czwartek, 28 stycznia 2016

Zacznijmy od nowa (Jimin- BTS)

Moi kochani wracam z pierwszym scenariuszem po takie długiej i to bardzo długiej przerwie. Bardzo chciałam Was przeprosić za taką długą nieobecność, ale miałam zbyt dużo spraw. Nie obiecuję jednak, że często będę dodawać nowe scenariusze, to już zależy od czasu i weny. A teraz zapraszam serdecznie na scenariusz z Jiminem dla Seong Rae Jun.


- Czy mnie oczy nie mylą?- Zapytała Twoja koleżanka.
Znudzona popatrzyłaś w tę samą stronę co ona. Najprzystojniejszy chłopak w szkole i jednocześnie Twój były, podszedł do najbardziej popularnej, znienawidzonej przez wszystkich, dziewczyny. Podrywał ją na oczach całej szkoły. Patrzyłaś na tę scenę z obrzydzeniem. Byliście ze sobą dość długo i bardzo cierpiałaś, gdy zakończył Wasz związek. Również przez niego straciłaś swojego najlepszego przyjaciela, któremu od samego początku nie pasował Twój wybranek. Od Waszego rozstania minęło już 4 lata, ale nadal pamiętałaś te słowa, które wypowiedział tamtego dnia.

- Czy Ty tego nie rozumiesz?!- Krzyknął chłopak.- Nie będę z kimś takim jak TY!
Łzy powoli ci płynęły po policzku. Czułaś się jakby całe życie zawaliło Ci się pod nogami. Popatrzyłaś się zapłakanymi oczami na chłopaka i nawet nie wiesz kiedy Twoja dłoń z plaskiem wylądowała na jego policzku. Odwróciłaś się i odeszłaś bez słowa a chłopak patrzył się na Ciebie zdziwiony.

Popatrzyłaś się na niego nie spodziewając się, że on właśnie zrobił to samo. Podniosłaś lekko głowę i odwróciłaś się do swojej koleżanki.
- Chodźmy GoEun, zaraz zaczynają się nam zajęcia.
Ruszyłyście korytarzem i przeszłyście obok wcześniej wspominanej pary. Popatrzyłaś się pogardliwie na chłopaka i weszłaś do sali, w której miałaś historię. Zajęłaś swoją ławkę, a GoEun usiadła jedno miejsce przed. Niestety Twój nauczyciel historii usadził Was tak jak mu się spodobało i siedziałaś sama. Miało to swoje plusy, miałaś dobre oceny z tego przedmiotu, bo słuchałaś uważnie na lekcji, a nieraz nawet przysypiałaś. Zamieniłaś jeszcze parę zdań z przyjaciółką zanim przyszedł nauczyciel do sali. Wszystkich zaintrygowało to, że nie przyszedł sam. Obok niego szedł z lekkim uśmiechem na twarzy chłopak. Miał brązowe, postawione na żelu włosy, pełne usta, brązowe oczy podkreślone kredką, czarną dopasowaną koszulę i czarne spodnie. Nie mogłaś uwierzyć, ze to było ON.
- Witam wszystkich- powiedział nauczyciel- to jest Park Jimin i jest moim praktykantem. Od przyszłego tygodnia będzie prowadził zajęcia, więc proszę słuchać jego wykładu. Może również wam zrobić kartkówkę, czy sprawdzian więc proszę sobie nie olewać przedmiotu ze względu na to, że on jest praktykantem. A teraz Jimin- zwrócił się do chłopaka- usiądź koło _________.
Otworzyłaś usta ze zdziwienia, ale szybko je zamknęłaś. Chłopak szedł w Twoją stronę, a jego uśmiech się poszerzał. Oczy wszystkich dziewczyn były skierowane na Wasza dwójkę. Nie mogłaś uwierzyć oczom. Twój przyjaciel, a raczej były przyjaciel, z podwórka był Twoim nauczycielem. Cała lekcje siedziałaś spięta. Kilka razy zerknęłaś kątem oka na Jimina i widziałaś jego poszerzający się uśmiech. Twoim wybawieniem był dzwonek na przerwę. Szybko zebrałaś swoje rzeczy i prawie wybiegłaś z sali potrącając innych uczniów. Gdy już byłaś w bezpiecznym miejscu odetchnęłaś i wyciągnęłaś śniadanie. Po kilku minutach dołączyła do Ciebie GoEun, jednak o nic nie pytała tylko usiadła obok i zajęła się swoim śniadaniem.
- To był on- przerwałaś ciszę- Jimin. Mój przyjaciel. A raczej były przyjaciel.
Westchnęłaś głośno.
- Nie sądzę, żeby on traktował Cię jak zwykłą przyjaciółkę- odezwała się GoEun- myślę, że on czuje dalej coś do Ciebie.
Popatrzyłaś się na nią smutna. To co mu powiedziałaś nie jest wybaczalne.

- Jimin to jest mój chłopak, ja go kocham rozumiesz? Kocham- powiedziałaś patrząc się prosto w oczy przyjaciela.
- Ale on Ciebie nie! Nie widzisz tego?! Nie widzisz jak Cię traktuje?!- Krzyczał zdenerwowany.- Nie chce później widzieć jak przez niego cierpisz! Nie chce widzieć Twoich łez, bo mnie ten widok boli!
- Przestań! On nie jest zły! Kocha mnie tak samo jak ja Jego! Jeżeli nie chcesz widzieć tego to już więcej się nie widujmy ani nie wchodźmy sobie w drogę! Jestem szczęśliwa z HyunSeungiem, a Ty do szczęścia nie jesteś mi potrzebny!- Wrzasnęłaś, ale po chwili pożałowałaś tego co powiedziałaś.- Jim…
- Dobrze, w takim razie żegnaj __________, ta przyjaźń nie ma sensu. Bądź szczęśliwa ___________.
Odwrócił się i odszedł. A Ty? Patrzyłaś jak Twój najlepszy przyjaciel oddala się coraz bardziej. Upadłaś na trawę i zaczęłaś płakać.

