywiście DaeHyun z wyszczerzem na twarzy złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Zamrugałam kilka razy powiekami. Z boku przyglądał nam się cały zespół, makijażyski i ktoś jeszcze. Song Jieun z Secret. Przełknęłam ślinę. Patrzyła się na mnie z nienawiścią w oczach. Odwróciłam głowę w stronę głównego wokalisty. Przez cały czas się uśmiechał. Próbowałam się od niego odsunąć, ale trzymał mnie mocno.
- O co chodzi?- Zapytałam cicho.
- Przejdziesz się ze mną do parku?- Zapytał.
Wszyscy popatrzyli się na mnie z wyczekiwaniem. Przełknęłam ślinę. "Kurwa czy on musi zawsze w takich momentach się o coś pytać?"- Zapytałam się w myślach. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Bardzo chętnie, ale...- nie pozwolił mi dokończyć.
- To chodź- pociągnął mnie za rękę.
Zdążyłam w biegu wziąć tylko torebkę. Szalik i kurtkę zostawiłam.

***Rina***

Zabrałam się za robienie zadania z matmy, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms' a. Banan na mojej twarzy od razu się pojawił.
Spotkajmy się w zoo o 17 nie spóźnij się. YoungJae.
Zobaczyłam, która godzina.
- Już 16?!- Krzyknęłam zdziwiona.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki się ogarnąć. Spięłam włosy w koka, umyłam zęby, przebrałam się, wzięłam kurtkę, cienki szalik i wyszłam mówiąc dziewczyną, że znikam. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę zoo. Czekałam jeszcze chwilę na wokalistę. Odwróciłam się w stronę zwierzaków. Uśmiechnęłam się na wspomnienie pierwszego spotkania z YoungJae' em. Po chwili ktoś zakrył mi oczy rękami. Odwróciłam się i ściągnęłam ręce z twarzy. Przed sobą zobaczyłam wokalistę. Uśmiechał się cały czas.
- Chodź- pociągnął mnie za rękę.
Biegliśmy przez zapełnione uliczki. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam biegnących za nami paparazzi. "To przed nimi zwiewamy"- pomyślałam. Skręciliśmy w jakąś węższą uliczkę. O mało co, a nie pierdolnęłabym o ścianę. Wybiegliśmy na znowu ogromną ulicę. Weszliśmy do jakiegoś budynku.
- Tutaj nas nie znajdą- wydyszał.
Patrzyłam się na niego szybko oddychając. "To nie mogliśmy się zobaczyć u nas w domu?"- Zapytałam w myślach. Wzruszyłam ramionami. Odpoczęliśmy chwilę i YoungJae powiedział:
- Chodź zobaczysz coś.
Ruszyłam za chłopakiem. Szliśmy po schodach na samą górę. Otworzył jakieś drzwi i wyszliśmy na pole. Widok był niesamowity. Podeszłam do niestabilnej barierki i westchnęłam z zadowolenia. Wokalista podszedł i obrócił mnie przodem do siebie. Popatrzył się na mnie z błyskiem w oku.

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 13

Więc kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale niestety szkoła depcze po piętach... Starałam się napisać dłuższy XD miłego czytania XD zróbcie mi taki prezent na urodziny i dodajcie dużo komentarzy :)

