Ten rozdział jest dedykowany Natalii XD Czytaj moja droga XD jest trochę zmieniony XD Mam nadzieję, że się wam spodoba :) życzę miłego czytania XD i spodziewajcie się kolejnego rozdział już za niedługo XD
***Rina***
- Ja się tutaj muszę męczyć i tyrać jak wół, a Hana siedzi sobie w
domu i byczy się na łóżku- narzekała Neri.
Szłyśmy zatłoczonym korytarzem. Nawet nie było gdzie usiąść.
Rozdzieliłyśmy się. Neri poszła na wf, a ja na najgorszy przedmiot jaki może
być na świecie, matematykę. Przeżyłam tą lekcję i później poszłam na wf. To
było bardzo męczące, ale reszta lekcji już upłynęła mi spokojnie.
***Neri***
Poszłam do sali na wf. Tam już wszystkie swoje siły wyczerpałam.
"Jeszcze tylko przeżyć resztę lekcji"- pomyślałam. Poszłam na
matematykę i od razu padłam na krzesło i ławkę. Nie przejmowałam się już ani nauczycielem, ani nikim. Koleżanka z
naprzeciwka trąciła mnie w ramie wskazała na nauczyciela. Kazał mi rozwiązać
zadanie na tablicy. Niechętnie wstałam z ławki i podeszłam do biurka. Zadanie
było banalne i rozwiązałam je migiem. Do końca lekcji już się nie ruszyłam z
ławki. Resztę lekcji przeżyłam podobnie.
***Gabi***
Obudziłam sie koło YoungGuk’ a. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie poprzedniego wieczoru.
Wyciągnęłam komórkę z kieszonki i zerknęłam która godzina. "Już 8?!"-
Krzyknęłam w myślach. Wyczołgałam się spod ręki lidera i cicho przeszłam do
naszego mieszkania. Ogarnęłam się w 5 minut i szybko ruszyłam do szkoły.
***Nath***
Lot do Korei był bardzo męczący. Jeszcze te straszne turbulencje
co nas dopadły. W końcu wysiadłam z samolotu i poszłam odebrać swoje walizki.
Wzięłam bagaże i zmieszałam do zapchanego wyjścia. Postanowiłam chwilę zaczekać
aż zmniejszy się tłum. Usiadłam na jednym z krzesełek i czekałam dobre 30
minut. Lotnisko prawie opustoszało. Wzięłam swoje ogromne walizki i wychodziłam
z budynku. W połowie drogi do wyjścia zobaczyłam jeszcze jakiś ludzi. Dość
sporą gromadkę. Przyglądnęłam się im przez chwilę. Byli jakoś dziwnie ubrani.
Patrzyłam się na nich i dopiero za chwilę oświeciło mnie, że to chłopacy z
BEAST. Otworzyłam paszczę ze zdziwienia. "Wow"- pomyślałam-"
jestem tutaj od niecałej godziny, a juz widzę pierwszy zespół koreański."
BEAST zdążyli już dojść do wyjścia. Główny tancerz GiKwang popatrzył się na mnie, uśmiechnął się, podał
mi jakąś karteczkę i poszedł. Patrzyłam się chwile przed siebie. Otrząsnęłam
się z małego szoku i popatrzyłam na papier. Był to bilet na ich koncert.
Schowałam go do torebki i wyszłam przed lotnisko. Wsiadłam do taksówki i
wytłumaczyłam kierowcy, gdzie, mniej więcej, znajduje sie ten hotel co mam w
nim mieszkać. Co chwile staliśmy w korkach. Wzięłam telefon i zaczęłam się nim
bawić. Po chwili przypomniałam sobie, żeby napisać do mamy. W końcu po
godzinnej jeździe dojechałam pod luksusowy hotel. Kierowca wypakował moje
walizki i odjechał. Wzięłam bagaże i weszłam na prześliczny hol. Zaczęłam
rozglądać się po wnętrzu budynku. Podeszłam do recepcji i zapytałam po
koreańsku:
- Przepraszam, w którą stronę do wind?