Tak bardzo żałowałaś, że wypowiedziałaś te słowa. Dokończyłaś kanapkę i poszłaś razem z GoEun na resztę lekcji. Odetchnęłaś, gdy już wyszłaś z ostatniej lekcji. Teraz został Ci tylko mecz. Szybko wybiegłaś ze szkoły i skierowałaś się w stronę hali. Od dziecka uwielbiałaś siatkówkę. Gdy 8 lat temu przeprowadziłaś się do Korei to błagałaś rodziców, aby i tu zapisali Cię na treningi. Miałaś bardzo zgraną drużynę i co najważniejsze bardzo dobrego trenera. Wbiegłaś na pasy, żeby zdążyć na bardzo ważny dla Ciebie mecz. Ktoś jednak pociągnął Cię do tyłu przez co wylądowałaś w ramionach chłopaka, który uratował Cię przed samochodem. Spojrzałaś w górę i Wasze oczy się spotkały. Zawstydzona odsunęłaś się od wybawcy.
- Dziękuję- szepnęłaś- Jimin.
Podniosłaś wzrok i popatrzyłaś mu się prosto w oczy.
‘Jak zawsze uśmiechnięty-pomyślałaś’
- Nic się nie zmieniłaś, dalej jesteś taka nieuważna- powiedział dalej uśmiechając się.
Odwzajemniłaś nieśmiało uśmiech i razem przeszliście przez pasy. Rozmawialiście prawie jak za dawnych czasów. Panował między Wami dystans, który pragnęłaś zmniejszyć do zera. Żeby było tak jak dawniej. Nawet nie wiesz kiedy doszliście pod halę.
- Ja muszę już iść- powiedziałaś patrząc się w oczy chłopaka.- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
- Powodzenia- uśmiechnął się i pomachał Ci.
Wbiegłaś po schodach i szybko się przebrałaś. Po szybkiej rozgrzewce weszliście wszyscy na boisko. Grzecznie się przywitałyście z przeciwnikami, ostatnia rozmowa z trenerem i mecz się zaczął. Zdążyłaś jeszcze zarejestrować na widowni swoją rodzinę i…. Jimina. Ucieszyło Cię to, że przyszedł Ci kibicować. Zaczęła się walka. Z pierwszym setem szybko Wam poszło i Twoja drużyna prowadziła. Z drugim było już ciężko, ale poradziłyście sobie znakomicie. W ostatnim secie przeciwniczki grały dość brutalnie. Gdy wyskoczyłaś do bloku zostałaś przez jedną pchnięta tak, że mocno upadłaś na posadzkę. Wydałaś głośny okrzyk bólu i złapałaś się za kostkę. W koło Ciebie zbiegły się koleżanki z drużyny, trener Kim i pomoc medyczna.
- _________! Co się stało?!- Krzyknął trener.
- Moja kostka- załkałaś.- Boli.
- Co tak stoicie weźcie ją z boiska!- Krzyknął Pan Kim.
Później wszystko działo się w ekspresowym tempie. Zostałaś natychmiast przewieziona do szpitala i zrobiono Ci prześwietlenie.
- Skręcenie trzeciego stopnia- zakomunikował lekarz.- Potrzebna będzie operacja.
Twój świat się zawalił.
- A mógłby Pan wyjaśnić?- Zapytała Twoja mama.
- Jest to całkowite przerwanie ciągłości więzadeł, tutaj mamy jeszcze przy części urazu z pociągania został oderwany kawałek kości przy przyczepie więzadła- wytłumaczył.
- A dokładniej?- dopytywała Twoja rodzicielka.
- Nie będę mogła już nigdy grać w siatkówkę- opowiedziałam załamana.
Lekarz podał Ci dokument ze zgodą na operacje. Podpisałaś i zostałaś przewieziona na sale operacyjną.

