Kolejny rozdział z kolejną sceną + 18 ;P podoba wam się nowa piosenka? Bo mi bardzo <3 chciałam jeszcze zapowiedzieć kilka zmian :) nie będzie pisane jak dotychczas tylko będzie narrator, może w niektórych miejscach będę powracać do tej narracji :D więc myślę że się wam spodoba :) i dziękuję za 8 obserwatorów i komentarze :)
***Neri***
Miałam się ubrać swobodnie. Założyłam więc fioletową
bluzkę i niebieskie spodnie. Włosy upięłam w mizernego koka i założyłam
adidasy. Miałam się spotkać z HimChan' em w parku obok galerii. Zamówiłam
taksówkę i wyszłam z hotelu. Po chwili dojechaliśmy pod ogromny park. Wysiadłam
i weszłam do środka. Porozglądałam się dookoła. "Jak ja go tu
znajdę?"- Zapytałam w myślach. Poszłam pospacerować po uliczkach.
Przechodziłam koło wody i odwróciłam się w stronę jeziorka. Było prześlicznie.
Zachód słońca, pływające łódki po jeziorku. Coś pięknego.
- Chciałabyś się przepłynąć taką łódką?- Zapytał mnie
ktoś z tyłu.
Gwałtownie się odwróciłam. Przede mną stał HimChan z
ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście- uśmiechnęłam się.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę łódek. Weszliśmy
do jednej i wokalista zaczął wiosłować. Byliśmy już na środku jeziora, ale
żadne z nas się nie odezwało. Czułam, że coś może się zaraz wydarzyć. Wzięłam
głęboki oddech i uśmiechnęłam się promiennie do chłopaka. Stałam przodem do
niego. Ten był wpatrzony we mnie jak w obrazek. Stanął na przeciwko mnie. Jego
ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Chciałam się
zapytać co robi, ale żaden dźwięk z mojego gardła się nie wydobył. Przybliżył
swoją twarz do mojej i pocałował lekko, ale zaraz ten pocałunek stał się
głębszy. Wsunął język w moje lekko rozchylone wargi i zaczął delikatnie badać
wnętrze moich ust. Powoli zamknęłam oczy i dałam się ponieść chwili, która
trwała dla mnie wiecznie. Szczęście tryskało ze mnie na wszystkie strony. Po
chwili HimChan przerwał pocałunek i popatrzył się w moje oczy. Uśmiechnął się
zawstydzony i cmoknął mnie w usta. Nogi miałam jak z waty więc szybko opadłam
na deski w łódce. Wokalista wrócił do wiosłowania i po kilkunastu minutach
byliśmy na brzegu. Chłopak przytulił mnie i poprowadził ścieżkami w parku.
***Bang***
Stół już był gotowy. Zamknąłem drzwi do pokoju chłopaków
i poustawiałem świeczki po całym moim pokoju i "salonie". Poszedłem
się umyć i przebrać. Gdy byłem już gotowy poszedłem po moją sąsiadkę. Zapukałem
do drzwi i czekałem cierpliwie aż otworzy. W progu pojawiła się Gabrysia
owinięta ręcznikiem. Od razu zrobiło mi się gorąco. Widać było, że jej też, bo
na twarz wpłynął jej rumieniec.
- J- jak b- b- będziesz g- g- gotowa t- to p- p- przyjdź-
jąkałem się.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i pocałowała mnie w usta.
Zawróciłem do swojego mieszkania i czekałem aż Gabi przyjdzie. Po 30 minutach
zadzwonił dzwonek do drzwi. W tym czasie już trochę ochłonąłem. Poszedłem
otworzyć. W drzwiach stała moja Europejka. Patrzyłem się na nią dość długą
chwilę aż wpuściłem ją do mieszkania. Miała na sobie obcisłą, czerwoną i bardzo
krótką sukienkę. Przyciągnąłem ją bliżej siebie i zacząłem namiętnie całować. Po
chwili odsunęliśmy się od siebie i zaprowadziłem ją do salonu. Dziewczyna
zdziwiła się to co zobaczyła. Popatrzyłem się na nią uśmiechnięty. Usta miała
otwarte z wielkiego zdziwienia.
- Ty... to... wszystko... przygotowałeś- wydusiła- dla...
mnie...?
Kiwnąłem głową dalej się uśmiechając. Dziewczyna podeszła
do mnie i zaczęła całować.