***Hana***

Obudził mnie krzyk którejś z dziewczyn. Próbowałam wstać, ale coś przytrzymywało mi nogi. Popatrzyłam się na przeszkodę. Zdziwiłam się bardzo. Na moich nogach spał DaeHyun. Wyczołgałam się powoli i poszłam sprawdzić skąd dobiegały krzyki. Wparowałam do pokoju Riny. Siedziała na łóżku patrząc się w jakieś miejsce. Popatrzyłam się w tą stronę co ona.
- Zabij go! Zabij go!- Krzyczała.
Przełknęłam ślinę i wycofałam się z pokoju.
- Nie zostawiaj mnie samej z tym czymś!- Krzyczała błagalnie przyjaciółka.
Poszłam po Alicje. Nie musiałam jej długo szukać stała zaraz obok mnie. Tak samo jak reszta dziewczyn. Alicja wlazła do pokoju Riny i wzięła do ręki ogromnego pająka. Wystawiłam język z odrazą. Ala wyniosła pajęczaka z pokoju i wyrzuciła go przez okno. Karolina odetchnęła z ulgą i powiedziała:
- Dzięki.
- Spoko- uśmiechnęła się Alicja i poszła do swojego pokoju.
Wszystkie dziewczyny też poszły do swoich pokoi. Ruszyłam do swojego pokoju, ale w połowie drogi zawróciłam i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i wypiłam Ferweksa. "Jak to dobrze, że wzięłam ze sobą różne leki na grypę i przeziębienie"- pomyślałam. Wypiłam cytrynowy, rozpuszczalny proszek i poszłam do swojego pokoju. Oczywiście DaeHyun spał jak zabity. Co najlepsze rozłożył się na całym łóżku i nie było miejsca już dla mnie. Pokręciłam głową. Wzięłam szkicowniki i postanowiłam narysować go takiego rozwalonego. Uśmiechnęłam się lekko. Owinęłam się kocykiem i zaczęłam rysować. Co chwila spoglądałam na głównego wokalistę. Na kartce powstawały pierwsze kształty jego twarzy. Po godzinie miałam już cały szkic. Zaczęłam wszystko powoli cieniować co zajęło mi dużo czasu. DaeHyun jak leżał tak leży dalej. Uśmiechnęłam się i skupiłam się bardziej na rysunku. Nie zauważyłam jak chłopak się obudził. Rysowałam dalej. W pewnym momencie usłyszałam szum kołdry. Spanikowana szybko schowałam rysunek do szkicownika. Porozglądałam się po pokoju. Oczywiście główny wokalista siedział już na łóżku. Uśmiechnął się do mnie.
- Co tak szybko schowałaś rysunek?- Zapytał.
Przełknęłam ślinę.
- Tak jakoś- wykrztusiłam.
- Pokaż- próbował zrobić kocie oczy ze Shreka.
Popatrzyłam się na niego wielkimi oczami.
- Przecież ci ich nie zjem- uspokajał mnie.
Przełknęłam głośno ślinę. "Dobrze, że tylko jest tutaj ten jeden jego rysunek"- pomyślałam. Podałam mu szkicownik. Pooglądał i powiedział:
- Fajne.
Oddał mi i wzięłam ją. Schowałam do wszystkich moich teczek z rysunkami.
- A tak w ogóle to dlaczego ty nie jesteś pod kołdrą?- Zapytał.
- Nie miałam jak się wepchać, bo się tak rozwaliłeś na całym łóżku- powiedziałam.
Wyszczerzył się. Uśmiechnęłam się lekko.
- Wskakuj pod kołdrę- powiedział.
Posłuchałam go, bo na prawdę było mi zimno. Ułożyłam się pod cieplutką kołderką i powiedziałam:
- O tak tego mi było trzeba.
- Przepraszam- powiedział.- Zimno ci było przeze mnie.
Uśmiechnęłam się.
- Nie było źle- wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się. Siedzieliśmy tak przez chwilę wpatrując się w siebie.
- Ja już pójdę- powiedział.- Leż cały czas w łóżku i nigdzie nie wychodź.
- Tak jest panie doktorze- zasalutowałam mu.
Uśmiechnął się i wyszedł. Położyłam się na poduszkach i od razu zasnęłam. Po kilku godzinach obudziłam się. Czułam się już lepiej. Wydmuchałam nos i sprawdziłam która godzina.
- Już 16?!- Zdziwiłam się.
Wstałam z łóżka i przebrałam się w prawdziwy dres. Poszłam do kuchni. Stanęłam w drzwiach. Kopara opadła mi po samą ziemię. Nie mogłam uwierzyć to co widziałam w kuchni. Gabrysia gotowała ryż, Neri robiła jakąś surówkę, a Alicja i Rina smażyły mięso.
- Dzień dobry śpiąca królewno- powitała mnie z uśmiechem na twarzy Gabi.
- Yyy...- zacięło mnie.- No cześć.
Popatrzyłam się na każdą z dziewczyn. Podeszłam do krzesła i usiadłam.
- A wam co się stało?- Zapytałam.
- W końcu musi być ten pierwszy raz- wyszczerzyła się Rina.
Zamrugałam szybko kilka razy. Nie wiedziałam, że kiedykolwiek usłyszę od niej takie słowa.
- Zadziwiacie mnie- powiedziałam.
Uśmiechnęły się wszystkie. Po chwili obiad był gotowy. Nawet całkiem dobrze smakowało. Trochę może mięso i sos był przesolony, ale dziewczyny się postarały. Zjadłam ze smakiem całą swoją porcję i poszłam jeszcze po dokładkę. Koleżanki patrzyły się na mnie ze zdziwieniem.
- No co?- Zapytałam.- Głodna jestem.
Zjadłam koleją porcję i włożyłam talerz do zlewu. Dziewczyn już dawno nie było. Zaglądnęłam do ich pokoi tam też ich nie było. "Pewnie wyszły z chłopakami"- pomyślałam. Poszłam do swojego pokoju i wzięłam szkicownik. Zaczęłam dokańczać rysunek.

