Scenariusz dla Izy Zeluś. Mam nadzieje, że o to chodziło. Jeżeli nie to bardzo przepraszam.
Siedziałaś w parku i czytałaś książkę. Wydawało ci się, że to będzie
spokojny dzień. Robiło się już późno i ciemno. Wstałaś z ławki, ale zaraz
usiadłaś, bo chłopak jadący na desce z przyjaciółmi o mało by cie nie
przewrócił.
- Idiota!- Krzyknęłaś.
Chłopak odwrócił się do ciebie z wrednym uśmiechem i pojechał dalej.
Znałaś go skądś, ale nie mogłaś sobie teraz przypomnieć. Westchnęłaś i ponownie
wstałaś z ławki. Porozglądałaś się na bokach i poszłaś do domu. Było już
całkiem ciemno a jeszcze miałaś spory kawałek do mieszkania. Bałaś się chodzić
sama po ciemku i nerwowo rozglądałaś się dookoła. Przeszłaś koło już
zamkniętego sklepu, a żarówka latarni zamigała i zgasła. Bałaś się. Bardzo się
bałaś. Trzymałaś w ręce torebkę i przyspieszyłaś kroku. Słyszałaś, że ktoś za
tobą idzie i też przyspieszył. Chciałaś zacząć biec, ale zderzyłaś się z kimś i
upadłaś.
- Dobra robota- powiedział jakiś męski głos.- No laleczko zabawimy się
trochę.
Chciałaś zacząć krzyczeć, ale zasłonił ci usta ręką. Drugi chłopak stał i
się patrzył. Rozpoznałaś w nim chłopaka z parku, ale również i chłopaka ze
szkoły. Zelo. Wszystkie dziewczyny chciały, żeby to on się nimi zainteresował.
Wszystkie oprócz ciebie. Był arogancki, wredny, chamski i na każdym kroku
uprzykrzał ci życie. W twoich oczach było widać przerażenie.
- Ej, ej, ej- odciągnął "przyjaciela"- zostaw ją.
- Oj nie mój drogi- wykrzywił usta
próbując się uśmiechnąć.
Ty miedzy czasie się podniosłaś i pobiegłaś w stronę domu. Zanim się
zorientowali byłaś już daleko, że nie mieli szans cie już dogonić. Wbiegłaś
szybko do domu i pobiegłaś do swojego pokoju. Zamknęłaś się na klucz i
rozpłakałaś się. Rano obudziłaś się koło 6. Miałaś jeszcze dużo czasu do
szkoły. Nie chciałaś iść, bo się bałaś. Poszłaś do łazienki i wzięłaś prysznic.
Potem sie ubrałaś i zrobiłaś lekki makijaż zakrywający zmęczenie. Westchnęłaś
głośno i wyszłaś z domu, ale przed tym jeszcze porozglądałaś się jeszcze czy
ktoś nie chodzi gdzieś w pobliżu. Szłaś spokojnie na autobus, ale z naprzeciwka szedł Zelo. Byłaś przerażona,
ale już nie zamierzałaś wracać. Usiadłaś na ławce przy przystanku i czekałaś aż
przyjedzie autobus. Obok ciebie usiadł Zelo. Odsunęłaś się na koniec ławki i
kątem oka przyjrzałaś się mu. Miał rozcięta wargę. nie wiesz co się stało po
tym jak uciekłaś, ale było widać to po jego twarzy. Poza tym był typem chłopka,
który lubi bójki.
- Ja chciałem przeprosić- odezwał się chłopak.
Popatrzyłaś się na niego zdziwiona, a zarazem przerażona.
- Nie bój się mnie ja ci nic nie zrobię- powiedział i popatrzył się na
ciebie.
- Myślisz, że to przepraszam wymaże wczorajszy wieczór jak ty i twój
przyjaciel chcieliście mi zrobić krzywdę?- Zapytałaś.
Chciał coś powiedzieć, ale przerwałaś mu.
- Daruj sobie jakiekolwiek wymówki.
Wsiadłaś do autobusu i usiadłaś przy oknie. Zelo usiadł obok ciebie. Z
tylu dało się słyszeć jakieś komentarze na ten temat. Odwróciłaś głowę w stronę
okna. Dałaś chłopakowi do zrozumienia, że nie chcesz z nim rozmawiać.
- Nie jestem taki jak myślisz- powiedział Zelo.-
A to nie był mój przyjaciel, ani znajomy.
Zmierzyłaś go wzrokiem. Nie ufałaś mu.
- Dziewczyno uratowałem twój tyłek- powiedział
zirytowany.
- Nie wierze ci- powiedziałaś po chwili.- Za
każdym razem uprzykrzałeś mi życie, to teraz nagle by ci się odmieniło?
- Nie pozwoliłbym na to, żeby ktoś zrobił ci
krzywdę- spuścił wzrok.
Byłaś zdziwiona tym co ci powiedział. Odwróciłaś
głowę w jego stronę i zapytałaś:
- Słucham?
Chłopak już nie wytrzymał i przy wszystkich w
autobusie powiedział:
- Zależy mi na tobie do jasnej cholery. To
dlatego zachowywałem się jak idiota, żeby zwrócić twoją uwagę na mnie. Nie
pozwoliłbym nikomu, żeby cię skrzywdził, bo cię kocham _________.
Patrzyłaś się na niego zdziwiona. Wszyscy w
autobusie patrzyli się tylko na was. Większość dziewczyn było zaskoczonych. Od
większości z nich dominowały negatywne emocje. Jednak się tym nie przejęłaś.
Wstałaś i wybiegłaś z autobusu. Nie wiedziałaś czy biegnie za tobą czy został w
autobusie. Teraz cię to nie obchodziło. Biegłaś przed siebie omijając tłumy
ludzi. Ktoś złapał cię za ramię i przytulił do siebie. Płakałaś przez chwile z
niewiadomo jakiego powodu. Nie wiedziałaś co powinnaś zrobić. Nie wiedziałaś
czy coś czujesz do niego. Przecież zawsze był dla ciebie nie miły.
- Może powinnam dać mu szansę?- Zapytałaś się w
myślach.
Ktoś posadził cie na ławce i podał chusteczkę.
Przyjęłaś ją i wytarłaś policzki oraz nos.
- Mianhe- odezwała się osoba.
Podniosłaś szybko głowę twoje usta wylądowały na
ustach Zelo. Otworzyłaś szeroko oczy i chciałaś się odsunąć, ale chłopak
przytrzymał cię i pogłębił pocałunek. W tym momencie rozpadało się, ale chłopak
nic z tego sobie nie robił tylko dalej cię całował.
OMO! Lepiej sobie tego nie mogłam wyobrazić ^_^ Żebyś mnie teraz widziała - niepohamowana radość :D
OdpowiedzUsuńSerio, ten scenariusz jest genialny! Wielkie Gamsahamnida za niego ^3^
HWAITING! ^3^
Dodałam Twojego bloga do listy opowiadań na moim blogu its-just-bap.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiszę o tym tylko po to, żeby Cię o tym powiadomić, jeżeli uznasz ten komentarz za spam śmiało możesz go usunąć ;)