Oto kolejny rozdział :) życzę wam kochani miłego czytania :) mam nadzieje, że się spodoba :D
(Kilka godzin
później)
***Hana***
Obudziłam sie w jakimś starym magazynie. Porozglądałam
się po pomieszczeniu i mój wzrok padł na stojącą w cieniu postać. Człowiek
zaczął się śmiać jak próbowałam wyciągnąć ręce ze sznurów.
- Reszka- powiedziałam.
Facet odwrócił się i podszedł do mnie.
- Witaj księżniczko- uśmiechnął się złośliwie, ale zaraz
ten uśmiech zniknął.
Uderzył mnie pistoletem w policzek. Odwróciło moją głowę
o 90o. Ból był nie do zniesienia. Patrzyłam się na niego bojowym
wzrokiem.
- No pokaż jeszcze na co cię stać!- Krzyknęłam mu w
twarz.
Zaczął obkładać mnie pięściami, a ja siedziałam
przywiązana do tego krzesła. Głowa latała mi na wszystkie strony. Nie ryczałam,
nie dawałam jakiegokolwiek znaku, że mnie bolało. Po chwili przestał.
Przyglądnął się mi i mojej posiniaczonej i pokrwawionej twarzy. Uśmiechnął się
z zadowoleniem i wyszedł. Teraz dopiero poleciały mi łzy. Rana na wardze
strasznie piekła. Próbowałam chociaż ręce uwolnić, żeby zadzwonić do Gabi. Po
kilku długich minutach szamotania uwolniłam jedną rękę, a później drugą.
Odwiązałam jeszcze nogi i wstałam. Poszukałam w ukrytej kieszonce telefonu i
zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Gdzie ty się podziewasz?!- Krzyknęła do słuchawki.
- Nie wiem gdzie jestem- szepnęłam.
- Jak to?- Zapytała.
- Reszka znowu mnie gdzieś porwał- szepnęłam.- Jestem w
jakimś stary magazynie, miałam szczęście, że sznury nie były tak mocno związane
to uwolniłam ręce i zamierzam się jakoś wydostać.
- Nic ci się nie stało?- Zapytała.
- Nie- kłamałam.- Kończę, bo muszę się jakoś wydostać.
Proszę cię nie mów dziewczyną i nikomu. Nie szukajcie mnie.
- Ale wszystkie cię szukamy- mówiła.
- To powiedz, że wyszłam z DaeHyun' em- powiedziałam.
- On też cię szuka- powiedziała.
Koło serca zrobiło mi się ciepło. Uśmiechnęłam się lekko
i z wargi zaczęła mi lecieć znowu krew.
- Proszę nie szukajcie mnie- szepnęłam- nie chce was
narażać na jakiekolwiek niebezpieczeństwo ze strony Reszki.
Rozłączyłam się. Zaczęłam krążyć i szukać wyjścia z tego
budynku.
***Gabi***
Rozłączyła się. Popatrzyłam się na koleżanki.
- Idźcie do domu- powiedziałam- nic jej nie jest.
Uśmiechnęłam się niezbyt przekonująco. DaeHyun patrzył
się na mnie i świdrował mnie wzrokiem. Koleżanki wróciły do hotelu.
- Co jej się stało?- Zapytał.
Popatrzyłam się na niego ze strachem w oczach.
- On ją znowu porwał- powiedziałam.
Próbował sobie przypomnieć. W pewnym momencie popatrzył a
mnie z większym strachem niż ja na niego. Zaczął wybierać jakiś numer, ale
powstrzymałam go.
- Jeśli dzwonisz na policje to nie ma sensu-
powiedziałam.- Nie znajdą go.
- Skąd....- nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Nie wiesz do czego ten facet jest zdolny- pokręciłam
głową.- Muszę ją sama znaleźć.
***Hana***
Weszłam na krzesło stojące przy otwartym oknie. Wyjrzałam
przez nie i porozglądałam się po okolicy. Byłam blisko ujścia rzeki Han.