***Rina***

Szłam z YoungJae' em. Nie wiem gdzie. Nie chciał mi powiedzieć.
- Powiesz mi dokąd idziemy?- Zapytałam.
- Hmm...- zamyślił się- bądź bardziej cierpliwa.
Westchnęłam. Szliśmy dość długo. W końcu wokalista zatrzymał się. Zasłonił mi oczy i powiedział:
- Teraz poprowadzę cię, a ty miej dalej zamknięte oczy.
Posłusznie zamknęłam oczy. Trzymał mnie za rękę i prowadził. Słyszałam szum wody. W końcu się zatrzymał i powiedział:
- Otwórz oczy.
Otworzyłam ślepia. Zamrugałam kilka razy. Widok był nieziemski. Wpatrzyłam się w morze z zachwytem. "To nie jest to samo co Polskie"- pomyślałam. Przeniosłam wzrok na YoungJae' a. Uśmiechnął się do mnie.
- I jak?- Zapytał.
- Tu jest pięknie- szepnęłam.
- To jest najlepsze miejsce, w którym można spokojnie pomyśleć- powiedział.
Popatrzyłam się z powrotem na morze. Dni były już chłodniejsze. Stałam tak wpatrzona na piękny widok. Słońce powoli chowało się za horyzontem. "W Polsce jest dopiero 7:30"- pomyślałam. Wspomnienie o Polsce przywołało radosne wspomnienia sprzed lat kiedy to Hana jeszcze była szczęśliwa i radosna. Gdy porwał ją Reszka wszystko się zmieniło. Dawny blask w jej oczach zniknął, a zagościł strach. Wzięłam głęboki oddech. Nawet nie zauważyłam kiedy YoungJae przytulił mnie od tyłu. Staliśmy tak długo. Cieszyłam się chwilą.

***Gabi***

- To co zamierzamy robić?- Zapytałam.
- Chciałabyś może potańczyć?- Zapytał mnie Bang.
Kiwnęłam głową z uśmiechem na twarzy. Poszliśmy do jakiegoś klubu. Nie wiem jak to się tam u nich na to mówi. Ktoś puścił jakąś szybką piosenkę. Zaczęliśmy tańczyć. Później leciała jakaś wolniejsza. Bang przyciągnął mnie bliżej siebie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i położyłam swoje dłonie na jego szyi. Zaczęliśmy powoli się kołysać. "Ta chwila mogłaby trwać wiecznie"- pomyślałam. To była magiczna piosenka. Później już leciały same skoczne. Tańczyliśmy długo. W końcu zmęczona poszłam się napić.
- Poproszę wodę niegazowaną- powiedziałam barmanowi.
Podał mi picie. Odwróciłam się na chwilę. Popatrzyłam się na Bang' a stojącego koło chłopaka puszczającego muzykę. Wzięłam szklankę i jednym duszkiem wypiłam całość. Bang podszedł do mnie. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Poczekaj tutaj ja zaraz wrócę- powiedział i poszedł do kibla.
Siedziałam i wyczekiwałam go. Po chwili zaczęło kręcić mi się w głowie. Moje ręce i nogi robiły mi się jak z waty. Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami.

***Bang***

Porozglądałem się po pomieszczeniu. Gabi nie było. Wcięło ją. Spanikowany rozglądałem się za dziewczyną.
- Przepraszam?- Zapytałem barmana.- Czy nie widział pan tutaj Europejki o długich, prostych, brązowych włosach, niskiej. Miała na sobie kremową luźną bluzkę i ciemne spodnie.
- Widziałem- powiedział- jakiś gość pomógł jej wyjść z tego zaduchu.
- Kurwa mać!- Krzyknąłem i wybiegłem szybko z budynku.
Rozglądałem się dookoła siebie. Nic pustki. Ale usłyszałem szuranie butami. Poszedłem w tamtą stronę. Na ziemi leżała Gabi, a obok niej jakiś facet krążył.
- Nie trzeba było pić tej wody- uśmiechnął się.
Gabrysia leżała nieruchomo. Popatrzyłem się na nią. Miała strach w oczach.
- Zaraz się zabawimy- szepnął jej na ucho.
Wyszedłem z kryjówki i podszedłem do gościa. Stał tyłem więc mnie nie zauważył. Gdy sie odwrócił miał zdziwienie na twarzy.
- Zostaw ją- warknąłem.
- Spokojnie koleś- powiedział- mogę się podzielić.
- Nie będziesz się z nikim dzielił- powiedziałem wkurwiony.
Pierdolnąłem mu z całej siły z pięści w twarz. Odwinęło go do tyłu. Facet nie poddał się i ruszył na mnie. Kilka razy dostałem z pięści, ale powaliłem gościa dwoma mocnymi uderzeniami.
- Jeszcze raz jak ją tkniesz nie żyjesz!- Krzyknąłem i podszedłem do Gabi.
Leżała patrząc się na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Nie bój się jestem przy tobie- szepnąłem i wziąłem ją na ręce.
Przeszedłem przez przejście i wpadłem do hotelu. Wniosłem ją do naszego mieszkania i położyłem na moim łóżku.
- Przepraszam- szepnąłem.
Łzy poleciały mi po policzku. Gabrysia dotknęła mojego policzka i starła swoim kciukiem płynącą łzę.
- Nie przepraszaj- szepnęła.
Pocałowałem jej dłoń. Zaczerwieniła się, ja tak samo. Moja twarz powoli zbliżała się do jej twarzy. Stykaliśmy się już nosami. Dotknąłem jej twarzy i przyciągnąłem już tylko moje usta do jej ust i zaczęliśmy się całować. Smakowała truskawkami. "Pewnie miała błyszczyk o smaku truskawki"- pomyślałem i uśmiechnąłem się. Gabrysia wsunęła dłonie w moje włosy. Totalnie nas poniosło. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnąłem się do Europejki. Odwzajemniła uśmiech. Byliśmy obydwoje już na łóżku. Gabi leżała na poduszkach a ja wisiałem nad nią. Znowu przybliżyłem się do niej. Pocałowałem ją namiętnie. Odwzajemniła pocałunek, że aż w głowie mi się zakręciło. Wplotła swoje dłonie w moje włosy. Przyciągnąłem ją bliżej i zamknąłem w swoich szerokich ramionach.