Była już 4 nad ranem gdy zaczęłaś się wybudzać. Rozglądnęłaś się po pomieszczeniu. Było lekko oświetlone i przestronne. Jednak Twój wzrok szybko przeniósł się na łóżko. Spoczywała na nim głowa brązowowłosego chłopaka. Od razu domyśliłaś się, że to Jimin. Palcami lekko dotknęłaś jego włosów. Były takie miękkie, że Twoja dłoń coraz śmielej głaskała jego głowę. Tak bardzo tego Ci brakowało. Zobaczyłaś, że chłopak zaczyna się przebudzać. Szybko wzięłaś rękę i patrzyłaś jak powoli się podnosi.
- __________?- Zapytał zaspanym głosem.
Byłaś bardzo zmęczona wiec zamknęłaś oczy. Przed zapadnięciem w mocny sen usłyszałaś jeszcze:
- Tak bardzo za Tobą tęskniłem, nawet nie wiesz co się ze mną działo przez ten czas jak Cię nie widziałem.
Po tym, gdy złożył czuły pocałunek na Twoim czole, zasnęłaś. Rano już obudziła Cię pielęgniarka. Rozglądnęłaś się po pokoju, ale Jimina już nie było. Smutna posłuchałaś pielęgniarki i pojechałaś na badania. Po godzinie byłaś już w swojej sali. Wydarzenia z poprzedniego dnia dochodziły do Ciebie powoli, ale jednego nie chciałaś do siebie dopuścić. Siatkówka była całym Twoim życiem, a myśl, że już nigdy nie będziesz mogła grać sprawiała, że w Twoich oczach pojawiały się łzy. Przez całe południe płakałaś patrząc się na gips na nodze. Ze zmęczenia zasnęłaś. Obudziłaś się dopiero wieczorem. Ominęłaś obiad i kolację więc byłaś bardzo głodna. Na szczęście Twoja mama przyniosła Ci obiad, gdy spałaś. Problem był w tym, że nie miałaś jak sobie go odgrzać. Westchnęłaś zrezygnowana i zabrałaś się za jedzenie zimnego. Posiłek przerwało Ci pukanie do drzwi. Do środka wszedł Jimin. Zarumieniłaś się na jego widok.
- Cześć- szepnął podchodząc do łóżka.- Jak się czujesz?
Spuściłaś wzrok i zaczęłaś bawić się jedzeniem.
- Myśl, że już nie zagram więcej sprawia, że mam łzy w oczach- przyznałaś szczerze.
Chłopak podszedł do Ciebie i przytulił. Rozpłakałaś się na dobre. Wtulona w niego długo płakałaś. Nie tylko z powodu wypadku lecz również z powodu wypowiedzianych słów, które zraniły Twojego przyjaciela.
- Jimin przepraszam- szepnęłaś.- Przepraszam, że wtedy się tak zachowałam.
- Ciii- powiedział i pocałował Cię w głowę.- Zapomnij o tamtym. Zacznijmy wszystko od nowa. Tylko nie jak przyjaciele. Hmm?

Popatrzyłaś w jego oczy. Uśmiechał się a jego twarz była coraz bliżej. Pogłaskał Cię po policzku i złożył słodki pocałunek na Twoich ustach. 

środa, 3 września 2014

Przez róż do miłości (Jin- BTS)

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję scenariusz i to taki krótki. Przez sierpień nie miałam jak pisać, a teraz szkoła się zaczęła i matura depcze mi po piętach. Jest mi na prawdę głupio, że tak to wyszło, ale nie mam innego wyjścia jak zawiesić bloga. Przepraszam wszystkich, którzy zamówili u mnie scenariusze. Myślałam, że jakoś inaczej to będzie wyglądało i dalej będę mogła kontynuować pisanie, ale niestety. Postaram się wrócić po maturach z zamówionymi scenariuszami. Przepraszam wszystkich czytelników mojego bloga. 
A na koniec scenariusz z Jinem dla Lee Bomi :)

 
- YA!!!!! JIN!!!!!- Wydarłaś się na cały dom.
To co zobaczyłaś w swoim pokoju przeszło Twoje najśmielsze oczekiwania. Wszystko było różowe. Różowe ściany, różowa pościel, różowe zasłony. A nawet i różowe meble! Wyszłaś trzaskając drzwiami i znalazłaś przyjaciela w kuchni.
- Uduszę Cię! Zabije!- Krzyczałaś i rzuciłaś się w jego stronę z pięściami.
- Ej, ej, ej. Spokojnie- próbował obronić się przed Twoimi atakami.
- SPOKOJNIE?! Jak mam być spokojna jak zrobiłeś z mojego ślicznego pokoju coś okropnego!- Wkurzona chodziłaś w tą i z powrotem po kuchni.- Nie było mnie tylko kilka dni. Kilka dni. Pozwoliłam Ci niewiele zmienić w moim pokoju! A tu co?! Wszystko różowe!
Chłopak trochę się zmieszał.
- Przepraszam _________. Naprawdę przepraszam- powiedział robiąc aegyo.
Popatrzyłaś się na niego mrużąc oczy.
- Cóż teraz bierzesz się za to, żeby wszystkie moje rzeczy wróciły na swoje miejsce- założyłaś ręce na klatce piersiowej.
- Um… Tylko jest jeden problem- uśmiechnął się słabo.- Twoje meble…- urwał.
- Co moje meble?- Zapytałaś przerażona.
- No bo one…
- No wysłów się wreszcie!- Krzyknęłaś ponownie.
- No nie ma ich- powiedział cicho.
- Jak to ich nie ma?!- Wrzasnęłaś.
- Wyrzuciłem je- usłyszałaś po chwili.
- KIM SEOKJIN!!!- Wydarłaś się, że prawie całe osiedle Cię usłyszało.