Westchnęłam głośno i zaczęłam wychodzić na okno. Jeszcze w budynku usłyszałam
otwierane drzwi. Pospiesznie skoczyłam na drugą stronę i stoczyłam się po
górce. Poobijałam sie trochę, ale teraz już nie zważałam na żaden ból. Biegłam
w stronę oświetlonego Seulu. Droga przede mną była daleka, ale nie mogłam sie
poddać. Po jakiejś godzinie byłam w połowie drogi. "Jeszcze tylko
trochę"- pomyślałam i ruszyłam biegiem. Byłam już blisko. Zaczynały się
już oświetlone ulice. Wbiegłam go miasta. "Teraz tylko znaleźć hotel"-
pomyślałam. Pobiegłam na ulice oznaczoną jakimiś kółeczkami i kreseczkami.
Biegłam i zderzyłam się z kimś. Poleciałam do tyłu.
- Kurwa- szepnęłam.
Popatrzyłam się na chłopaka z czarną bluzą.
- DaeHyun...- szepnęłam.
- Hana!- Krzyknął i przytulił mnie.
Staliśmy tak przez chwilę. Odsunął się ode mnie i
popatrzył ze strachem w oczach.
- To tylko siniaki- powiedziałam.
Dotknął delikatnie mojej twarzy. W momencie zrobiło mi
się ciepło. Chłopak po chwili odsuną rękę i zadzwonił do Gabi. Powiedział, żeby
wracała do hotelu. Powoli szliśmy w stronę naszych apartamentów. O nic nie
pytał. Przytulił mnie i szliśmy w milczeniu.
***DaeHyun***
Jej twarz była cała posiniaczona, ale moje serce na jej
widok zaczęło bić szybciej. Szliśmy w stronę naszych apartamentów. Przytuliłem
Hane i ciemną nocą szliśmy. Nie chciałem o nic pytać. "Jak sama zechce coś
powiedzieć to wtedy powie"- pomyślałem. Jej twarz była posiniaczona i we
krwi zmieszanej z ziemią. Wytarłem lekko jej policzek.
***Gabi***
Dobiegłam do hotelu i czekałam na przyjaciółkę i DaeHyun'
a. Krążyłam w kółko na ogromnym holu. W końcu usiadłam na fotelu i bębniłam
palcami o stół. Minęło już dużo czasu, a ich dalej nie było. Zdecydowałam się
zadzwonić do głównego wokalisty. Już wybierałam numer, gdy do hotelu wszedł on
i moja przyjaciółka. Miała spuszczoną głowę. Szybko do nich podbiegłam. Jak
zobaczyłam jej twarz to się przestraszyłam.
- Boże...- szepnęłam.- Hana...
- To są tylko siniaki- powiedziała i próbowała się
uśmiechnąć, ale wyszedł tylko grymas przypominający uśmiech.
Przytuliłam ją. Stałyśmy w mocnym uścisku przez dobre 5
minut. Odsunęłam ją od siebie i przyglądnęłam się jej twarzy.
- Chodźmy do mieszkania- powiedziałam.
Weszliśmy wszyscy do windy i pojechaliśmy na ostatnie
piętro. Wszyscy milczeliśmy. Wjechaliśmy i skierowaliśmy się do naszego
mieszkania. Hana poszła do swojego pokoju, a ja z DaeHyun' em do kuchni.
***Hana***
Gdy zobaczyłam się w lusterku przeraziłam się.
"Myślałam, że będzie to inaczej wyglądać"- pomyślałam. Dotknęłam
delikatnie twarzy jednak szybko odsunęłam rękę. Podeszłam do śpiącej Pumy i
wsunęłam palce w jego mięciutkie futerko. Kot od razu zaczął mruczeć.
Uśmiechnęłam się lekko czując jak zasklepiona rana na wardze znowu się otwiera.