***Gabi***

Bang przyciągnął mnie bliżej siebie. Cała w środku wrzałam. Czułam na wargach język lidera. Całowaliśmy się długo. Nagle usłyszeliśmy huk zamykanych drzwi. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Z wrażeń aż nie mogłam oddychać. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam się na Bang' a. Miał czerwone policzki. Uśmiechnęłam się do niego, a on wyszczerzył się jeszcze bardziej. Przytulił mnie i powiedział:
- Lubię cię. Bardzo cię lubię.
Popatrzyłam się w jego śliczne skośne ślepia.
- Ja też cię bardzo lubię- szepnęłam.
Przytulił mnie jeszcze mocniej. Siedzieliśmy na jego łóżku w przyjemnej ciszy.
- A DaeHyun' a gdzie wywiało?- zapytałam po chwili.- Bo u nas go raczej nie ma.
- Nie wiem- wzruszył ramionami.- Pewnie pląta się po wytwórni.
Siedzieliśmy znowu w ciszy.
- Powiem ci w sekrecie- szepnął po chwili splatając swoje palce z moimi- chłopak się w Hanie zakochał.
Gabrysia popatrzyła się na mnie wielkimi oczami. Pocałowałem ją jeszcze w usta. Uśmiechnęła się. Po chwili zaczęliśmy się wygłupiać. Poduszki latały po całym pokoju. Nie mówiąc już o piórach. Cały pokój był w białym puchu. Zmęczeni padliśmy na łóżko.

***Neri***

Szliśmy przez chwilę. HimChan zaprowadził mnie do galerii. "Po chuja mnie on tu przyprowadził?"- Zapytałam siebie w myślach. Wzruszyłam ramionami i poszłam za wokalistą. Weszliśmy do jakiegoś sklepu z bardzoo drogimi sukienkami. Popatrzyłam się na HimChan' a. Uśmiechnął się do mnie.
- Yyy...- zatkało mnie.- Po co tu przyszliśmy?- Wydusiłam w końcu.
- No więc tak- zaczął.- Poszłabyś ze mną na taki bal, czy bankiet już nie wiem co to jest?
Zaśmiałam się. Patrzył na mnie wyczekująco. Przełknęłam ślinę.
- No dobrze- wyksztusiłam.- A kiedy?
- No... dzisiaj- uśmiechnął się.
"No to se wspomniał"- pomyślałam.
- Ale po co tu przyszliśmy?- Ponowiłam zadane pytanie już wcześniej.
- Żeby kupić ci sukienkę- powiedział odwracając się do sprzedawczyni.
Wytłumaczył jej wszystko. Kobieta popatrzyła się na mnie i poszła szukać sukienki. Przyniosła jakąś czarną, przed kolano, koronkową. Ale ładna była. Przymierzyłam ją. Idealnie pasowała. 

Wyszłam z przymierzalni i pokazałam się wokaliście oraz sprzedawczyni. Obydwoje patrzyli na mnie z zachwytem. Uśmiechnęłam się zawstydzona. Kupiliśmy sukienkę i do tego bardzo wysokie, czarne buty oraz torebeczkę malutką. Wróciliśmy do naszego hotelu.
- Bądź gotowa o 18- powiedział i poszedł do swojego apartamentu.
Weszłam do mieszkania i zobaczyłam na zegarek.
- Szlak!- Krzyknęłam.
Była już 17:30. Wzięłam szybki prysznic ubrałam prześliczną sukienkę i poszłam do pokoju Hany. Przyjaciółka zagwizdała.
- Proszę zrób coś z moimi włosami- jęknęłam.
Koleżanka gestem ręki wskazała mi fotel przed lustrem i zaczęła rozczesywać moje kręcone, rude włosy. Zrobiła mi fikuśnego koka i wzięła się za robienie makijażu. Przez ten czas wytłumaczyłam jej o co chodzi. Uśmiechnęła się. Z makijażem zeszło jej trochę dłużej.
- Skończyłam- powiedziała.
Odwróciłam się przodem do lusterka i otworzyłam paszczę ze zdziwienia.
- To ja?- Zapytałam niedowierzając.
- Będziesz najśliczniejszą dziewczyną na tym balu, czy bankiecie- uśmiechnęła sie do mnie Hana.
- Dziękuje ci bardzo- przytuliłam przyjaciółkę.
- Oh nie ma za co- wyszczerzyła się.- A teraz idź, bo się spóźnisz.
- A ty już lepiej się czujesz?- Zapytałam zatrzymując się w drzwiach pokoju.
- Tak, tak- powiedziała szybko- idź już.
Wyszłam z mieszkania i zapukałam do apartamentu chłopaków. Otworzył mi JongUp. Otworzył usta ze zdziwienia i wpuścił mnie do mieszkania. Zaczerwieniona weszłam do środka i zaczekałam na HimChan' a w "salonie". Po chwili przyszedł. Wstałam i popatrzyłam się na wokalistę. Uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił uśmiech i powiedział:
- Wyglądasz pięknie.
Zaczerwieniłam się. Podał mi rękę i wyszliśmy.