Nie odzywałaś się do Jina już dwa dni. Widać było, że chłopak się z tym źle czuje. Ty zresztą też, ale musiał ponieść kare za to co zrobił z Twoim pokojem. Zamówiłaś nowe meble, które miały dzisiaj zostać przywiezione, zmieniłaś kolor zasłon i co najważniejsze przemalowałaś ponownie pokój. Po różu nie było ani śladu. Zadowolona czekałaś tylko na dostawę mebli. W końcu upragniony samochód przyjechał pod mieszkanie, w którym mieszkałaś z Jinem. Po godzinie wszystko zaczęłaś układać w szafkach.
- Pomóc Ci?- Zapytał Jin wchodząc do pokoju.
Zignorowałaś go i zajęłaś się wkładaniem ubrań do szafki.
- _________?- Nie poddawał się.
Stałaś tyłem do niego na krześle. Włożyłaś bluzę do szafki i chciałaś wziąć kolejną. Jednak Jin miał inne plany. Zaczął Cię gilgotać.
- YAAA!!!!!!- Piszczałaś.- Puść! Zostaw!
Tak skakałaś na krześle, że w końcu z niego spadłaś i poleciałaś prosto na Jina. Wylądowaliście na łóżku obydwoje zaskoczeni. Leżałaś na nim a wasze usta były połączone w pocałunku. Szybko wstałaś wycierając ręce w spodnie. Błądziłaś wzrokiem po pokoju byle nie patrząc na niego.
- ________?- Zapytał cicho.- W porządku?
Popatrzyłaś się na niego. Oczy zachodziły Ci łzami.
- Wyjdź- szepnęłaś.
Chłopak otworzył usta lecz zaraz je zamknął i wyszedł z pokoju ze spuszczoną głową. Usiadłaś na łóżku i dotknęłaś palcami ust. Nagle przed oczami zobaczyłaś scenę, która miała miejsce chwilę temu w Twoim pokoju. Pokręciłaś szybko głową i wyszłaś z mieszkania. Poszłaś do pobliskiego parku i usiadłaś przy fontannie. Patrzyłaś na zachodzące słońce i myślałaś o swoim przyjacielu. Bałaś się jakie teraz będą wasze relacje. Przez ten przypadkowy pocałunek miałaś mętlik w głowie. Chciałaś go traktować jako przyjaciela, ale często myślałaś o nim jak o chłopaku. Spacerowałaś po parku do późnego wieczora. Wróciłaś dopiero po zmierzchu do pustego mieszkania. Położyłaś się na łóżku i w momencie zasnęłaś. Obudziłaś się późno przykryta kocem. Przetarłaś oczy i wyszłaś cicho z pokoju. Zrobiłaś sobie jedną kanapkę i wróciłaś z powrotem. Wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś się i wyszłaś zrobić zakupy. Po powrocie ugotowałaś obiad i zjadłaś sama. Jina nie widziałaś od wczoraj, ale wiedziałaś, że był w nocy, bo przykrył Cię kocem jak spałaś. Wzięłaś głęboki oddech i wstałaś zmyć brudne naczynia. Siedziałaś do późna i czekałaś aż on przyjdzie. Nie przyszedł a Ty zasnęłaś w fotelu w salonie. Tak minęło kilka dni. Jin przychodził do mieszkania jak Ty już spałaś. W końcu postanowiłaś na niego zaczekać i poważnie z nim porozmawiać. Byłaś smutna, ale też wściekła na niego, że Cię unika. Powyłączałaś wszystkie światła w domu i w ciemnościach czekałaś na przyjaciela. Po 20 minutach drzwi w końcu się otworzyły. Wstałaś i zaświeciłaś światło w salonie.
- Dlaczego mnie unikasz?- Zapytałaś Jina jak pojawił się w salonie.
- _________ nie śpisz jeszcze?- Wyminął Twoje pytanie.
- Odpowiedz- szepnęłaś- jebal.
Chłopak westchnął głośno po czym podszedł do Ciebie i przytulił.
- Mianhae- szepnął.


Obudziłaś się z uśmiechem na twarzy. Dzisiejszej nocy z Jinem wszystko sobie wyjaśniłaś i cóż więcej dodać? Zostaliście parą. Byliście jak wszystkie pary, które trzymają się za ręce, wygłupiają i co najważniejsze kochają się.
- _________!- Krzyknął Twój chłopak.
- Ne?- Zapytałaś wchodząc do jego pokoju.
- Proszę to dla Ciebie- uśmiechnął się.
Zaciekawiona otworzyłaś prezent. Z reklamówki wyciągnęłaś dwie identyczne bluzy w kolorze różowym. Zachciało Ci się śmiać, ale powstrzymałaś się i popatrzyłaś na Jina uśmiechnięta.
- Dziękuje Oppa- powiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
Ubraliście bluzy i poszliście na spacer do pobliskiego parku.
Jednak ten różowy nie jest taki zły- pomyślałaś- Dziękuję Oppa. Dziękuję, że jesteś. Kocham Cię.
Uśmiechnęłaś się i razem z Jinem poszliście oglądnąć zachód słońca cały czas trzymając się za ręce.

środa, 30 lipca 2014

OMO to już 2 lata :D


 
Dokładnie 2 urodziny bloga były 27 lipca, ale przez brak czasu zapomniałam. Mianhae. 
Nie wierze, że to już dwa lata. Na początku nie wiedziałam czy ten pomysł jest dobry. Czy dam sobie radę. A jednak jesteście ze mną już dwa lata. To dla mnie bardzo dużo znaczy.
Dużo też mi brakuje, ale dzięki Wam staram się te braki uzupełniać mimo, że nie zawsze to wychodzi. 
Dziękuję za cudowne komentarze, którymi motywujecie mnie do pisania. Jest to dla mnie bardzo ważne poznać Waszą opinię. 
Ostatnio też nie mam czasu, żeby pisać a wena też postanowiła sobie zrobić wakacje. Myślę, że za jakiś czas postaram nadrobić się zaległości i dodać resztę scenariuszy. 
Dziękuję jeszcze raz :*


niedziela, 6 lipca 2014

Tygrysek (Bang Youngguk- B.A.P)

Oto scenariusz z Yonggukiem dla Moo DoRa :) Mam nadzieje, że się spodoba :) 


