czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 15

Tak więc oto kolejny rozdział :) Wcześniej nie mogłam wejść i dodać tego rozdziału i pożyczyć Wam Wesołych Świąt tak więc spóźnione Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :) 


***Rina***

Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust. Rozchyliłam wargi, a on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Trwaliśmy tak złączeni przez dłuższą chwilę. Chciałam się cofnąć, ale przytrzymał mnie ustami. Po chwili delikatnie wsuną język w moje usta, a ja już całkowicie się rozpłynęłam. Odwzajemniałam pocałunki. Odsunęliśmy się od siebie i YongJae przytulił mnie. Szybko oddychaliśmy. Przy nim było mi bardzo dobrze.

***Alicja***

Ktoś zadzwonił do drzwi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam otworzyć. Przede mną stał HimChan.
- Cześć- uśmiechnął się.- Jest Neri.
I wpakował się do mieszkania. Zdziwiona zamknęłam za nim drzwi.
- Jest zawołać ją?- Zapytałam.
- Nie trzeba- pokręcił głową.- Wiesz jak chcecie to przyjdźcie do nas na kolacje. Ty, Neri i ta wasza nowa koleżanka.
Uśmiechnęłam się.
- Zaraz przyjdziemy- powiedziałam.
Wyszedł z mieszkania. Pobiegłam do Neri i rzuciłam się na śpiącą koleżankę.
- Kurwa!!!- Krzyknęła.
Popatrzyła się na mnie.
- Czy tobie mózg odebrało?!- Znowu krzyknęła zwalając mnie na podłogę.
- Z tego co wiem to ja już od dawna go nie mam- zaczęłam się śmiać.
- Fakt zapomniałam- zakryła głowę.
- To nie idziesz na kolacje do chłopaków?- Zapytałam uśmiechając się.
W momencie stała na podłodze.
- Trzeba było od razu tak mówić- powiedziała i wygoniła mnie z pokoju.
Poszłam jeszcze do pokoju Nath. Zapukałam i od razu weszłam. Dziewczyna siedziała naprzeciwko okna i wpatrywała się w zaciemnione miasto.
- Idziesz z nami na kolacje do chłopaków?- Zapytałam.
Pojawiła się przy mnie z prędkością światła, albo szybciej.
- To oni gdzieś blisko mieszkają?- Zapytała.
- Tak zaraz obok- odpowiedziałam.
Przyjaciółka stała z rozdziabionymi ustami.
- Zbieraj się- wyszczerzyłam się.
Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Uczesałam włosy i umyłam zęby. Po kilku minutach byłyśmy gotowe. Zamknęłam drzwi i poszłyśmy do chłopaków. Otworzył nam JongUp. Wpuścił nas, ale ciągle gapił się na Nath. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam do "salonu". Na kanapie rozłożony siedział Zelo, a HimChan był w kuchni.
- Może byś się posuną- powiedziałam.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili pojawił się uśmiech na jego przystojnej buźce. Zlazł z kanapy i pocałował mnie w usta. Zaskoczyło mnie to. Odwzajemniłam pocałunek i usiadłam na kanapie. Po chwili pojawiła się Nathalie z JongUp' em. A Neri poszła pomóc HimChan' owi.