***Alicja***

Zelo prowadził mnie do jakiegoś jego ulubionego miejsca. Byłam lekko zdziwiona, że była to mała polana z jeziorkiem. Pociągnął mnie i wylądowaliśmy na trawie. Dziwnie to wyszło, ale ja leżałam głównie na trawie, a on na mnie. Popatrzył mi się w oczy, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej. W końcu nasze usta się spotkały w krótkim pocałunku. Ta chwila była magiczna. Chłopak popatrzył się na mnie pytającym wzrokiem. Uśmiechnęłam się lekko i zaczerwieniłam. Raper przez przypadek wbił palec w moje żebra. Uskoczyłam na trawie jak oparzona.
- Ty masz łaskotki- wydusił.
- Zdaje ci się- złapałam się szybko pod boki.
- Masz łaskotki- uśmiechnął się szaleńczo.
Zaczął mnie gilgotać, aż dostała czkawki ze śmiechu.
- Bł- błagam t- tyle- wyksztusiłam między jednym czknięciem a drugim.
Uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w nos. Zrobiłam wielkie oczy. Zamrugałam kilka razy i uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy długo w tym uroczym miejscu, ale robiło sie coraz zimniej.

***Hana***

Siedziałam sama w domu. Już miałam ochotę wyjść, ale powstrzymałam się i włączyłam laptopa. Posprawdzałam oczywiście wszystkie stronki jakie były możliwe. Na koniec zostawiłam sobie facebooka. Zalogowałam się i posiedziałam dość długą chwilę. Już miałam wyłączać, ale...
- Hej- wiadomość od Nathalie.
Uśmiechnęłam się do laptopa.
- Hej- odpisałam.- Co tam się w Polsce dzieje? I co tam u ciebie?
Czekałam chwile aż odpisze.
- Tutaj pada jak cholera i jest brzydko. Muszę ci coś powiedzieć. Ale musisz usiąść.
- Może przejdziemy na skype?
Włączyłam i czekałam na koleżankę. Po chwili też się pojawiła.
- No więc mów- uśmiechnęłam się.
- Jadę do was do Korei!!!- Krzyknęła.
Na mojej twarzy zaraz pojawił się ogromny banan.
- Kiedy przyjeżdżasz?- Zapytałam szybko.
- Jutro jeszcze nie wiem dokładnie o której, ale gdzieś kolo 14 będę u was- piszczała.
- Na reszcie będziemy w całym składzie- powiedziałam ucieszona.
Gadałyśmy jeszcze dość długo. W końcu stwierdziłam, że czas się przejść po mieście. Pożegnałam się z Nath i poszłam się ciepło ubrać, żeby bardziej się nie rozchorować. Zamknęłam dom i ruszyłam do windy. Bezpiecznie i bez żadnych problemów zjechałam na dół. Przywitałam się z recepcjonistami i wyszłam na chłodne powietrze. Chodziłam po miejscach, w których nie byłam, ale były zaludnione. Trzymałam się z dala od ciemnych uliczek, albo takich miejsc, w których jest mało ludzi. Dalej miałam katar, ale już było lepiej. Bez antybiotyków oczywiście się nie obyło. Poszłam w stronę galerii. Po 30 minutach weszłam do ciepłego budynku. Pochodziłam po sklepach z butami.
- Oh jakie piękne- jęknęłam z zachwytu.
Pooglądałam jeszcze przez chwilę niebieskie buty na wysokim obcasie i wyszłam ze sklepu, żeby mnie nie kusiły. Weszłam do kolejnego, ale tam już były różne. Przymierzyłam fioletowe trampki. "Będą mi pasowały do koszuli na koncert"- pomyślałam. Wzięłam rozmiar większe i poszłam do kasy uśmiechnięta. Poszłam jeszcze do sklepu z książkami. Na ich widok uśmiech na mojej twarzy zagościł. Kupiłam jedną, ale grubą książkę. Wyszłam ze sklepu i z budynku. Powiało chłodem. Obwinęłam się cieplej szalikiem i brnęłam pod wiatr. Po jakimś 20 minutowym marszu miałam dość. Byłam cała morka od gorączki. W końcu dotarłam do hotelu i wjechałam na 43 piętro. Westchnęłam z ulgą, gdy dotarłam do mieszkania przed dziewczynami. Porozbierałam się z kurtki i poszłam do salonu czytać nowo kupioną książkę. Nie zdążyłam przeczytać nawet połowy rozdziału, gdy do drzwi ktoś zapukał. Odłożyłam niechętnie książkę i poszłam sprawdzić kto przyszedł. Otworzyłam drzwi i..., dosłownie, stanęłam nos, w nos z DaeHyun' em.
- Cześć- uśmiechnął się.- Masz może ochotę pooglądać film? Nudzi mi się, a chłopacy wyszli gdzieś z dziewczynami, a JongUp' a też gdzieś wywiało.
Uśmiechnęłam się. Kiwnęłam głową i wpuściłam go do mieszkania.
- Masz coś czy musimy szukać?- Zapytałam.
- Mam, ale nie wiem co to jest- uśmiechnął się i podszedł do odtwarzacza.
Włączył telewizor i usiadł na sofie. Usadowiłam się obok niego. Po 15 minutach oglądania film okazał się kiepską komedią. Po chwili obraz mi się zlał.