- Nikt... nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie-
szepnęła wzruszona i zaczęła mnie dalej całować. Po chwili odsunęła się ode
mnie. Poprowadziłem ją do stolika i usiedliśmy naprzeciwko siebie. Nalałem wina
do kieliszka Gabrysi, a później sobie. Napiliśmy się wina i zabraliśmy się za
jedzenie greckiej sałatki i innych przysmaków.
***Alicja***
Siedzieliśmy już w tej windzie od ładnych 30 minut.
Zaczynałam się już robić głodna. Z mojego prawego boku coś się zaświeciło.
spojrzałam w tamtą stronę. Zatkało mnie. Zelo zapalił świeczki i zaczął
otwierać torbę. Jakby czytał w moich myślach. Patrzyłam na każdy jego ruch. Po
chwili wyciągnął wszystko i popatrzył się na mnie.
- No... tak wyszło..., że musimy zjeść tutaj...- wydukał.
Popatrzyłam się na niego czule.
- Ale jest mały problem- uśmiechnął się.
- Jaki?- Zapytałam.
- Są tylko jedne pałeczki- wskazał- musimy jeść razem.
Tym razem się wyszczerzył. Zaśmiałam się i zaczęliśmy
jeść już chłodne spaghetti. Śmialiśmy się jak dzieci. Skonsumowaliśmy powoli
jedzenie i napiliśmy się soku. Poskładaliśmy brudną miskę i szklanki do torby. Po
chwili siedzieliśmy koło siebie przytuleni. Było tak romantycznie, że już
całkiem zapomniałam gdzie jesteśmy. Popatrzyłam się w jego piękne skośne oczy.
Chłopak pochylił się i pocałował mnie czule. Później nasze pocałunki stały się
głębsze i namiętne. Powoli, bez pośpiechu Zelo ściągnął ze mnie cienki sweterek
i rzucił w dal. Położył mnie na podłodze windy i oparł się na rękach całując
mnie namiętnie. Włożyłam ręce pod jego koszulkę i zaczęłam gładzić po plecach.
Maknae zamruczał cicho i zaczął całować z dziką pasją.
***Nath***
Stałam z otwartą buzią i patrzyłam się to na JongUp' a to
na stół z przygotowaną kolacją. Chłopak uśmiechał się od ucha do ucha. Powoli
podeszłam do chłopaka i chciałam go pocałować. Odsunął się i szepnął:
- Później.
Uśmiechnął się tajemniczo i poprowadził mnie do stolika.
Usiedliśmy na przeciwko siebie i zaczęliśmy jeść kolacje popijając przy tym
sok. Żartowaliśmy i rozmawialiśmy. Było cudownie. Tak jak to sobie wymarzyłam.
Godziny mijały niebezpiecznie szybko. W pewnym momencie JongUp podniósł się z
krzesła i powiedział:
- Chodź jeszcze gdzieś ze mną.
Wstałam od stolika i posłusznie poszłam za głównym
tancerzem. Doszliśmy do schodów. W tym momencie chłopak wziął mnie za rękę i
weszliśmy na górę. Rozglądałam się po różnych rzeźbach i obrazach. Po chwili
doszliśmy do jakiś dużych szklanych drzwi. Popatrzyłam się pytająco na JongUp'
a. Wyszczerzył swoje zęby w prześlicznym uśmiechu i otworzył drzwi. Z powrotem
złapał mnie za rękę i wyszliśmy na balkon. Na nim znajdowały się rzeźby, ale
tym razem nie byliśmy sami. Po bokach stało dwóch ochroniarzy. Popatrzyłam się
na nich niepewnie.
- Nie przejmuj się nimi- powiedział.
Kiwnęłam głowa i ostatni raz zerknęłam na dobrze
zbudowanego i poważnego ochroniarza. Widać było, że główny tancerz zadbał o
wszystko. "Ciekawe skąd wiedział, że interesuję się sztuką?"-
Zastanawiałam się. Podeszliśmy do barierki i wtedy na niebie pojawiły się
fajerwerki. Co chwile rozbłyskiwały się na niebie. Widok był przepiękny. Popatrzyłam
się na zapatrzonego we mnie JongUp' a. Przybliżył się do mnie i szepnął na
ucho:
- Kocham cię.