- Tutaj prosto i w prawo- powiedziała młoda recepcjonistka.
Podziękowałam, ukłoniłam się i poszłam w stronę, którą wskazała mi
kobieta. Znalazłam windy i wcisnęłam się do niej z bagażami. Przycisnęłam
guziczek z numerkiem 43. Jechałam dobre 5 minut. Wysiadłam i skierowałam się
pod apartament 401. Zadzwoniłam do drzwi i cierpliwie czekałam. Otworzyła mi
Hana.
- Cześć!- Krzyknęła i przytuliła mnie.- Nareszcie jesteś!
Odwzajemniłam uścisk i powiedziałam:
- Miło cię zobaczyć. Pomożesz mi z torbami?
- Jeszcze się pytasz- wzięła dwie walizki na raz.
Wzięłam kolejne dwie i wniosłam do apartamentu. Przyjaciółka
zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Zostawiłyśmy tam bagaże i poszłyśmy do
kuchni.
- Wow- powiedziałam zachwycona.
- To jeszcze nic- stwierdziła Hana- miasto w nocy, to jest dopiero
widok.
- Oh to ja już chce je zwiedzić- jęknęłam zniecierpliwiona.
Przypomniałam sobie o wysłanym sms' ie do mamy. Włożyłam rękę do
jednej kieszonki sweterka. Pusto. Do drugiej tak samo.
- Kurwa!- Krzyknęłam.
- Co się stało?- Zapytała koleżanka.
- Zgubiłam telefon- powiedziałam spanikowana.
Z prędkością światła ruszyłam do drzwi.
***JongUp***
Wszedłem na ogromny hol hoteli i przywitałem się z
recepcjonistami. Ruszyłem szybkim krokiem do windy, bo ostatnia jechała na
górę. Pod nogą poczułem jakieś wybrzuszenie. Przesunąłem się i podniosłem
przydeptany telefon. Pooglądałem go dookoła. "Hmmm... dziwny."-
Pomyślałem. Podszedłem do recepcji.
- Przepraszam, czy nie widziała pani tutaj kogoś, kto mógłby
zgubić telefon?- Zapytałem.
- Hmmm...- zastanowiła się.- Szła tędy jakaś Europejka.
- Dziękuję- ukłoniłem się i pobiegłem w stronę wind.
Wszystkie jak na złość pojechały do góry. "Dobrze, że można
zobaczyć dokąd jadą"- pomyślałem. Pobiegłem do drzwi prowadzących na
schody. Popatrzyłem się w górę i pokręciłem głową. "Jak zdążę to będzie
cud"- pomyślałem i wbiegłem na pierwsze piętro, a przede mną było jeszcze
42. Ostatkiem sił wpadłem na korytarz prowadzący do apartamentu naszego i
Europejek. Zdyszany ruszyłem do mieszkania dziewczyn. Już miałem pukać, gdy
drzwi się otworzyły i dostałem prosto w twarz. Odwinęło mnie do tyłu i jebnąłem
o podłogę.
***Nath***
- O Boże!- Krzyknęłam.- Nic panu nie jest?
Podbiegłam do Koreańczyka leżącego na ziemi .
- O kurwa- szepnął.- Mój nos.
- Ja...- nie dokończyłam.
"Przecież to jest JongUp!"- Krzyknęłam w myślach.-
"Orzesz kurwa w mordę!"
- Ja przepraszam- powiedziałam spanikowana pospiesznie.
Pomogłam mu wstać i zabrałam go do mojego tymczasowego mieszkania.
Wzięłam z zamrażarki lód i włożyłam do woreczka. Obwinęłam jeszcze ścierką i
przyłożyłam do nosa głównemu tancerzowi.
- Nath co się stało?- Zapytała Hana wchodząc do kuchni.
- No... więc...- zaczynałam.
- Cześć Hana- powiedział JongUp.
- JongUp?- Zapytała zdziwiona przyjaciółka.
Kiwnął głową. Hana popatrzyła się na mnie pytającym wzrokiem.
Zaczerwieniłam się po same uszy i gestem ręki pokazałam jej, żebyśmy wyszły.