***Hana***

DaeHyun zaciągnął mnie do jakiegoś odludnionego parku. Do takiego co ja trzymam się z daleka. Przystanęłam i popatrzyłam się w jego ciemne oczy.
- Dlaczego tu przyszliśmy i...- nie dokończyłam.
- Ci....- szepnął.- Chodź.
Pociągnął mnie w głąb cudownego, a zarazem strasznego parku. Ciągle rozglądałam się dookoła, czy w pobliżu nie czai się ktoś to mógłby mi i jemu zrobić krzywdę.
- DaeHyun nie lubię takich miejsc- szepnęłam rozglądając się dookoła.
- Nie lubisz parków?- Zapytał zdziwiony.
- Nie lubię takich parków, co jest mało ludzi- wyznałam.
Spuściłam głowę. Chłopak prowadził mnie dalej. Zamknęłam oczy i już nie zważałam na to czy się o coś potknę i czy wywrócę się. W końcu główny wokalista zatrzymał się. A mi wróciły wspomnienia. Pusty park wieczorem. Szłam sama ze sklepu. Na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się. Przede mną stał Reszka.
- Dobry wieczór panu- powiedziałam.
- Cześć Hana- przywitał się.- Gdzie tak późno się wybrałaś?
- Byłam w sklepie- uśmiechnęłam się.- Mama powiedziała, żebym sobie coś kupiła za pieniądze co dostałam od niej na urodziny.
- I co takiego sobie kupiłaś?- Zapytał.
- Płyty moich ulubionych zespołów koreańskich- opowiedziałam grzecznie.- Przepraszam, ale muszę już iść, bo jest ciemno.
- Poczekaj ja cię podwiozę- uśmiechnął się przekonująco.
- Dobrze- powiedziałam.
Wsiedliśmy do czarnej audicy. Jechaliśmy długo. W końcu zorientowałam się, że nie jedziemy do mojego domu. Zaczęłam rozglądać się po aucie.
- Ale nie jedziemy do mojego domu- powiedziałam.
Zaśmiał się.
- Proszę mnie zawieźć do domu!- Krzyknęłam.
Dostałam czymś w głowę.
- Hana?- Zapytał DaeHyun.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.
- Hana- powiedział zmartwiony chłopak.- Co się stało?
Pokręciłam przecząco głową. Wytarłam pospiesznie oczy i porozglądałam się. Miejsce wydawało się ciche i miłe. Robiło się już ciemno i zimno, a ja nie miałam, żadnej kurtki. Siedzieliśmy na ławeczce w milczeniu.

***Gabi***

Siedziałam w pokoju i czytałam książkę. Po chwili dostałam sms' a. Ucieszyłam się, że to od Bang' a.
Weź sobie strój na basen i zjedź na dół.
Zapakowałam do torebki potrzebne mi rzeczy i zjechałam na parter. Przy drzwiach stał uśmiechnięty lider. Szybko podeszłam do niego.
- Chodźmy- powiedział i wziął mnie za rękę.
Uśmiechnięci wyszliśmy z hotelu. YongGuk prowadził mnie oświetlonymi ulicami. W końcu doszliśmy na basen i musieliśmy się rozdzielić. Poszłam do damskiej przebieralni i szybko się przebrałam. Wyszłam na pływalnię i od razu wskoczyłam do wody. Przepłynęłam całą długość basenu i ujrzałam wychodzącego Banga' a. Wyszłam z wody i wyszłam mu na przeciw. Chłopak przyglądał mi się chwilę i pocałował mnie w nos. Wskoczyliśmy do wody i popływaliśmy chwilę, a później poszliśmy do dużego jacuzzi. Porozglądałam się po pływalni.
- Bang?- Zapytałam.
- Hmm?
- Gdzie są ludzie?- Zapytałam znowu przenosząc wzrok na lidera.
- Wykupiłem na dzisiaj ten basen- wyszczerzył się.
Popatrzyłam się na niego zdumiona. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek. Później jakoś tak wyszło, że siadłam okrakiem na nim i zaczęłam go całować. Odwzajemniał pocałunki z pasją. Wsunął język w moje usta i przesuną palcami po moich plecach. Zamruczałam cicho. Odsunął się ode mnie.
- Błagam- jęknął- zejdź ze mnie, bo już powoli tracę kontrolę nad sobą i nad moim kolegą.
Zaśmiałam się, pocałowałam go jeszcze raz w usta i usiadłam obok.