Przybliżył swoje wargi do moich i zaczął namiętnie
całować, a ja przetwarzałam to co usłyszałam. Dość długo mi to zajęło, bo
chłopak odsunął się minimalnie ode mnie i przyglądnął się mojej twarzy.
Popatrzył się na mnie pytającym wzrokiem.
- Ja... też cię ko- kocham- szepnęłam szczęśliwa.
Chłopak uśmiechnął się uroczo i wrócił do poprzedniego
zajęcia, ale już z moim udziałem.
- Będziesz moją dziewczyną?- Zapytał po chwili.
Działo się to bardzo szybko, ale…
- Tak- szepnęłam.
On się uśmiechnął i przytulił mnie.
***Neri***
Doszliśmy do wesołego miasteczka, które dopiero co się
rozkręciło. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy bawić się w najlepsze. Poszliśmy
na kolejkę górską. Gdy byliśmy do góry nogami HimChan zaczął krzyczeć i
wrzeszczeć na całe gardło, a ja miałam z tego niezły ubaw. W szybkim tempie
kolejka zjechała na dół i musieliśmy wysiąść. Powolnym krokiem szliśmy w stronę
barów. Wokalista przez cały czas trzymał mnie za rękę, żebym mu się nie
zgubiła- tak tłumaczył. Weszliśmy po schodach i wyszliśmy na taras baru.
Zajęliśmy stolik przy barierce i zamówiliśmy kimchi oraz wodę do przepicia. Po
kilku długich i śmiechowych minutach przyszło nasze upragnione danie. Zjedliśmy
je popijając wodą, gdyż było bardzo pikantne. Po skonsumowaniu wybornego dania,
HimChan' owi ubzdurało się, żeby jeszcze gdzieś iść. Zmęczona i śpiąca nie
chciałam ruszyć się z miejsca. Jednak mina chłopaka wzbudziła we mnie litość i
dałam się namówić na krótki spacerek, który okazał się drogą do drugiego parku
znajdującego się daleko od naszego hotelu, ale ta chwila była magiczna. Błoga
cisza, mało ludzi, gra na skrzypcach w oddali, przepięknie świecący księżyc.
Popatrzyłam się w radosne oczy wokalisty. Widziałam jak wręcz czarne, skośne
ślepia przybliżają się i nasze usta się spotkały w długim i słodkim pocałunku.
***Bang***
Jedliśmy, rozmawialiśmy i coraz bardziej zbliżaliśmy się do
siebie. W końcu przenieśliśmy się na kanapę. Na niej zaczęły się pocałunki, ale
po chwili poszliśmy do mojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i przekręciłem
klucz w zamku. Przyciągnąłem do siebie Gabrysię. Odwróciłem ją tak, że opierała
się o drzwi. Uniemożliwiłem jej ucieczkę opierając ręce zaraz obok jej ramion.
Ona tylko się uśmiechnęła i popatrzyła się w moje oczy. Nie czekałem już
dłużej. Zacząłem namiętnie ją całować. Dziewczyna owinęła nogi wokół mojego
pasa. Przycisnąłem ją do siebie i zaniosłem na łóżko. Po kilku minutach ubrania
leżały na podłodze. W stroju Adama siedzieliśmy przed sobą. Tym razem się
zabezpieczyłem. W końcu doszło do kolejnego fizycznego zbliżenia między nami.
Wplotła ręce w moje włosy i zacisnęła wargi wzdychając co jakiś czas. Tym razem
już nie sprawiałem jej bólu, to była sama przyjemność dla niej jak i dla mnie.
Nasze ruchy zlewały się w jedno. Oboje czuliśmy się zlani w jedno ciało,
dopełnialiśmy się wzajemnie. Po chwili zwolniłem i spojrzałem na Europejkę
namiętnym wzrokiem. Pocałowałem ją czule i wróciliśmy do stosunku. Gabi zaczęła
znowu szybko oddychać. Wtuliła się w zagłębienie mojej szyi. Nagle
przyspieszyłem. Dziewczyna jęknęła z bólu, ale nie mogłem się powstrzymać.
Namiętne pocałunki sprawiły, że nasze uczucia sięgnęły zenitu. Wiedziałem, że
Gabrysia jest już wycieńczona, ale nie mogłem przestać. Europejka zaczęła
kurczowo jęczeć, ponieważ sprawiałem jej już ból. Poczułem, że to już koniec.