***DaeHyun***

Głowa Hany zsunęła się bezwładnie na moje ramię. Uśmiechnąłem się na widok śpiącej Europejki. Przesunąłem się tak, że obydwoje leżeliśmy na sofie, a głowa dziewczyny leżała mi na brzuchu. Nie oparłem się pokusie i zacząłem delikatnie głaskać Hane po włosach, uważając, aby się nie obudziła. Zamruczałem cicho z zadowolenia i kontynuowałem oglądanie filmu. Po jakiejś godzinie komedia się skończyła. Cicho wyłączyłem telewizor i usadowiłem się tak, żeby moja głowa była blisko głowy Europejki. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło. Po chwili także zasnąłem. Obudził mnie szczęk otwieranego zamka. Zerwałem się z kanapy i o mało co nie spadłem. Starałem się być cicho. Do mieszkania weszła Alicja z maknae. "Orzesz w mordę"- pomyślałem. Wparowali do korytarzyku całując się. Po chwili weszli do jakiegoś pokoju i zamknęli się. Nie zauważyłem nawet kiedy otworzyłem usta ze zdziwienia. Słyszałem jeszcze śmiechy z za zamkniętych drzwi. Pomrugałem kilka razy oczami i położyłem się z powrotem koło dziewczyny. Zasnąłem.

***Alicja***

To było coś cudownego. Wróciliśmy do mojego i dziewczyn mieszkania. Zelo przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Najpierw nieśmiało, a później coraz śmielej. Przeszliśmy przez korytarz całując się aż do mojego pokoju. Spadliśmy na łóżko i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili Zelo wrócił do całowania mnie. Najpierw w rękę, potem w szyję a na końcu w usta. Wplotłam ręce w jego blond- niebiesko włosy. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Czułam na wargach jego język. Zamruczałam cicho i czułam jak maknae lekko się uśmiecha. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Przeszkodziło na lekkie pukanie do moich drzwi. Odsunęłam się niechętnie od mojego Boga i poszłam sprawdzić kto przeszkadza mi w tak ważnym momencie. Za drzwiami stała Rina.
- Czego chcesz- szepnęłam lekko zdenerwowana.
- Chciałam sprawdzić czy już jesteś- wyszczerzyła się.
- Jestem- powiedziałam- a teraz mogę już wrócić do siebie?
- Widziałaś kto jest w salonie?- Zapytała jeszcze z większym wyszczerzem.
Pokręciłam głową. "Kurde a co mnie obchodzi salon"- pomyślałam.
- Chodź zobacz- szepnęła i pociągnęła mnie za rękę.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Na kanapie leżała Hana i DaeHyun. Do tego blisko siebie. Bardzo blisko. Stałam tam jeszcze przez chwilę.
- I to mi chciałaś pokazać- wskazałam ręką na śpiących.
Kiwnęła głową. Złapałam się za głowę.
- A ty czegoś nie nabrój w swoim pokoju- puściła do mnie oczko i poszła do siebie.
Z otwartymi ustami patrzyłam się za odchodzącą Riną. Wróciłam do swojego pokoju z lekkim zdziwieniem. Położyłam się na łóżku obok Zela. Chłopak uśmiechnął się do mnie i pocałował w nos. Odwzajemniłam uśmiech. Leżeliśmy w ciszy. Po kilku minutowym milczeniu młody raper objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.