***Hana***

- Chodź- pociągnął mnie DaeHyun w stronę strumyka.
Świecił już księżyc. Ta chwila robiła się coraz bardziej magiczna. Przeszliśmy przez wodę i skierowaliśmy się do jakiejś altanki. Po chwili dotarliśmy do celu. Porozglądałam się po konstrukcji. Była śliczna. Wszystkie wspomnienia wywiało daleko. Teraz liczył się tylko on. Popatrzyłam się na DaeHyun' a.
- Zimno ci- stwierdził.
Chciałam zaprzeczyć, ale nie wyszło mi. Podszedł do mnie i założył mi swoją kurtkę na ramiona.
- Nie możesz zachorować znowu- powiedział.- Przecież będziesz potrzebna nam, a zwłaszcza mi.
Otuliłam się, rozgrzaną przez ciało DaeHyun' a, kurtką. Usiadłam na barierce altanki i wpatrzyłam się w dal. Podszedł do mnie główny wokalista i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Przy nim czułam się bezpieczna. Powoli się odsunął, a ja zeskoczyłam. Patrzył się na mnie cały czas. Odwróciłam się do niego przodem i wpatrzyłam się w ciemne oczy. Czułam zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym, bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechał językiem po moich wargach. Odpłaciłam mu się tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Nie myślałam już o niczym. Pragnęłam jego bliskości. Nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. Popatrzył się na mnie z czułością w oczach. Zaczerwieniłam się i spuściłam oczy w dół.

***Neri***

- Może coś pomóc?- Zapytałam.
W momencie HimChan znalazł się przy mnie i pocałował mnie w policzek. Rumieniec wpłynął na moją twarz. Uśmiechnęłam się do niego.
- Co to będzie?- Wskazałam na jakiś sos.
- Niby spaghetti- uśmiechnął się.
Zaśmiałam się. Wokalista wskazał mi półkę z talerzami. Wyciągnęłam sześć głębokich misek i postawiłam na stole. Po chwili w każdym talerzu było dość kopiato makaronu. Chłopak polał jeszcze sosem i było gotowe. Wynieśliśmy miski i podaliśmy każdemu. Zjedliśmy ze smakiem przygotowane danie przez HimChan' a. JongUp pozmywał naczynia i wrócił do nas siadając koło Nathalie.
- Może jakiś film oglądniemy?- Zapytał HimChan.
Popatrzyliśmy się wszyscy po sobie. Jednak nikt nie miał ochoty na oglądanie. Zelo i Alicja poszli do jego pokoju. Główny tancerz i Nath też sobie poszli, a ja z HimChan' em zostaliśmy w "salonie". Zaczęliśmy rozmawiać o gwiazdach. Jednak rozmowa szybko nam się znudziła. Chłopak pochylił się nade mną i pocałował. Ogarnęło mnie uczucie cudownej rozkoszy. Dotyk rąk HimChan' a, jego ciepło i jedwabistość ust przyprawiały mnie o dreszcze. "Niech się dzieje co chce"- pomyślałam. Chłonęłam jego zapach jak ktoś, kto tygodniami tułał się po pustyni i wreszcie znalazł wodę. Przytuliłam się do niego i zanurzyłam palce w jego czarnej czuprynie. Bez wahania rozchyliłam usta, delektując się pocałunkiem.

***Alicja***

Zelo zaprowadził mnie do swojego pokoju. Nie mogłam powiedzieć, że było tam za czysto. Wręcz panował tam syf.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem, że przyjdziesz- uśmiechnął się z zakłopotaniem.
Wziął porozrzucane ubrania i wyniósł, chyba do łazienki. Wrócił i poukładał poduszki na łóżku i powrzucał walające się po podłodze śmieci. Usiadłam ostrożnie na łóżku i oparłam się o miękkie poduchy. Raper usiadł koło mnie i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.