Zszedłem z niej, położyłem się obok, przytuliłem i pocałowałem. Dziewczyna położyła
się na mojej klatce piersiowej, a ja gładziłem jej długie, brązowe włosy. Po
kilku minutach zasnęliśmy wtuleni w siebie.
***Alicja***
Winda zatrzęsła się kilka razy, że Zelo przygniótł mnie
swoim ciałem do podłogi. Światło się zaświeciło i winda ruszyła.
- Przepraszam- szepnął.
Pocałowałam go w usta, a on odwzajemnił pocałunek
przedłużając go jednocześnie. Oderwaliśmy się od siebie i wstaliśmy z podłogi.
Ubrałam, rzucony w kat, sweterek i poprawiłam swoje ubranie. Uśmiechnięci
wyszliśmy z windy i przeszliśmy na ogromny taras.
- Tak to miało wyglądać, ale...- pokazał mi pięknie
zastawiony stół.- ... wyszło inaczej.
To co zobaczyłam zatkało mnie całkowicie. Chłopak się
postarał. Byłam bardzo szczęśliwa. On wniósł w moje życie dużo radości.
"Tak bardzo go lubię"- przemknęło mi przez głowę.- "Nie tylko
lubię, ale czy on czuje to samo? Czy nie bawi się moimi uczuciami? Przecież on
może mieć każdą." Do głowy przychodziły mi przeróżne pytania, ale
odpowiedzi nie było.
(Następnego dnia)
***Neri***
Zerwałam się z szybko z łóżka budząc przy tym śpiącego u
mnie HimChan' a. Chłopak popatrzył się na mnie zaspanym wzrokiem.
- Czego się tak szybko zerwałaś?- Zapytał kładąc się z
powrotem.
- Muszę iść do galerii- powiedziałam i zaczęłam szybko
ogarniać włosy.
- A po co?- Ziewnął.
- Bo za niedługo Rina ma urodziny, a dokładniej 15 wtedy
co Zelo i jemu też pasowałoby kupić prezent- wytłumaczyłam.
Chłopak zerwał się na równe nogi. Teraz dopiero
zobaczyłam, że jest bez koszuli. Kopara opadła mi po samą podłogę. On się tylko
uśmiechnął i ubrał. Wyszliśmy razem i zjedliśmy śniadanie zrobione przez Hane.
- Dzień dobry śpiochy- powitała nas uśmiechnięta.
- Cześć- odwzajemniłam uśmiech.
HimChan pomachał ręką i usiadł na krześle. Jej twarzy
była dalej w siniakach, ale już sie goiła.
- A właśnie- przypomniał sobie wokalista.
- O co chodzi?- Zapytałam.
- Za miesiąc, albo dwa mamy się wyprowadzić z hotelu-
powiedział.
W kuchni nastała cisza. Popatrzyłam się na przyjaciółkę,
a zaraz na HimChan' a.
- Jak... to... wyprowadzić...?- Wydusiłam.
- Menedżer załatwił nam nowe mieszkanie, koło jakiejś
niewielkiej willi- tłumaczył.
Do końca śniadania siedzieliśmy w nieprzyjemnej ciszy.
***Gabi***
Otworzyłam oczy i mój wzrok od razu padł na umięśniony
brzuch YongGuk' a. Uśmiechnęłam się lekko.
- Jak się spało księżniczko?- Szepnął mi na ucho.
Po plecach przeszły mnie przyjemne ciarki. Podniosłam
głowę i spotkałam się ze wzrokiem lidera. Uśmiechał się do mnie szeroko.
Odwzajemniłam uśmiech. Pocałował mnie namiętnie w usta. Nie mogliśmy oderwać
się od siebie. Po chwili Bang odsunął się i szepnął:
- Chodźmy coś zjeść.
Uśmiechnęłam się promiennie. Ubrałam koszulę lidera i
założyłam, rzucone w kąt pod czas wczorajszej nocy, bokserki koronkowe. Chłopak
tym czasem ubrał sobie spodnie i koszulkę. Podszedł do mnie i pocałował
namiętnie. Uśmiechnięci wyszliśmy z pokoju i weszliśmy do kuchni. Byli już tam
YoungJae, JongUp i DaeHyun.
- Cześć- przywitałam się z nimi.
- Nooo- powiedzieli ociągając się.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy znowu do pokoju lidera.