Wyszłaś na dwór razem z mamą. Chciałaś się pobawić razem z innymi dziećmi, a że była zima to wszyscy świetnie bawili się w śniegu. Uśmiechnięta od ucha do ucha podbiegłaś do swojej koleżanki z przedszkola. Razem z jeszcze kilkoma dziećmi zaczęłyście lepić bałwana. Gdy już skończyliście zaczęliście bitwę na śnieżki. Cieszyłaś się jak inne dzieci mimo tego, że nie byłaś w ogóle do nich podobna. Miałaś biały kolor skóry i duże oczy. Po prostu nie byłaś Azjatką.  
- _________!- Wykrzyczał ktoś Twoje imię.
Odwróciłaś się w stronę głosu.
PAC!
Dostałaś prosto w twarz twardą śnieżką. Poleciałaś do tyłu. Troszkę zachciało Ci się płakać, ale tylko troszkę. Otrzepałaś się z białego puchu i popatrzyłaś się na sprawcę. Był to wysoki chłopiec, który miał około 8 lat. Ten zaczął się śmiać. Podeszłaś do niego powoli ze śnieżką w ręce. Przyglądałaś się przez chwilę tej roześmianej twarzy, żeby za chwilę zobaczyć na niej zaskoczenie. Całą śnieżkę roztarłaś na jego twarzy.
- Najpierw pomyśl, czy śnieżka nie jest za twarda, żeby później nią w kogoś rzucić- powiedziałaś i odeszłaś z uśmiechem satysfakcji.
Chłopak przez chwilę stał jeszcze zaskoczony.


Weszłaś właśnie do sklepu z zabawkami. Siłą zaciągnęłaś tam mamę. Już od dawna miałaś na celu jedną zabawkę. Tygryska z Kubusia Puchatka. Uśmiechnięta podbiegłaś do ostatniego już miśka. W tym samym czasie jakiś chłopiec też podszedł do tego pluszaka. Mierzyliście się przez chwilę wzrokiem. W jednej sekundzie obydwoje złapaliście za rączki Tygryska. Żadne z was nie chciało puścić. W końcu znudziło Ci się to i postanowiłaś wykorzystać swoją słodkość. Chłopiec tak się zmieszał, że puścił miśka. Szybko złapałaś całą zabawkę i pobiegłaś do kasy, gdzie czekała na Ciebie mama. Wychodząc ze sklepu puściłaś oczko w stronę chłopca. Właśnie od tamtego czasu chłopak zaczął Ci dokuczać. Znosiłaś to jak byłaś mała, ale teraz, gdy jesteście już w szkole średniej zaczęło Cię to denerwować. Bang Yongguk- bo tak miał na imię ten chłopak- już przesadził. Wyszłaś wściekła i poszłaś prosto do jego klasy. Wpadłaś do środka i szybkom krokiem podeszłaś do chłopaka rozwalonego na krześle. Wyrwałaś słuchawki z jego uszu i rzuciłaś nimi.
- CO TO DO CHOLERY MA BYĆ?!- Ryknęłaś i rzuciłaś w niego koszulką, którą miałaś całą popisaną i porozcinaną.
- YA! Nie pozawalaj sobie za bardzo!- Krzyknął wstając z krzesła.
Pchnęłaś go mocno, aby znowu usiadł.
- Rób ze swoimi ubraniami takie rzeczy, ale nie życzę sobie, żebyś robił z moimi coś takiego! Jeszcze raz jak coś takiego zobaczę to nie ręczę za siebie!- Wydarłaś się i wyszłaś z klasy.
- Chinjja… Co za dziewczyna…- mruknął i założył z powrotem słuchawki.


Wracałaś zmęczona do domu po lekcjach. Pod nogami skrzypiał śnieg a z chmur zaczęła prószyć kolejna warstwa białego puchu. Uśmiechnęłaś się lekko. Bardzo lubiłaś zimę. Mimo tego, że trzeba było ubierać na siebie tyle rzeczy. W oddali słyszałaś roześmiane dzieci. Weszłaś do parku i zatrzymałaś się na chwilę. Dzieci rzucały w siebie śnieżkami, lepiły bałwana, goniły się i robiły wszystko co możliwe na śniegu.
- ________.- Powiedział ktoś.
Odwróciłaś się i znowu to samo. Dostałaś śnieżką prosto w twarz. Już nie musiałaś otwierać oczu, żeby wiedzieć kto to był. Otrzepałaś się ze śniegu i popatrzyłaś się wściekłym wzrokiem na Banga.
- Ty naprawdę chcesz z tego świata odejść- warknęłaś i odwdzięczyłaś się tym samym.
I tak zaczęła się między wami wojna na śnieżki. Tyle, że tym razem śmialiście się obydwoje. Goniłaś chłopaka, gdy ten niespodziewanie się potknął i wpadł w zaspę. Zaczęłaś się głośno śmiać, a ludzie przechodzący obok was patrzyli się dziwnie.
- Ya! To nie jest śmieszne- ale zaraz sam wybuchł śmiechem. – Pomóż mi wstać.
- Aniyo- zaśmiałaś się i patrzyłaś jak próbuje wyczołgać się z ogromnej zaspy.
Wracaliście razem do domu. Była między wami cisza, ale nie przeszkadzało wam to. Wciąż byłaś zła na niego o bluzkę, bo była to Twoja ulubiona.
- Wiesz co?- Zapytał w pewnym momencie.
- Co?- Popatrzyłaś się na niego.
- Ja dalej pamiętam jak zabrałaś mi tego Tygryska- powiedział uśmiechając się szeroko i pchnął Cię w śnieg.
- YA!!!- Wydarłaś się łapiąc równowagę.
Yongguk zaczął się głośno śmiać. Wkurzona trzepnęłaś go ręką w głowę.
- Cóż przegrałeś z moim aegyo- uśmiechnęłaś się lekko.- Nie zapomnę nigdy Twojej miny.
Zaczęłaś się śmiać, gdy Bang zrobił urażoną minę. Doszliście już do bloku, w którym mieszkaliście. Chłopak przepuścił Cię pierwszą i razem wyszliście na odpowiednie piętro. Mieszkaliście zaraz obok siebie.
- Fajnie się dzisiaj bawiłam- powiedziałaś spokojnie.
- Ja też- uśmiechnął się.- Musimy kiedyś to powtórzyć.
- Taak, zwłaszcza Twój upadek w śnieg- zachichotałaś.- To co rozejm?
Kiwnął głową.
- Ale ja dalej pamiętam tego Tygryska- ostrzegł.
Pokręciłaś głową i weszłaś do swojego mieszkania.