Hana kiwnęła głową i wyszłyśmy z kuchni.
- Co mu się stało?- Zapytała przyjaciółka.
- To był przypadek... ja nie chciałam...- dukałam- to było
niechcący... otworzyłam tylko drzwi... no i...
- Uderzyłaś go drzwiami?- Zapytała rozbawiona Hana.
Kiwnęłam głową, a ona zaczęła się śmiać.
- Idź lepiej do niego- popchnęła mnie w stronę drzwi.
Niepewnie weszłam do kuchni i usiadłam naprzeciwko chłopaka.
- Ja przepraszam- szepnęłam.
- Już...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
- To był przypadek, zgubiłam telefon i właśnie wtedy otworzyłam
drzwi- tłumaczyłam nerwowo i bez sensu.
- Nic się nie stało- złapał mnie za nadgarstek.
Popatrzyłam się na jego rękę, a później w oczy. Uśmiechnął się do
mnie nieśmiało. Odwzajemniłam uśmiech. "Co ja mam
powiedzieć?"-Zapytałam w myślach spanikowana.
- A właśnie- powiedział i sięgną do kieszonki.- Twój telefon.
Podał mi . Odebrałam własność i niechcący, a na umyśle dotknęłam
jego dłoni. "Taka delikatna skóra."- Zaczerwieniłam się na sama myśl.
Cofnęłam rękę i popatrzyłam na poturbowany telefon. Położyłam go na blat stołu
i zajęłam się obolałym JongUp' em. Wzięłam już rozpuszczony lód i wyciągnęłam
jakieś maści przeciwko opuchliźnie i siniakom.
- Wybacz, ale jak nie chcesz mieć siniaków to musisz to wytrzymać-
powiedziałam i wypuściłam trochę maści na palec.
Powoli dotknęłam jego nosa i zaczęłam rozcierać maść. Na jego
twarzy malował się ból, ale nic nie mówił. Wtarłam maść i poszłam umyć ręce.
- To powinno pomóc- uśmiechnęłam się pod nosem.- I jeszcze raz
przepraszam.
- No już wystarczy- uśmiechnął się i cały zrobił się czerwony.
***Hana***
Zostawiłam młode gołąbki w mieszkaniu i wyszłam na miasto.
Pochodziłam sobie po sklepach z butami i poprzymierzałam sobie różne pary. Moje
oczy pochłaniały wszystkie buty w tym sklepie. Byłam jeszcze w sklepach z
ubraniami, ale tam długo nie posiedziałam. Zaglądnęłam jeszcze do schroniska
dla zwierząt. W momencie zrobiło mi się szkoda tych małych kotków. Wzięłam
jednego i przygarnęłam, a raczej kupiłam. Wyszłam uśmiechnięta z budynku i
poszłam po produkty na tort dla Riny. Posiedziałam jeszcze w parku na
ławeczkach i bawiłam się z malutkim kociaczkiem.
***Nath***
- A tak właściwie to jak masz na imię?- Zapytał po chwili
milczenia.
- Nathalie, ale mów mi Nath- uśmiechnęłam się słabo.
- Ja jestem JongUp- uśmiechnął się i podał mi rękę.
Przełknęłam głośno ślinę i powoli wyciągnęłam swoją dłoń. Uścisnął
ją lekko. Patrzyliśmy na siebie dość długo. Żadne z nas się nie odzywało.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
- Może masz ochotę na coś do picia?
- Chętnie- uśmiechnął się przyjaźnie- herbata.
Wzięłam i szybko załączyłam czajnik. JongUp zaczął się ze mnie
śmiać.
- Zapomniałaś włączyć do gniazdka- wskazał uśmiechnięty.
Odwróciłam się i rzeczywiście czajnik nie był włączony do prądu.
Zaśmiałam się i podeszłam włożyć kabel do gniazdka. Zaraz zaczęły się iskry
sypać. Nie wiedziałam co mam robić. Zamknęłam oczy i zaczęłam piszczeć.
- Odsuń się stamtąd!- Krzyknął przerażony główny tancerz.