Zebrałam swoje ubrania i zapytałam:
- Zobaczymy się dzisiaj?
- Ehh... chyba nie- powiedział smutny.
Zrobiło mi się smutno. "Ale zrozum on teraz ciężko
pracuje"- tłumaczyłam sobie. Podeszłam bliżej niego i pocałowałam czule w
usta. Odwzajemnił pocałunek i przedłużył go jednocześnie. Przyciągnął mnie
bliżej siebie, żeby nasze ciała dotykały się. Zaczęliśmy się coraz namiętniej
całować. Przeszkodził nam krzyk któregoś z chłopaków:
- Kurwa!!!
Do pokoju wpadł YoungJae.
- Przepraszam, że przeszkadzam wam w takim momencie, ale
DaeHyun przez przypadek nadział się na nóż i trzeba jechać z nim do szpitala-
powiedział.
Popatrzyliśmy po sobie i szybko pobiegliśmy do kuchni.
Podłoga była we krwi, a JongUp próbował zatamować krwawienie. Zrobiło mi się
niedobrze od tego widoku. Odwróciłam się i powiedziałam:
- Zawieźcie go szybko, a ja posprzątam tutaj.
Bang pocałował mnie w policzek i wszyscy szybko wyszli z
mieszkania. Popatrzyłam się znowu na podłogę. Wzdrygnęłam się i poszłam nalać
wody do miski. Wyczyściłam dokładnie podłogę i szafki, na której były ślady
krwi. Gdy już wszystko było posprzątane wzięłam swoje ubranie i poszłam do
naszego apartamentu.
***DaeHyun***
Weszliśmy do szpitala i od razu mnie przyjęto. Lekarz
zdecydował, że trzeba szyć. Na myśl o igle i wbijaniu jej w rękę, zrobiło mi
się słabo. Przewieziono mnie do innej sali i dali znieczulenie miejscowe.
Zamknąłem oczy i leżałem spokojnie. Po godzinie było już po wszystkim.
Wyszedłem z sali już o własnych siłach. Rękę oczywiście miałem zawiniętą. I dobrze.
Menedżer przyjechał do szpitala a za nim cała telewizja, która nie mogła wejść
do środka. Porozmawialiśmy w cztery oczy i wyszliśmy przed budynek. Reporterzy
rzucili się na nas z kamera i zaczęli zadawać pytania. Szedłem do auta w
milczeniu. Szybko pojechaliśmy do wytwórni, a za nami cała zgraja reporterów. Dzięki
ochroniarzom bezpiecznie weszliśmy do budynku. Tam szybko poszliśmy do gabinetu
szefa. Tam odbyliśmy poważną rozmowę. Ustaliliśmy co powiemy telewizji i
reporterom. Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy odpowiadać na pytania. Po męczącej
godzinie wróciłem do hotelu i położyłem się na łóżko.
***Neri***
Szliśmy razem do galerii. HimChan trzymał mnie za rękę i
nic nie mówił. To było bardzo dziwne. Westchnęłam i weszliśmy do ogromnego
budynku. Przechodziliśmy obok sklepu z telewizorami i różnym elektronicznym
sprzętem. Spojrzałam w stronę telewizora. Na ekranie znajdowało się zdjęcie
DaeHyun' a i informacja nadawana przez dziennikarkę. Pociągnęłam wokalistę w
stronę sklepu.
- Co jest?- Zapytał.
Wskazałam na telewizor. Chłopak popatrzył się i zrobił
wielkie oczy.
- Dzisiaj w szpitalu znajdował się główny wokalista
zespołu B.A.P. Chłopak, jak dowiedzieliśmy się, przez przypadek przeciął dość
głęboko rękę. Nasz reporter rozmawiał z DaeHyun' em. Chłopak z uśmiechem na
twarzy powiedział "Od tego sie nie umiera. Drogie Baby nie martwcie
się."- Mówiła kobieta w telewizji.- Nasz wokalista raczej nie przejął się
dzisiejszym wypadkiem. Dla Baby Taeyeon spod
wytwórni TS Entertainment.
Popatrzyłam się na HimChan' a. On tylko pokręcił głowa i
mruknął:
- Co ten chłopak znowu narobił?
Wyszliśmy ze sklepu i poszliśmy po prezenty. Wokalista
wykonał telefon do Bang' a. Odszedł kilka kroków ode mnie i zaczął rozmawiać.