Minęło parę dni i zauważyłaś poprawę w zachowaniu Yongguka. Już Ci tak nie dokuczał jak zawsze, a co najlepsze miałaś już spokój z zaśmieconą szafką. Często razem wracaliście do domu i wasz kontakt znacznie się poprawił.
- ________! _________!- Krzyczał za Tobą Bang.
Odwróciłaś się i zaczekałaś. Odsunęłaś się kawałek, żeby na Ciebie nie wpadł. Wziął kilka głębokich oddechów i wyprostował się.
- Idziemy na lodowisko dzisiaj?- Zapytał z nadzieją.
Zastanawiałaś się przez chwilę po czym kiwnęłaś głową. Wróciliście razem do domu i o 18 wyszliście razem na lodowisko. Nie umiałaś za dobrze jeździć na łyżwach, ale jakoś sobie radziłaś. Bawiliście się świetnie mimo tego, że zaliczyliście kilka upadków. Po wyjściu z lodowiska poszliście do baru coś zjeść. Wszędzie już wisiały ozdoby świąteczne, w radiu leciały również piosenki świąteczne. Wszędzie robiła się ciepła i miła atmosfera. Usiedliście przy stoliku w kącie lokalu. Zamówiliście jedzenie i czekając, rozmawialiście co chwila wybuchając śmiechem.


Właśnie stałaś w sklepie i zastanawiałaś się co kupić Yonggukowi na gwiazdkę. Przyglądałaś się Tygryskowi z Kubusia Puchatka i bluzie, na której był wydrukowany właśnie Tygrysek. Nie mogąc się zdecydować kupiłaś i to i to. W domu ładnie zapakowałaś prezent i wyszłaś na korytarz, dzwoniąc dzwonkiem do mieszkania Banga.
- Um. Hej- powiedziałaś, gdy drzwi się otworzyły i zobaczyłaś w nich kolegę.
- O cześć _______.- Uśmiechnął się.- Wejdziesz?
Kiwnęłaś głową i weszłaś do środka. Ściągnęłaś buty i poszłaś za chłopakiem do jego pokoju.
- Um…- zaczęłaś- mam dla Ciebie prezent taki na gwiazdkę.
Zarumieniłaś się lekko i podałaś mu pakunek.
- Yay!- Krzyknął szczęśliwy.
Położył paczkę na łóżku i wygrzebał z szafy jakąś torbę.
- To dla Ciebie- uśmiechnął się i wcisnął Ci do rąk. Równocześnie wypakowaliście swoje prezenty. Obydwoje byliście zdziwieni, bo kupiliście sobie to samo. Razem zaczęliście się głośno śmiać.

niedziela, 8 czerwca 2014

Zamówienia :)

Dawno już nie pisałam na zamówienie i postanowiłam coś z tym zrobić :) Przyjmuję 5 pięć zamówień. Każda osoba może, jak na razie, po jednym idolu :) 


środa, 7 maja 2014

I tak trudno było to powiedzieć? (Jungkook- BTS)

Kolejny scenariusz, tym razem z Jungkookiem :) mam nadzieje, że przypadnie do gustu, ale mi osobiście nie za bardzo się podoba :) znowu zrobiłam sobie taką długą przerwę przepraszam, ale staram się jak mogę. 
Co do opowiadania o B.A.P cóż jak na razie pracuję nad innym opowiadaniem, o którym wspominałam w poprzednich postach i nie obiecuję, że powstaną kolejne części, ale myślałam nad tym i jak coś wymyślę to dam znać co postanowiłam :)
A teraz zapraszam do czytania i komentowania :)



- Hej JungKook!- Zawołał Jimin.
Chłopak odwrócił się w jego stronę. Był jednocześnie przygnębiony, smutny i zły. Miesiąc temu zerwała z nim dziewczyna. Kookie nie wiedział dlaczego to zrobiła. Mimo tego, że już trochę czasu upłynęło to nadal czuł ból, który pozostawiła po sobie ukochana.
 - Mamy dzisiaj wolne i idziemy na kręgle. Pójdziesz z nami prawda? Potrzebujesz trochę się oderwać od tej rutyny- namawiał go przyjaciel.
Kookie kiwnął głową i poszedł za Jiminem.



Biegłaś, potykając się co chwilę o swoje nogi, byleby jak najdalej uciec od tego tyrana. Wpadałaś w coraz większe kałuże, które powiększały się razem z nasilającym deszczem. To nie pierwszy raz jak uderzył Cię ojciec. Teraz to i tak nic, bo miałaś tylko rozciętą wargę siniaka pod okiem i parę zadrapań. Zdarzało się tak, że chodziłaś cała poobijana. Łzy leciały Ci po policzkach, ale nie próbowałaś ich ścierać. Przez swoją nieuwagę wpadłaś na kogoś przewracając się przy tym. Uderzyłaś głową o ziemię i kilka kamyczków wbiło się boleśnie. Nad Tobą i nad chłopakiem, na którego wpadłaś pochyliło się jeszcze sześciu chłopaków z parasolami. Z trudem wstałaś i otrzepałaś bluzę.
- Mianhe- powiedziałaś spuszczając głowę.
Nie chciałaś aby ktoś oglądał Cię takim stanie. Zerknęłaś, „na poszkodowanego” kątem oka. Był to Twój znajomy z zajęć plastycznych, Jungkook. I ten sam Jungkook z BTS. Chłopak się podniósł.
- Nic Ci nie jest?- Zapytał przyglądając Ci się.
Z trudem pokręciłaś przecząco głową. Jeden z chłopaków, którzy wam się przyglądali, podszedł do Ciebie i podniósł Twoją głowę w górę, aby mógł się przyjrzeć. Nie był świadomy tego, że zadaje Ci jeszcze większy ból przez co już kręciło Ci się w głowie.
- Dziewczyno jak Ty wyglądasz?- Zapytał Jimin.- Kto Ci to zrobił?
Spuściłaś wzrok czując pod powiekami zbierające się łzy. „Proszę puść, to boli”. Jęknęłaś cicho z bólu.
- Hyung idźcie beze mnie- wypalił Jungkook patrząc na Ciebie.- Ja się nią zajmę.
Wszyscy kiwnęli głowami i poszli w swoim kierunku. Zostałaś sama z wokalistą. Uśmiechnął się ciepło i złapał Cię w pasie przysuwając do siebie.