Nic nie widziałam, ale cofałam się do tyłu. O mały włos, a
leżałabym już z rozbitą głowa na ziemi. Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam
JongUp' a. W oczach miał strach? Patrzył się na mnie swoimi skośnymi oczami.
Dalej trzymał mnie w mocnym uścisku. Czas momentalnie mi się zatrzymał. Z transu
wyrwał mnie głos przerażonego chłopaka:
- Nic ci się nie stało?
Odsunęliśmy się od siebie. Otrząsnęłam się i powiedziałam:
- Nie nic, może tylko jakieś lekkie poparzenia.
Wzruszyłam ramionami. Zadzwoniłam po elektryków, żeby naprawili
prąd. Po 30 minutach wszystko już było naprawione.
- Już nigdy więcej nie będę gotowała wody w czajniku elektrycznym-
przysięgłam sobie.
Główny tancerz zaczął się śmiać. Uśmiechnęłam się do niego
szczerze i poszłam nalać wody do garczka. Postawiłam na kuchence i cierpliwie
czekałam aż się zagotuje woda. Odwróciłam się przodem do chłopaka i
uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Więc...- zaczął.- Kiedy przyleciałaś?
- Dzisiaj- odpowiedziałam szybko.- Nawet nie zwiedziałam jeszcze
miasta, a podobno nocą jest piękne.
- Jak chcesz to mogę cię oprowadzić- wypalił.
- Naprawdę?- Pisnęłam.
Kiwnął głową i zarumienił się. "Nie no zaraz wybuchnę ze
szczęścia"- pomyślałam.- "Dziewczyno opanuj się". Zaparzyłam
herbatę i podałam jeden kubek JongUp' owi, a jeden wzięłam dla siebie.
Zaczęliśmy powoli rozmawiać i zbliżać się do siebie. Czas mijał mi
niebezpiecznie szybko. Po chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.
- Już wróciłyśmy!!!- Krzyknęła Gabi.
Uśmiechnięta przeprosiłam na chwilkę JongUp' a i wyszłam na
korytarz. Dziewczyny jak mnie zobaczyły otworzyły usta za zdziwienia.
- Niespodzianka- wyszczerzyłam się.
Zaczęły piszczeć, krzyczeć i niewiadomo co jeszcze robić.
Wszystkie na raz zaczęły mnie przytulać.
- Dusze się- szepnęłam- brak oddechu.
Wystawiłam język. Po chwili puściły mnie i zaczęły mnie zasypywać
gradem pytań jak, kiedy, gdzie, dlaczego? Westchnęłam i powiedziałam:
- Powiem wam później.
Wyszczerzyłam się i powiedziałam bezgłośnie JongUp wskazując na
kuchnię. Dziewczyny uśmiechnęły się i poszły do swoich pokoi. Wróciłam do
głównego tancerza. Uśmiechnęłam się lekko i zapytałam:
- Co warto zobaczyć?
Uśmiechnął się szeroko i odpowiedział:
- Wszystko.
***Hana***
Wzięłam zwierzątko na ręce i uśmiechnęłam się do niego.
- Jak cię tu nazwać co?- Zapytałam się go.
- Puszek- powiedział głos za mną.
Odwróciłam się. Na ławce siedział DaeHyun. "Puszek?"-
Zapytałam zdziwiona w myślach. Przyglądnęłam się kociakowi. Rzeczywiście był
trochę puszysty, ale on nie był z angorów.
- Jak...- nie dokończyłam.
- Cię tu znalazłem?- Zapytał uśmiechając się szeroko.- Zobaczyłem
podobną osobę do ciebie jak bawiła się z kotem, więc postanowiłem się
przyjrzeć.
Pokręciłam głową i zapytałam z uśmiechem:
- Myślisz, że kupię tą bajeczkę?
- A nie?- Zaśmiał się.
Zaczęliśmy rozmawiać. O czym? O kotach. Wziął Pumę- tak postanowiłam
nazwać czarnego kociaka- i zaczął się z nim bawić. Od razu się polubili.