***Nath***

Weszliśmy do jakiegoś przytulnego pokoju. Usiadłam na łóżku i wpatrzyłam się w półkę. Były tam płyty Chis' a Brown' a. Podeszłam do półki i zachwycona wzięłam jeden album. Czułam wzrok JongUp' a na plecach. Szybko odłożyłam płytę na półkę i odwróciłam się w stronę chłopaka. Uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech. Siedzieliśmy w ciszy. Wstałam i podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i uśmiechnęłam się do głównego tancerza. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Nachylił się i dotknął wargami moich ust. Westchnęłam z rozkoszy. Musnęliśmy się ustami, a potem zaczęliśmy całować się powolutku, delikatnie, jakbyśmy stopniowo poznawali sobie nawzajem swoje usta. Nasz pocałunek stał się namiętny. Był długi, rozkoszny. Oderwaliśmy się od siebie, lecz nie na długo. Ściągnął mnie z parapetu i zaniósł na łóżko. Wiedziałam, że to co robimy może źle się skończyć. On chyba pomyślał o tym samym i odsuną się ode mnie. Leżeliśmy przytuleni do siebie i poznawaliśmy się.

***Hana***

Wyszliśmy z cichego parku. DaeHyun obejmował mnie i często spoglądał. Szliśmy w milczeniu mijając tłumy Koreańczyków. Wtuliłam się w ciało chłopaka i uśmiechnęłam się. Dookoła dało się słyszeć rozmowy ludzi.
- Patrz to jest DaeHyun- powiedziała jakaś fanka.
- A to jest Hana Washburn pamiętacie ją?- W momencie stanęłam jak wmurowana.
Oglądnęłam się kto mógł to powiedzieć, lecz dużo par oczu spoglądało na mnie i na głównego wokalistę. Spanikowałam. "Boże ludzie mnie rozpoznali!!!"- Krzyknęłam w myślach. Miałam ochotę uciec, schować się gdzieś, gdzie  nikt nie mógłby mnie znaleźć.
- Hana wszystko w porządku?- Zapytał DaeHyun wyrywając mnie z zamyślania.
Pomrugałam kilka razy powiekami. Porozglądałam się jeszcze chwilę.
- Znasz jakąś krótszą drogę do hotelu?- Zapytałam.
- Oczywiście- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę węższej uliczki.
Przebiegliśmy przez jezdnię i szybko dotarliśmy do hotelu. Szybkim i zdecydowanym krokiem weszliśmy do środka i ruszyliśmy do windy. Zapowiadała się długa droga na górę. Usiadłam więc na podłodze i schowałam twarz w dłoniach. "Jak to możliwe?!"- Zapytałam w myślach. DaeHyun usiadł obok mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.

***DaeHyun***

Wjechaliśmy na nasze piętro. Powoli wstałem, żeby nie obudzić dziewczyny. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego i chłopaków apartamentu. W mieszkaniu panowała cisza. Zdziwiło mnie i to bardzo. Wzruszyłem ramionami i wniosłem śpiącą Europejkę do swojego pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku. Ściągnąłem jej kurtkę i buty. Wyglądała tak bezbronnie. Uśmiechnąłem się i przykryłem ją kołdrą. Wziąłem ubranie do przebrania i poszedłem się wykąpać. Zrobiłem to bardzo szybko, gdyż chciałem jak najszybciej być blisko Hany. Już miałem wychodzić z łazienki, gdy przypomniałem sobie słowa jednego z ludzi: "A to jest Hana Washburn". "To oni ją znają? Kim ona jest? Kimś ważnym? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Co mnie ominęło?"- Tyle pytań do głowy mi przychodziło i na żadne nie znałem odpowiedzi. Wszedłem do swojego pokoju. Mój wzrok od razu padł na śpiącą Europejkę. Położyłem się obok niej i myślałem nad słowami tamtego człowieka. Po chwili wszystkie myśli odfrunęły i zmorzył mnie sen.