Posłusznie usiadłaś na sofie spuszczając głowę w dół. Wstydziłaś się pokazywać w takim stanie, lecz nie miałaś jak zamaskować ran. Po chwili dołączył do Ciebie Jungkook. Położył na stole apteczkę i ręcznik. Delikatnie zaczął wycierać Ci włosy i twarz. Wyciągnął wacik i wodę utlenioną.
- Proszę podnieś głowę- odezwał się.
Powoli uniosłaś głowę i popatrzyłaś się na wyciągnięte rzeczy. Otworzyłaś szeroko oczy.
- Czy ta woda utleniona jest konieczna?- Zapytałaś przerażona.
Raper popatrzył się na buteleczkę i zaraz przeniósł wzrok na Ciebie.
 - Lepiej byłoby przemyć ranę- odpowiedział.- Nie będzie bolało, obiecuję.
Uśmiechnął się uroczo. Jęknęłaś zrozpaczona. Nie lubiłaś tego okropnego szczypania. Jungkook nasączył wacik wodą utlenioną i powoli zaczął zbliżać rękę w Twoja stronę. Odruchowo się cofnęłaś.
- Spokojnie. Powiedz jak będzie szczypało- kiwnęłaś głową.
Syknęłaś z bólu, gdy tylko wacik dotknął rozciętej wargi. Otworzyłaś szeroko oczy jak chłopak zaczął dmuchać na ranę. Na Twoje policzki wpłynął bordowy rumieniec jednak chłopak nie był tego świadomy. Uśmiechnął się ciepło i ponownie przyłożył wacik do rany. Po paru minutach wszytkie rany miałaś przemyte. Jungkook popatrzył się na Ciebie i mina mu zrzedła. Przyłożył dłoń do Twojego czoła.
- Masz gorączkę- stwierdził.- Chodź przebierzesz się.
- A-ale Jungkook…- zaczęłaś.
- Dam Ci swoje ubrania- uśmiechnął się.- Nie przejmuj się niczym, tylko chodź.
Po 10 minutach wyszłaś z łazienki wykąpana i przebrana. Ubrania chłopaka były trochę za duże, ale nie przeszkadzało Ci to. Kierowałaś się za odgłosami i po chwili byłaś w kuchni. Jungkook widząc Cię uśmiechnął się. Nieśmiało odwzajemniłaś uśmiech i usiadłaś na krześle. Zaraz dołączył do Ciebie raper stawiając przed tobą kubek.
- Wypij to póki jest ciepłe- powiedział patrząc się na Twoje poczynania.
Niepewnie wzięłaś pierwszy łyk. Skrzywiłaś się lekko, ale wypiłaś do końca napój.
- Komawo-  odłożyłaś kubek do zlewu i usiadłaś z powrotem na krześle.
- Kto Ci to zrobił?- Zapytał przyglądając się ciągle Twojej twarzy.
Spuściłaś głowę w dół. Zacisnęłaś ręce w pięści i zamknęłaś oczy.
- M-mój ojciec- powiedziałaś drżącym głosem.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś po policje? Przecież oni by Ci pomogli.
- Nie pomogli by- szepnęłaś i mocniej zacisnęłaś oczy.
- Skąd wiesz skoro nie zadzwoniłaś?!- Podniósł trochę głos.
- Bo mój ojciec jest policjantem!- Krzyknęłaś a łzy popłynęły Ci po policzkach.
Jungkook patrzył się na Ciebie w szoku. Wstał, podszedł do Ciebie i przytulił.
- Przepraszam- szepnął.
Zaprowadził Cię do salonu, okrył kocem i siedział przy Tobie dotąd aż zasnęłaś. Widząc rumieńce na Twojej twarzy przyłożył dłoń do Twojego czoła i zaraz poszedł do kuchni. Wrócił z miską z zimna wodą i ścierką. Zamoczył ją w wodzie i ostrożnie położył na Twoim czole. Chłopak czuwał cały czas przy Tobie co chwilę tylko zamaczał ścierkę w wodzie. W końcu zmęczony zasnął z głową opartą na ręce.