***Neri***

Weszłam z HimChan' em do ogromnej sali, która była pięknie udekorowana. Usiedliśmy w wyznaczonym miejscu. Trochę się denerwowałam. W koło było dużo mi nieznanych ludzi. Wypiłam łyk szampana podanego przez kelnera. Na sali nie było słychać głośnych rozmów. Gdzie niegdzie było tylko słychać szepty. Kilka par wyszło na parkiet, żeby zatańczyć. HimChan również poprosił mnie do tańca. Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
- Nie tańczę dobrze.
- Ja też- uśmiechnął się i pociągnął mnie na środek sali.
Miałam dziwne wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy. Porozglądałam się trochę. "Wiedziałam!"- Krzyknęłam w myślach. Przy stoliku siedziało kilka dziewczyn i gapiło się na mnie i na HimChan' a. Przyglądnęłam się im bardziej. "Hmm... gdzieś je już widziałam"- zamyśliłam się. Patrzyłam się cały czas na obserwatorki. Wokalista przyciągnął mnie bliżej siebie i zapytał:
- Mówiłem ci już, że wyglądasz pięknie?
Zaśmiałam się.
- I to nie raz- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To jeszcze ci raz powiem- wyszczerzył się- wyglądasz pięknie.
Zaczęłam się cicho śmiać. Po tańcu poszliśmy zjeść lekki posiłek i trochę odpocząć. Później tańczyliśmy kilka tańców pod rząd. Byłam strasznie zmęczona. Nogi bolały mnie jak cholera. Usiadłam zmęczona na krześle i napiłam się soku. W sali było bardzo gorąco, więc postanowiłam odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Wyszłam na ogromny balkon i ściągnęłam szpilki.
- O tak- wystękałam.
Podeszłam do betonowej barierki i spojrzałam na dół. "Ciekawe ile by się spadało"- pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Pomyślałam o Polsce, o domu, o rodzinie, o kolegach i koleżankach, o Nath. Nagle zaczęłam za tym wszystkim tęsknić. Podskoczyłam ze strachu, bo ktoś założył mi coś na ramiona. Otworzyłam oczy i przed sobą ujrzałam HimChan' a. Uśmiechnął się szeroko.
- Ale mnie wystraszyłeś- powiedziałam uśmiechając się.
- Nie chciałem- wzruszył ramionami.
Zaśmiałam się i odwracałam się w stronę pięknego widoku z balkonu. Wokalista złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Złożył krótki pocałunek na moich ustach. Zrobiłam wielkie oczy. Nie wiedziałam jak się zachować co zrobić. Mrugałam powiekami kilka razy. Teraz dostałam jakby olśnienia. "On mnie właśnie pocałował!!!"- Krzyknęłam w myślach. Uśmiechnęłam się lekko. Popatrzyłam się na HimChan' a, ale już go nie było. Dotknęłam swoich ust i rozmarzyłam się. Po długiej chwili wróciłam zziębnięta na salę. Chodziłam jak osłupiała. Radość we mnie tryskała. Usiadłam na krześle i wypiłam spory łyk soku. Później znowu tańczyłam, ale już nie tylko z HimChan' em. Tak bardzo pragnęłam jego bliskości.

***Gabi***

Leżałam na klacie Bang' a. Popatrzyłam się na jego przystojną twarz. Był uśmiechnięty. Patrzył się wprost na moje oczy. Uśmiechnęłam się. Chyba obydwoje myśleliśmy o tym samym. Znowu się przybliżył do mnie i to znowu ja leżałam pod nim. Całował mnie namiętnie. Nie przestawał nawet gdy było słychać trzaśnięcie drzwiami. Odwzajemniałam pocałunki. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Myślałam, że eksploduję ze szczęścia. Powoli położyłam głowę na poduszkach. Lider trzymał moją twarz w swoich dłoniach. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę i z pożądaniem w oczach. Zaczął mnie znowu całować. Po chwili opanowaliśmy się, bo nie wiadomo co z tego mogło wyniknąć, i leżeliśmy przytuleni na łóżku. Zasnęliśmy razem przytulając się.

***Hana***

Otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam twarz DaeHyun' a. Nasze nosy się stykały. Próbowałam odsunąć głowę do tyłu, ale odbiłam się tylko od oparcia i moje usta wylądowały na ustach DaeHyun'a. Zaczerwieniłam się po same cebulki włosów. Szybko odsunęłam się do tyłu, a na twarzy wokalisty zobaczyłam mały uśmiech. Leżałam przy samym oparciu. Co dziwne nie mogłam się poruszyć. Ledwo zobaczyłam, że główny wokalista obejmuje mnie w pasie obiema rękami. Wzięłam głęboki oddech i się naciągnęłam. Próbowałam się wyślizgnąć. W końcu udało mi się. Po cichu wyszłam z salonu i poszłam do swojego pokoju. Była dopiero 7 rano. Wzięłam ciuchy na przebranie i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam już orzeźwiona do kuchni robić śniadanie. Zrobiłam kilka kanapek z dżemem mojej gosposi z polski. "Tak uwielbiam tą staruszkę"- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Wzięłam kanapki na talerz, zrobiłam dwie kawy i zaniosłam wszystko do pokoju. Na sofie dalej leżał DaeHyun. Raczej to już spadał.
- Wstawaj- powiedziałam potrząsając jego ramieniem.- Słyszysz wstawaj.
Coś tam zaczął mamrolić pod nosem i odwrócił się do mnie tyłem. Wzruszyłam tylko ramionami. "Jak chcesz pić zimną kawę, to proszę bardzo"- pomyślałam i zaczęłam jeść. Po chwili zobaczyłam jak chłopak szybko zrywa się z kanapy. Popatrzył się prosto na mnie, a ja zastygłam z kanapką w połowie drogi do ust.
- Co cię tak zerwało?- Zapytałam.
- Czy ty mnie przypadkiem nie budziłaś?- Zapytał.
Kiwnęłam głową i wzięłam duży gryz kanapki. Wskazałam ręką na kanapki, żeby się częstował. Uśmiechnął się i wziął jedną do ręki. Przez chwilę się jej przyglądał, ale zaraz powoli wziął do ust "mały" gryz. Przeżuł kilka razy i powiedział z pełnymi ustami:
- To jest pyszne!
Zaśmiałam się.
- Co to jest?- Zapytał wskazując na dżem.
- Dżem mojej gosposi z Polski- wytłumaczyłam.
- Daj mi to- powiedział.
- Jeden słoiczek- zaśmiałam się.
- Błagam więcej- prosił mnie.
Uśmiechnęłam się do niego. "No i jak mam mu odmówić jak robi taką słodką minę"- pomyślałam.
- Ehh- westchnęłam- no dobra przekonałeś mnie.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję- podszedł do mnie i zaczął mnie całować po policzkach.
Siedziałam jak posąg z otwartymi szeroko oczami i otworzoną paszczą. DaeHyun wrócił na swoje miejsce z uśmiechem na twarzy. Zamrugałam kilka razy powiekami i obudziłam się jakby z transu. Dokończyłam jeść kanapkę i powiedziałam:
- Tu masz jeszcze kawę.
Wskazałam na kubek. Uśmiechnął się w odpowiedzi. W tym samym momencie sięgnęliśmy po tą samą kanapkę i nasze dłonie się zetknęły. Popatrzyłam się na głównego wokalistę. On patrzył się na mnie. Cofnęłam dłoń i napiłam się kawy.