Uśmiechnęłam się jak kot zaczął biec za głównym wokalistą. Straciłam poczucie
czasu. Siedziałam tak na ławce i patrzyłam na wygłupy DaeHyun' a i Pumy. Zerwał
się zimny wiatr. Zasunęłam kurtkę i wstałam.
- Weźmiesz go?- Zapytałam.
- A to już idziemy?- Zapytał zdziwiony.
- Wiatr się zerwał, a nie chce bardziej zachorować- powiedziałam-
a poza tym Puma jest jeszcze mały.
- Puma?- Zdziwił się i popatrzył się na kota.
Kiwnęłam głową. Wziął zwierzę na ręce i poszliśmy w kierunku
hotelu. Międzyczasie wzięłam jeszcze zakupy z ławki. Doszliśmy do budynku
i w momencie się zatrzymałam.
- Coś się stało?- Zapytał główny wokalista.
- Zapomniałam, że w hotelu nie można wchodzić ze zwierzętami-
powiedziałam.
Chłopak się zaśmiał i pociągnął mnie za rękę. Kota schował pod
kurtkę i jak gdyby nigdy nic weszliśmy do hotelu. Ciągle trzymał mnie za rękę.
Myślałam, że wzrok niektórych Koreanek mnie zabije. Starałam się nie zwracać na
to uwagi. Szłam przed siebie targając worek z zakupami. W końcu doszliśmy do
windy. Wjechaliśmy na nasze piętro i powiedziałam:
- Dzięki.
Uśmiechnął się rozbrajająco.
- Nie ma za co- podał mi śpiącego kota.
- A mógłbyś mi go wnieść do domu?- Zapytałam.
- Pewnie- uśmiechnął się znowu tym uśmiechem.
Weszliśmy do apartamentu. Weszłam do kuchni i zostawiłam zakupy, a
DaeHyun' a skierowałam do mojego pokoju. Pochowałam wszystkie produkty i
poszłam zobaczyć do kota. Spał smacznie na łóżku, ale po głównym wokaliście nie
było ani śladu. Zrobiło mi sie trochę smutno. Ściągnęłam kurtkę i zmęczona
opadłam na łóżko koło Pumy. Pogłaskałam zwierzątko i poszłam się wykąpać. O
dziwo dzisiaj zrobiłam to szybciej niż zawsze. Nasypałam jeszcze do pudełka
żwirku dla kota i weszłam do pokoju.
***Nath***
Szliśmy różnymi uliczkami i ulicami. Moja głowa obracała się
dookoła. Wszystko było takie cudowne. Zjedliśmy parówki w cieście i ruszyliśmy
dalej. Przez chwilę czułam wzrok głównego tancerza na sobie. Uśmiechnęłam się
lekko. Doszliśmy do jakiegoś mostu. W pewnym momencie JongUp zatrzymał się i
popatrzył się prosto w moje oczy. Było magicznie. Księżyc świecił dokładnie nad
nami.
- Znamy się dopiero niecały dzień- zaczął nieśmiało- ale gdy cię
ujrzałem, moje serce zaczęło mocniej bić.
Patrzyłam się w jego cudowne skośne oczyska.
- Nie wiem co się stało- kontynuował- nigdy czegoś takiego nie
doświadczyłem.
Zaczął powoli się do mnie przybliżać.
- Myślałem, że to jest coś normalnego, ale to dalej nie
przechodzi- powiedział.
Stał już przy mnie. Dotknął mojej twarzy. Wtuliłam się w rękę i
zamknęłam oczy. Czułam jego przyspieszony oddech na policzku. Opierałam się o
drewnianą i niestabilną barierkę. Coś się poruszyło i po chwili znalazłam się w
lodowatej wodzie. Najgorsze było to, że nie umiałam pływać, a było dość głęboka.
- POMOCY!!!-Krzyczałam.