Udało mi sie usłyszeć kilka pojedynczych słów w tym hałasie.
- ... co zrobił...?... byliście...? ... stało...?
Po chwili zakończył rozmowę i podszedł do mnie. Wziął
mnie za rękę i bez słowa poprowadził mnie do jakiegoś sklepu.
- Może mi powiesz co się stało- powiedziałam.
- Dae przez przypadek przeciął sobie rękę i musiał jechać
do szpitala, żeby mu zeszyli- wytłumaczył.
Popatrzyłam sie na niego wielkimi oczami.
- I co ty tu jeszcze robisz?- Zapytałam.
- Jestem z tobą- uśmiechnął się lekko.
- A powinieneś być teraz z przyjacielem- powiedziałam.
- A nie mogę być z dziewczyną?- Zapytał.
Popatrzyłam się na niego bardzo zdziwiona.
"Dziewczyna?"- Przemknęło mi przez głowę.
- Chcesz być moją dziewczyną, prawda?- Zapytał poważnie.
Do moich oczu zebrały się łzy. Łzy szczęścia.
- T... Tak- szepnęłam.
Przytulił mnie i poszliśmy do kolejnego sklepu. Kupiłam
torebkę na prezent dla Riny i poszliśmy do sklepu z biżuterią. HimChan kupił
łańcuszek z wiszącą sową. Podobno z JongUp' em na pół. Wyszliśmy i przeszliśmy
do drogerii. Po długich przemyśleniach zdecydowaliśmy się na zestaw drogich
perfum. Po zakupach w końcu wróciliśmy do hotelu. Chłopak poszedł do swojego
apartamentu, a ja do swojego. Zanim jeszcze się rozstaliśmy pocałował mnie
czule w usta.
***Alicja***
Razem z Zelo, Haną i Nath wybrałyśmy się do galerii.
Dziewczyny już zadowolone kupiły prezent Rinie. Ja miałam tylko problem.
Weszliśmy do sklepu. Od razu mój wzrok przykuły dwa misie przytulone do siebie.
Podeszłam do półki z przytulonymi pluszakami i wzięłam do ręki. Podeszłam
szybko do kasy z miśkami. Kupiłam je razem z Zelo. Wyszliśmy ze sklepu i do
maknae zadzwonił telefon.
- Bang?- Zapytał zdziwiony i odebrał telefon.- No mów.
Chłopak z biegiem czasu robił się coraz bledszy.
- Na pewno?- Zapytał.
Patrzyłyśmy się na niego pytającym wzrokiem.
- W galerii z Alicją, Nath i Haną- powiedział.- Ok.
Rozłączył się i popatrzył na mnie przepraszającym
wzrokiem.
- Coś się stało?- Zapytała Hana.
- N- nie tylko muszę jechać do wytwórni- powiedział- szef
coś chce ode mnie.
Pocałował mnie w usta i szybko pobiegł do wyjścia. Wróciłyśmy
do urodzinowych zakupów, gdyż maknae też ma urodziny i jemu tez pasowałoby
kupić prezent. Wiedziałam, że chłopak interesuje się skateboarding' iem.
Weszłyśmy do odpowiedniego sklepu. Zobaczyłam tam idealną deskorolkę. Kupiłam
ją chłopakowi i z uśmiechem na twarzy wyszłam. Dziewczyny poszły do innego
sklepu, żeby kupić coś Zelowi. Usiadłam w pobliskiej kawiarni i czekałam na
Nath i Hane. Po jakiś 10 minutach zjawiły się dziewczyny. Uśmiechnięte
wróciłyśmy do apartamentu. W salonie powitała nas nieobecna Gabi. Zaniosłyśmy
wszystkie pakunki do pokoi i wróciłyśmy do przyjaciółki.
- Co się stało?- Zapytała Hana siadając obok niej.
Koleżanka popatrzyła się na nią później na mnie i na
Nath.
- Dae... DaeHyun... był w szpitalu- wydusiła.
Popatrzyłam się na Hane. W momencie zrobiła się blada jak
ściana.
- Tyle krwi...- szepnęła Gabi.
Po chwili milczenia Gabrysia odezwała się do Hany:
- Idź do niego.
Koleżanka zerwała się szybko z kanapy i pobiegła w stronę
drzwi.