Zlizałam językiem krew i poszłam do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel i od razu
poczułam się lepiej. Zaczęłam myć twarz. Po kilku minutach ubrałam się i
popatrzyłam w lustro. Moja twarz wyglądała strasznie. Jeden wielki siniak i nie
tylko. Wyszłam z łazienki. Weszłam do kuchni i od razu dwie pary oczu na mnie
spojrzały. Usiadłam na krześle i patrzyłam się to na DaeHyun' a to na Gabrysię.
"Pewnie oczekują ode mnie jakiś informacji"- pomyślałam. Wzięłam
głęboki oddech i zaczęłam:
- Wracałam do domu z pracy.
Popatrzyłam się na głównego wokalistę.
- Ktoś zaszedł mnie od tyłu i tyle pamiętam z tego co
działo się przed tym- wskazałam na swoją twarz.
- Musisz zgłosić to na policje- powiedział DaeHyun.
Pokręciłam głową i spuściłam ją w dół. Zaczęłam dalej
mówić:
- Obudziłam się w jakimś starym magazynie koło rzeki Han.
Wtedy podszedł do mnie Reszka i uderzył pistoletem w policzek- oblizałam usta.
Złapałam się za głowę i próbowałam powstrzymać łzy.
- Powiedziałam mu, żeby pokazał na co go stać-
przełknęłam ślinę- no i to właśnie pokazał.
Jedna łza poleciała po moim policzku.
- W końcu poszedł. Zdołałam wyciągnąć ręce i rozwiązać
się cała- kontynuowałam.- Zadzwoniłam wtedy do ciebie i później znalazłam okno
no i wspięłam się i wyskoczyłam. Sturlałam się z górki i pobiegłam w stronę
miasta i wpadłam na DaeHyun' a.
Zapanowałam nad emocjami i popatrzyłam się przed siebie.
Drzwi do kuchni otworzyły się i do pomieszczenia wparowały koleżanki.
Odwróciłam głowę w ich stronę. Na ich twarzy malował się szok, zdziwienie,
strach. Dziewczyny zadawały pytania. Znowu musiałam opowiedzieć całą historię
od początku. Po jakiejś godzinie wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy.
Zostałam tylko ja i DaeHyun. Patrzył na mnie w milczeniu. "Coś go
trapi"- pomyślałam.
- O co chcesz mnie zapytać?- Zapytałam.
Popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. Usiadłam
naprzeciwko niego i popatrzyłam mu sie prosto w oczy. Zaczął się denerwować i
przy tym zaczął oblizywać nerwowo wargi. Tak bardzo chciałam go dotknąć,
przytulić, ale nie mogłam. Wyczekiwałam chwilę aż zaczął.
- Jak...? Kim ty jesteś?- Wydusił.- O co chodzi z tym
Reszką?
- Więc o to chodzi- mruknęłam.- Chodzi ci o to jak mnie
ludzie rozpoznali tak?
Przytaknął. Zaczęłam swoją opowieść.
- Mój ojciec został wybrany na ministra spraw
zagranicznych w Wielkiej Brytanii. Występował w telewizji. Gdy już miałam 7 lat
też musiałam występować. Ja i mój brat nie byliśmy z tego powodu zbyt
szczęśliwi, ale za to moja matka skakała pod niebiosa. Po kilku latach mój
ojciec zrezygnował z posady ministra i wróciliśmy do Polski. Kupił mniejszy
dom, zostawił tylko gosposię- uśmiechnęłam się.- Później założył firmę
jubilerską ze swoim kolegą- uśmiechnęłam się gorzko.- Tamten jednak chciał
przejąć całą firmę, ale mój ojciec szybko się zorientował i wszystkie udziały
jakie miał Reszka, za sprawą sądową, zostały przekazane mojemu tacie. Ja o tym
nie wiedziałam, bo po co miałyby mnie interesować takie rzeczy. Później firma
ojca trochę podupadła. Wtedy Reszka mnie porwał. Przetrzymywał, a później
chciał utopić. Wszystko wtedy straciło blask. Mój ojciec kazał na całym świecie
wstawić moje zdjęcie od mediów. I tak wszystko się rozniosło. Dlatego ludzie
mnie znają. Nie chciałabym, żeby moja przeszłość zepsuła naszą znajomość.