***JongUp***
Ściągnąłem koszulkę i kurtkę. Szybko wskoczyłem do lodowatej wody
za topiącą się dziewczyną. Dopłynąłem do Nath i wyciągnąłem ją na brzeg. Nie
oddychała. "Co ja mam robić?!"- Krzyczałem w myślach. Wziąłem się za
robienie sztucznego oddychania. Otworzyłem usta dziewczyny i przybliżyłem
swoje. Wdmuchnąłem jej powietrze. Ponowiłem metodę usta-usta jeszcze raz i
zaraz wziąłem się za masaż serca. Po 30 uciśnięciach dziewczyna zaczęła
wypluwać wodę z ust. Przyglądałem się jej przez chwilę.
- Już wszystko dobrze?- Zapytałem.
Kiwnęła głową. Roztrzęsła się jak galareta. Podałem jej moją
kurtkę, a sam założyłem koszulkę. Dziewczyna pokręciła głową i oddała mi
kurtkę.
- Ty nie możesz się przeziębić- powiedziała szczękając zębami.
Na dworze było już zimno.
- Chodź pójdziemy do moich rodziców- pomogłem wstać Europejce.
Szliśmy przez kilka minut. W końcu dotarliśmy do mojego domu
rodzinnego. Zadzwoniłem do drzwi. W progu pojawiła się moja mama. Uśmiechnęła
się na mój widok, a jaszcze większego banana miała na twarzy jak zobaczyła kogo
przyprowadziłem. Nath ukłoniła się i weszliśmy do domu.
- Dziewczyno idź weź sobie gorący prysznic- powiedziała zatroskana
moja mama.- Ubranie na zmianę ci zaraz przyniosę.
Dziewczyna popatrzyła się na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i
wzruszyłem ramionami.
***Nath***
Pani Moon podała mi ręcznik i jakieś swoje ubrania. Poszłam do
łazienki i zamknęłam się. Wzięłam gorący i dość długi prysznic. Ociepliłam
swoje ciało i wyszłam z kabiny. Ubrałam idealnie pasujące ubrania a swoje
powiesiłam na kaloryferze. Przeczesałam palcami włosy, poprawiłam ubrania i
cicho wyszłam z łazienki. Kierowałam się w stronę głosów. Na mój widok mama
JongUp' a uśmiechnęła się.
- Siadaj dziecino- wskazała wolne krzesło.- Pewnie jesteś głodna.
Już daję ci jeść.
Chciałam zaprzeczyć, ale główny tancerz powstrzymał mnie przed
tym. Pokręcił głową i wrócił do jedzenia swojej porcji. Za chwile pojawiła się
przede mną olbrzymia porcja ryżu, a na stole jeszcze stały dodatki do niego.
Niepewnie sięgnęłam po jakieś coś w sosie. Włożyłam do miski i wzięłam jeszcze
trochę innych przekąsek. Po chwili zaczęłam jeść moją porcję. Niebo w gębie.
Szybko zjadłam całą porcję. Pani Moon zebrała brudne miski po jedzeniu i poszła
zmywać naczynia. JongUp pociągnął mnie za sobą i weszliśmy do jakiegoś pokoju.
- Znasz numer telefonu do którejś z dziewczyn?- Zapytał.
- Tak do Riny- powiedziałam.
- Masz- podał mi telefon- zadzwoń do nich i powiedz, że nie
wrócisz na noc do domu, bo jesteśmy u mnie w domu i moja mama nie puści nas
prędko stąd.
Wykonałam jego polecenie i wytłumaczyłam przyjaciółce o co chodzi.
Skończyłam rozmawiać z Riną i oddałam telefon głównemu tancerzowi. Wyszliśmy z
pokoju i poszliśmy z powrotem do salono- jadalni. Wieczór spędziliśmy miło. Do
pokoi porozchodziliśmy się koło północy. Zatrzymałam się przed drzwiami pokoju,
do którego wcześniej wchodziłam z JongUp' em. Chłopak popatrzył się na mnie z
nieśmiałym uśmiechem.
- Więcej pokoi nie mamy- powiedział.- Będę spał na podłodze.
Posmutniałam trochę, ale nie okazywałam tego. Weszliśmy do pokoju
i poszliśmy się położyć. Każde niestety osobno. Leżałam na łóżku i patrzyłam
się w sufit. "Ciekawe jakby to było jakby się zawalił"- pomyślałam.