***DaeHyun***

Dalej zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Dziewczyna wyniosła brudne naczynia do kuchni, a ja cierpliwie czekałem aż przyjdzie. Minęło dużo czasu a ona dalej nie wracała. Wstałem i poszedłem do kuchni. Europejka wsypywała jakiś proszek do szklanki z gorącą wodą. Próbowałem odczytać napis na saszetce.
- Można sobie język połamać- powiedziałem obracając głowę we wszystkie strony jakie były możliwe.
Zaśmiała się i wzięła łyk napoju. Skrzywiła się i miała przy tym śmieszną minę. Zacząłem się śmiać. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Miałaś śmieszną minę- wyszczerzyłem się.
Uśmiechnęła się do mnie i szybko wypiła lekarstwo. Na samym końcu skrzywiła się jeszcze bardziej. Odłożyła kubek do zlewu i wzięła talerz i widelec.
- Po co ci to?- Zapytałem.
- Obudzić tamte śpiochy do szkoły- wytłumaczyła i ruszyła do pierwszego pokoju w korytarzyku.
Zaczęła uderzać widelcem o talerz. Ten dźwięk był nie do zniesienia.
- Wstawaj!- Krzyknęła.

***Rina***

- Matko!- Krzyknęłam.
Zerwałam się szybko z łóżka. Nade mną stała Hana z talerzem i widelcem. Waliła dotąd aż nie wstałam.
- Czy ty chcesz umarłego obudzić?- Zapytałam.
- Do szkoły moja kochana siostrzyczko- wyszczerzyła się i poszła budzić Alicje.
Ogarnęłam włosy i poszłam szybko do łazienki.

***Hana***

Weszłam do pokoju Alicji i stanęłam jak wryta. Na łóżku smacznie sobie spał Zelo i moja przyjaciółka. "O tak to będzie wspaniała pobudka"- pomyślałam i wyszczerzyłam się. W tym momencie zachciało mi się kichać. Musiałam szybko działać. Podbiegłam cicho do łóżka i przy uchu Alicji zaczęłam jeździć widelcem po talerzu. Momentalnie zerwali się z łóżka, a jak kichnęłam. Zaczęłam się śmiać z ich śmiesznych min.
- Czy ty zawsze masz takie straszne sposoby budzenia?- Zapytał Zelo.
- Bywają gorsze- kichnęłam znowu.
- Na zdrowie- powiedzieli równo.
Pociągnęłam nosem i uśmiechnęłam się.
- A teraz do szkoły się zbierać, a śniadanie już wam zrobię- powiedziałam na odchodnym.
DaeHyun siedział na krześle w kuchni i patrzył się na mnie wielkimi oczami.
- No co?- Zapytałam.- Trzeba budzić całe towarzystwo do szkoły.
Zrobiłam małe śniadanie i poszłam jeszcze obudzić Neri i Gabi. Weszłam do pokoju pierwszej i obudziłam ją już mniej drastyczniej.
- Neri- potrząsnęłam przyjaciółką- Neri wstawaj.
- No już- wystękała i odwróciła się tyłem do mnie.
- Bo przejdę do gorszych czynów- ostrzegłam.
Przyjaciółka westchnęła i wstała z łóżka. Popatrzyła się na mnie wzrokiem męczennicy.
- Masz kawę i chodź na śniadanie- podałam jej kubek mocnej kawy.
Wyszłam z jej pokoju i poszłam teraz do Gabi. Stanęłam w drzwiach pokoju i porozglądałam się po pustym pokoju. "A więc to tak"- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Zamknęłam pokój i poszłam do kuchni, gdzie byli już wszyscy. No prawie. Dziewczyny i Zelo poszli do szkoły, a DaeHyun do siebie. Zostałam sama w domu.