***Hana***

Obudziłam się w środku nocy. Było mi bardzo ciepło. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ktoś koło mnie leży. Odwróciłam się w stronę tej osoby i leżałam nos w nos z DaeHyun' em. Bezszelestnie wyczołgałam się spod kołdry i wyszłam z mieszkania chłopaków. Wtargnęłam do swojego pokoju i poszłam się wykąpać. Dałam jeszcze kotu jeść i poszłam z powrotem spać. Obudziłam się o 7 z bólem głowy. Wstałam i zaspana weszłam do łazienki. Ogarnęłam włosy i poszłam robić śniadanie. Zdziwiło mnie to, że dziewczyny już tam były. Uśmiechały się promiennie. "Coś musiało się stać"- pomyślałam. Usiadłam na krześle i popatrzyłam się na każdą. Tylko uśmiechy były widoczne na ich twarzach. Wzruszyłam ramionami. Gabi podsunęła mi talerz z tostem. Przyglądnęłam się jedzeniu i odsunęłam posiłek.
- Nie będziesz jeść?- Zapytała zdziwiona koleżanka.
Pokręciła głową.
- No samą miłością moja kochana nie będziesz żyła- powiedziała Rina.
Zrobiłam się czerwona jak burak i powiedziałam:
- Przecież jem.
Dziewczyny zaczęły się śmiać. Wróciłam z powrotem do pokoju i pogłaskałam śpiącą Pumę. Kociak zaczął od razu głośno mruczeć. Przytuliłam go i poszłam się ubrać. Zrobiłam delikatny makijaż, dałam Pumie jeść i wyszłam razem z dziewczynami do szkoły. "Kolejny beznadziejny dzień w szkole"- pomyślałam. Westchnęłam i weszłam do dużego budynku szkoły. Rozdzieliłyśmy się i każda poszła do swojej klasy. Z pochmurną miną weszłam do pomieszczenia i usiadłam na krześle. Zaczęła się nudna matematyka. Już po kilku minutach lekcji miałam dość. Odwróciłam głowę w stronę okna i zapatrzyłam sie w dal. Całkowicie wyłączyłam się z zajęć. Myślałam o tym co zdarzyło się wczoraj. Dotyk ust DaeHyun' a na moich wargach. Uśmiechnęłam się i dotknęłam palcami ust. Westchnęłam głośno.
- Panno Washburn- wyrwał mnie z myślenia głos nauczyciela.
Porozglądałam się po klasie i popatrzyłam w końcu na starszego pana.
- Tak?- Zapytałam wstając.
- Czy mogłaby nam pani powiedzieć do kogo się tak uśmiecha?- Zapytał.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Wszyscy się na mnie gapili i zaczęli chichotać.
- Więc...- zaczynałam.
- To nie jest odpowiedni czas i moment na takie wspomnienia- powiedział nauczyciel- wiem, że pani przeżyła dużo, ale to jest lekcja.
Byłam w szoku. Patrzyłam się na brodacza z otwartymi ustami. Wszyscy tak samo wlepili we mnie wzrok. Stałam tam dobrą chwilę.
- S- skąd pan wie?- Wydusiłam.
- Wróćmy lepiej do lekcji- wyminął temat.
- Skąd pan wie?!- Prawie krzyknęłam.
- Powiedziałem już coś- powiedział podnosząc głos- proszę usiąść.
Wrócił do pisania na tablicy. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z budynku szkoły szlochając. Biegiem ruszyłam na odjeżdżający już autobus. Pech jak pech nie zdążyłam. Poszłam powoli do parku, do którego zaprowadził mnie DaeHyun szurając torebką o chodnik, a łzy płynęły potokami. Gdy doszłam na miejsce już przestałam płakać. Stanęłam na kamieniach, przez które płynął strumień.