***Hana***
Słowa Gabrysi odbijały się echem w mojej głowie. Wypadłam
szybko z mieszkania i dopadłam klamki apartamentu obok. Drzwi były zamknięte.
Uderzałam pięścią, ale nikt mi nie otwierał. W końcu ktoś zdecydował się łaskawie
otworzyć mi drzwi. Podeszłam bliżej, żeby nikt ich nie zamknął przede mną.
Uchyliły się trochę i wyłoniła się na korytarz twarz DaeHyun' a. Na twarzy miał
zdziwienie, nie ukrywał tego. Zanim mnie wpuścił zaczął coś robić z rękawami
bluzki. Po chwili otworzył szeroko drzwi i zaprosił mnie do środka. Weszłam i
ściągnęłam buty.
- Dlaczego ja zawsze musze dowiadywać się na końcu?!-
Wyrzuciłam.
Zaskoczony był moją reakcją. Otworzył usta, żeby coś
powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu nawet ani słowa wyksztusić. Wstałam i zaczęłam krążyć po pokoju wkurzona.
- Tak trudno było powiedzieć któremuś z chłopaków, żeby
napisał do mnie?!- Krzyczałam.- Ale ja zawsze musze dowiadywać się na końcu! Bo
po co, tak?! Po co mam się martwić! Najlepiej nic nie mówić! Tylko siedzieć
cicho! Bo jak zaw...- złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Nasze usta się połączyły w pocałunku. DaeHyun delikatnie
wsunął język i zaczął czule całować. Wszystkie moje złości wyparowały gdzieś.
Liczył się tylko on ta chwila. Zanurzył rękę w moich włosach. Delikatnie zsunął
przytrzymującą je gumkę i palcami rozczesał
warkocz, aż włosy opadły na moje ramiona i plecy. DaeHyun odsunął się ode mnie
i popatrzył się głęboko w oczy.
- Przepraszam- szepnął i przytulił mnie.
Resztę wieczora spędziliśmy razem rozmawiając o
urodzinach naszych przyjaciół i planując przyjęcie. Padnięta po łażeniu po
galerii zasnęłam oparta głową o ramię DaeHyun’ a.
***DaeHyun***
Objąłem ramieniem Hane i przytuliłem ją do siebie.
Pocałowałem ją w czoło i oparłem swoją głowę o kanapę myśląc o tym jak
zorganizować imprezę urodzinową. Po chwili jednak moje myśli zeszły na inny
tor. Bawiłem się przy tym włosami Europejki. „Czy ona wie ile daje mi
szczęścia? Czy wie, że bez niej moje życie nie ma sensu? Czy moje uczucie nie
zniszczy tego co jest między nami? I czy ona czuje to samo? Czy mamy szanse być
razem?”- takie myśli nie dawały mi spokoju. W końcu sen mnie zmorzył i śniłem o
przepięknej dziewczynie.
***Alicja***
- Jak myślicie pozabijali się czy nie?- Zapytałam.
Dziewczyny popatrzyły się na mnie wzrokiem mówiącym
„ogarnij się”, ale cóż nie każdy to potrafi. A mój przypadek właśnie taki jest.
- To co robimy?- Zapytałam po dłuższej chwili milczenia.
- Może pójdziemy gdzieś do jakiejś kawiarni, bo szczerze
mówiąc nie chce mi się uczyć- powiedziała Gabi.
W sumie to nie dziwiłam się jej. Po tym co zobaczyła
musiała się jakoś odstresować. Szybko się zebrałyśmy i wyszłyśmy w ciemną noc.
o kolejny rozdział, jak ja kocham to opowiadanie ;D. Życzę weny !! ;)
OdpowiedzUsuńAaa~ Świetny rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ♥
aaa... to jest świetne *o*
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział <3
Przeczytałam całe;) Chciałabym być na miejscu Nath *.* weny życzę i jak lubisz opka o B.A.P zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńWięcej info na milosc-jest-najwazniejsza.blogspot.com
P.S. Wybacz! TT^TT
Boże, ile tu pocałunków i przytulasów! XD kocham B.A.P, więc podoba mi się opowiadanie. Szkoda jednak, że robisz błędy i masz trudności z opisami (a raczej ich brakiem) :< zapraszam do siebie na scenariusz z Zelo ^^
OdpowiedzUsuń