Obudził go trzask zamykanych drzwi. Przetarł oczy i wstał idąc w stronę śmiechów.
- Już wróciliście?- Zapytał patrząc na każdego z osobna.
Chłopcy popatrzyli po sobie a później na Jungkooka.
- Już?- Zdziwił się Taehyung.
- Chyba chciałeś powiedzieć dopiero- poprawił go RapMonster.
Zdezorientowany maknae porozglądał się po pomieszczeniu za zegarkiem.
- Jest po 24- powiedział mu Jin.
Oczy chłopaka szeroko się otworzyły ze zdziwienia tak samo jak i usta. Jimin i J-Hope zaczęli się śmiać, a V poszedł do salonu za nim Suga, Jin i RapMon.
- Ya! Przestańcie się śmiać, bo obudzicie ________- syknął Jungkook.
Nagle zapadła cisza. Wszyscy patrzyli się na tancerza.
- Co? Nie mogłem jej puścić do domu- wzruszył ramionami.
Wszyscy weszli do kuchni gdzie Kook opowiedział im czego się dowiedział. Razem zdecydowali, że powinnaś zostać u nich. Koło 2 w nocy rozeszli się do swoich pokoi, tylko Jungkook poszedł do salonu, żeby sprawdzić czy dalej masz gorączkę. Z ulgą stwierdził, że przeszła. Uśmiechnął się i odgarnął Ci mokre włosy z czoła. Zmęczony poszedł wziąć prysznic i poszedł spać.



Otworzyłaś powoli oczy. Zamrugałaś kilkakrotnie zauważając, że nie jesteś w swoim pokoju. Powoli podniosłaś się do siadu. Tylko przez chwilę nie docierało do Ciebie gdzie jesteś i u kogo. Wstałaś powoli i poszłaś do kuchni, bo tylko stamtąd było kogoś słychać.
- Um… Annyonghaseyo- ukłoniłaś się.
- Ah przestań- machnął ręką- nie mów do nas formalnie bo jest to krępujące, a tak poza tym to nie jestem taki stary.
Uśmiechnęłaś się lekko.
- Siadaj zaraz będzie śniadanie- uśmiechnął się.- A tak w ogóle to jestem Seokjin.
- ________- przedstawiłaś się.
Po chwili śniadanie było na stole. Jin poszedł po resztę chłopaków, a Ty czekałaś przy stole. Śniadanie minęło w miłej atmosferze. Czułaś się trochę dziwnie siedząc razem z nimi przy stole. W domu zawsze sama jadłaś śniadania, nie było tak ciepłej i miłej atmosfery jak tutaj. Podziękowałaś za śniadanie i poszłaś się przebrać. Wyszłaś z łazienki zostawiając na szafce poskładane ubrania Jungkooka. Skierowałaś się do salonu. Byli tam wszyscy członkowie BTS.
- Um… Dziękuję za to, że pozwoliliście mi przenocować, za przepyszne śniadanie- uśmiechnęłaś się lekko- dziękuję za opiekę nade mną.
Ukłoniłaś się i popatrzyłaś się na każdego z  osobna.
- To… to ja będę już szła…- ukłoniłaś się ponownie.
- Ale gdzie Ty się wybierasz? – Zapytał Suga.
- Zostajesz z nami- powiedział Jungkook i podszedł do Ciebie z uśmiechem.
- Ale…- nie pozwolili Ci dokończyć.
- Żadnego „ale”- odezwał się RapMon.- Tutaj będziesz bezpieczna i nikt Cię nie skrzywdzi. Zostajesz z nami.
Wzruszyłaś się. Oni byli dla Ciebie tacy dobrzy.
- Jesteście wspaniali- uśmiechnęłaś się.



Minął miesiąc odkąd mieszkasz z chłopakami z BTS. Bardzo się do nich zbliżyłaś i traktowałaś ich jak rodzeństwo. Oprócz jednego, który skradł Twoje serce, a był nim Jungkook. Było Ci to ciężko ukrywać i jedyną osobą, która się o tym dowiedziała był Taehyung. To on najczęściej Ci pomagał w sprawach sercowych.
Dzisiaj wszyscy mieli wolne. W dormie dało się słyszeć różne odgłosy wydawane przez chłopaków.
- Nudziiii mi się!!!- Wydarł się J-Hope.
- To się rozbierz i pilnuj ciuchów!- Wrzasnął z kuchni Suga.
- Zagrajmy w coś!- Zaproponował Jungkook.
Wszyscy nagle znaleźli się w salonie. Każdy podawał swoją propozycje gry.
- A może w butelkę?- Zaproponował V.
Wszyscy z uśmiechem skinęli głowami. I tak się zaczęło. Od godziny już graliście a nikt nie wybrał zadania. Już wszystko o sobie wiedzieliście. Nagle Butelka zakręcona przez Taehyunga zatrzymała się na Jungkooku.
- Pytanie czy zadanie?- Zapytał chłopak z uśmiechem.
- A co mi tam. Zadanie- powiedział pewny siebie raper.
Chłopak chwilę myślał nad odpowiednim zadaniem. W końcu na jego twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech przez co Jungkook trochę się obawiał co przyjaciel wymyślił.
- Więc nasz kochany Kookie weźmiesz naszą słodką _________ do swojego pokoju i powiesz jej to co od dawna chciałeś powiedzieć a na koniec dasz jej buziaka, długiego buziaka, w usta- chłopak znacznie poruszał brwiami.
Jungkook głośno przełkną ślinę i na trzęsących się nogach podszedł do Ciebie. Podał Ci rękę, żebyś wstała i poszliście do jego pokoju. Patrzył się na Ciebie ze strachem w oczach. Nerwowo uśmiechnął się do Ciebie
- Bo… wiesz… bo… ja… AISH- potargał sobie mocno włosy.- Lubię Cię.
Podszedł do Ciebie blisko i położył dłonie na Twoich policzkach.
- Kocham Cię- szepnął i przybliżył swoja twarz.
- J-ja Ciebie Jungkook też kocham- uśmiechnęłaś się do niego.
Chłopak odwzajemnił Twój uśmiech i zaczął delikatnie całować.
- I tak trudno było to wcześniej powiedzieć?!- Było słychać zza drzwi Taehyunga.