- Co teraz się cieszysz?!- Krzyczałam po polsku wznosząc oczy ku niebu- Skończyłeś już z moimi cierpieniami, czy jeszcze masz zamiar mi czymś dowalić?! Proszę bardzo! Jesteś z siebie zadowolony! Dowal mi jeszcze bardziej! Moje życie i tak już leży w gruzach! Dobrze, że mam jeszcze przyjaciół, którzy mnie wspierają! Nie waż mi się ich zabierać! Rozumiesz?!
Wydzierałam się tak przez chwilę do samej siebie. Gardło całkowicie zdarłam, a buty już miałam całe przemoczone. Zaczynało już się robić zimno i ciemno. Siedziałam jeszcze chwilę na trawie, a raczej jej resztkach. Samotność jaką odczuwałam teraz była nie do zniesienia. Wstałam i poszłam w stronę domu. Koło hotelu była mała kawiarenka. Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam ciepłą kawę i czekałam chwilę na zamówienie. Do pomieszczenia ktoś wszedł. Nie zwracałam na to uwagi. Zajęłam się już przyniesioną kawą. Jednak ktoś intensywnie patrzył się na moje plecy. Ciarki mnie przeszły. Odwróciłam powoli głowę i porozglądałam się po pomieszczeniu. Po drugiej stornie ujrzałam chłopaka, czy mężczyznę. Powróciłam do odpowiedniej pozycji i dopiłam kawę. Zostawiłam pieniądze na stole i szybko wyszłam. Podbiegłam do hotelu i z szybkością strusia pędziwiatra pognałam do windy. Owy mężczyzna wpadł do hotelu, ale nie zdążył mnie zauważyć. Odetchnęłam z ulgą. Wjechałam na swoje piętro i przeszłam odcinek dzielący mnie od drzwi. Zupełnie zapomniałam, że mam zjawić sie w pracy. Padłam na kanapę i zapatrzyłam się w ścianę.
- Kurwa!- Szepnęłam i zerwałam się z kanapy.
Popędziłam szybko po torebkę i wybiegłam z mieszkania. Zamówiona taksówka w windzie już czekała na mnie koło drzwi hotelu. Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy do pracy. Pognałam szybko schodami i wpadłam zdyszana do pokoju. Tam już wszyscy byli i tylko DaeHyun czekał na mnie. Przeprosiłam za spóźnienie i wzięłam się do roboty. Dzisiaj skończyłam najpóźniej z dziewczyn. Chłopcy poszli, a ja wyszłam razem z dziewczynami. Po budynku kręciły się jeszcze laleczki z Secret. Byłyśmy z dziewczynami w kawiarni. Koleżanki z pracy sypały żartami, ale mi nie było do śmiechu. Wymuszałam tylko uśmiech, żeby nie zrobić im przykrości. Po godzinie wróciłyśmy do naszej pracy. Chłopcy byli szybsi od nas i siedzieli już na krzesłach. Po skończeniu zostaliśmy jeszcze i zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili przyszedł menedżer i powiedział:
- Chłopcy do mnie.
I wyszedł.
- Oho zapowiada się długa rozmowa- powiedział YoungGuk.
- Zaczekasz na nas?- Zapytał DaeHyun.
Pokręciłam głowa.
- Pójdę na nogach- uśmiechnęłam się.
Chłopcy wyszli, a ja zaczęłam się powoli zbierać. Było już bardzo późno, a ja wracałam sama do domu. Ulice wydawały się być puste, ale gdzie niegdzie można było zauważyć przechodniów. Skręciłam na ulicę, która prowadziła do hotelu. Za sobą usłyszałam szybkie kroki, ale to normalne, gdy ludzie się spieszą. Szłam dalej, ale gdy się zorientowałam co się dzieje, to już było za późno. Poczułam jeszcze czyjąś spoconą łapę na twarzy.

2 komentarze:

  1. Wow...życzę weny bo się wciągnęłam ^^ zajebiste :D tak tak , nie.! Coś lepszego niż zajebiste ;3 Pisz dalej :D hehe czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię, lubię too ;* ;D.

    OdpowiedzUsuń