Popatrzyłam się na DaeHyun' a. Był w lekkim zdziwieniu.
- Czyli..., że jesteś… - szepnął.
- Tak- spuściłam.
***DaeHyun***
To było dla mnie jak za dużo na jeden dzień. Najpierw
porwanie Hany, a później opowieść o jej przeszłości. "Boże jak mogłeś nie
wiedzieć?"- Zapytałem się w myślach. Byłem w lekkim szoku jak dowiedziałem
się całej prawdy o Hanie. Nie wiedziałem co powiedzieć. Widać było, że
dziewczyna dużo przeżyła. Chciałem coś powiedzieć, ale nie chciałem jej urazić.
Podszedłem do niej i przytuliłem ją. Po chwili popatrzyłem się w jej oczy, a
ona szybko spuściła głowę.
- Nie patrz się na mnie- szepnęła- wyglądam okropnie...
- Nie- szepnąłem teraz ja.
Przytuliłem ją mocniej.
- Idź się połóż- powiedziałem.- Jest już bardzo późno, a
do tego jeszcze...- nie pozwoliła mi dokończyć.
- Strasznie wyglądam- powiedziała.
- Nie- zaprzeczyłem stanowczo.- Chodź.
Pociągnąłem ją w stronę niebiesko-żółtego pokoju.
Otworzyłem drzwi i posadziłem dziewczynę na łóżku obok kota. Zwierze od razu
jak poczuło kogoś obok siebie zaczęło mruczeć. Usiadłem obok dziewczyny i
wziąłem ją za rękę. Popatrzyła się na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Uśmiechnąłem się do niej jednym z moich uśmiechów i pocałowałem ją w dłoń.
***Hana***
"Boż... co ty...?!"- Chciałam krzyknąć, ale już
było za późno. Pocałował moją dłoń. Po plecach przeszły mi dreszcze, a w pokoju
jakby zrobiło się nagle gorąco. Nogi miałam jak z waty, a wszystko zaczęło
wkoło mnie wirować. W uszach mi szumiało, a serce biło coraz szybciej. Chciałam
coś powiedzieć, ale żaden głos z mojego gardła się nie wydobył.
- Śpij dobrze- szepnął mi do ucha i poszedł.
Siedziałam z otwartymi ustami przez chwilę. Gdy się
ocknęłam dałam Pumie jeść, wywaliłam zużyty żwirek i dałam nowy. W końcu
położyłam się na łóżku i zasnęłam, ale nie na długo.
Przepraszam, że nie komentowałam, ale teraz postaram się to nadrobić^^
OdpowiedzUsuńWszystkie rozdziały jakie napisałaś, a ja leniwa nie skomentowałam były genialne! Czytałam z wielkim zainteresowaniem...naprawdę nie wiem co powiedzieć ._. Po prostu oby tak dalej! Następne rozdziały postaram się komentować na bieżąco!
Życzę dużo weny...Hwaiting~!
Kocham twoje opowiadania ^.^ Pisz dalej.!! Życzę weny...;D Ty nawet nie wiesz jak się czułam gdy nie mogłam przeczytać dalszego rozdziału , czekałam i czekałam na niego ;d Ale się doczekałam..;3 Mam nadzieję , że następny będzie szybciej dodany ^.^ Weny...;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać opowiadania na blogach :D . Alee twoje są chyba najlepsze do tej pory co przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://photodreamsflash.blogspot.com PS. Obserwacja z obserwacje ? :D Jak coś pisz na blogu ;))
Weź coś napisz ;< Wchodzę co dziennie i nic xc
OdpowiedzUsuń