Szybko jednak odsunęłam tą myśl. Wsłuchiwałam się w równy oddech JongUp' a.
"Ciekawe czy śpi bez koszulki"- uśmiechnęłam się. Sen jak na złość
nie chciał przyjść. Westchnęłam głośno i odwróciłam się w ta stronę, po której
leżał główny tancerz.
- Śpisz?- Szepnął.
- Kurwa patrzę na powieki- odszepnęłam śmiejąc się.
Zaczął się śmiać. Dalej leżeliśmy w ciszy. Wypatrywałam go w
ciemnościach. W pewnym momencie wspomniałam sobie co on chciał zrobić na
moście. Zrobiłam się czerwona jak burak i było mi strasznie gorąco. Odkryłam
się trochę i położyłam się na plecach. Obydwoje wstaliśmy i powiedzieliśmy
głośnym szeptem:
- Nie mogę spać!
JongUp podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Zrobiłam wielkie
oczy. Przez chwile nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Zamrugałam powiekami i
zamknęłam w końcu oczy. Odwzajemniałam pocałunki. Przyciągnął mnie bliżej
siebie i objął w pasie. Wplotłam palce w jego miękkie włosy. To wszystko
wydawało mi się za szybkie, ale cóż poradzić, od zawsze tego pragnęłam. Po
chwili odsunęliśmy się od siebie. Patrzyliśmy się na siebie świecącymi ze
szczęścia oczami.
- Nie śpij na podłodze- powiedziałam.
Weszłam na łóżko i przesunęłam poduszkę. Chłopak wziął swoją i
położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego i od razu zasnęłam.
***Hana***
Miałam dziwne wrażenie, że nie jestem w pokoju sama. "To
przez Pumę"- tłumaczyłam sobie. Zaświeciłam lampkę nocną i wstałam z
łóżka. Kot spał sobie smacznie obok mojej głowy. Uśmiechnęłam się do siebie.
Wyszłam z pokoju i poszłam po szklankę wody. Spragniona wypiłam wszystko na
trzy ogromne łyki. Odstawiłam szklankę i wróciłam do pokoju. Wzięłam jeszcze po
drodze do łóżka laptopa. Usadowiłam się wygodnie i włączyłam skype. Nie było
nikogo. Wzruszyłam ramionami i włączyłam facebook' a. Posprawdzałam jeszcze
inne strony internetowe i wyłączyłam laptopa. Była już 2 w nocy. Lekko zmęczona
poszłam spać. Rano obudziłam się z popuchniętymi oczami od płaczu. "Czy to
nigdy nie przestani mi się śnić?"- Zapytałam w myślach. Zwlekłam się z
łóżka i poczłapałam do łazienki. Stanęłam przed lusterkiem. Szybko ochlapałam
twarz wodą i rozczesałam pokiklane włosy. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie i
dziewczyną śniadanie i zjadłam samotnie popijając kawę. Włożyłam do zlewu
naczynia i odwróciłam się w stronę drzwi. Do kuchni weszła zaspana Rina, a za
nią Alicja i Neri.
- Dzień dobry- powiedziałam ponuro.
- Cześć- powiedziała ziewając Karolina.
Ala i Neri pomachały mi tylko i usiadły na krzesłach. Podsunęłam
im pod nos kanapki i kubki z kawami. Zabrały się za jedzenie, a ja wyszłam.
Wyciągnęłam z szafy malinowe rurki, kremową bluzkę z długim rękawem, płaszczyk
niebieski i do tego cienki szalik kremowy oraz płaskie buty typu trampki.
Nakarmiłam jeszcze kota przed wyjściem i wzięłam do torebki szkicownik.
Zamknęłam moje maleństwo w pokoju i wyszłam z dziewczynami do szkoły. Po drodze
zgarnęłyśmy jeszcze Zela. Tułając się taksówką do szkoły, maknae sypał żartami.
Nawet kierowca się śmiał. W prawie dobrym humorze przekroczyłam mury szkoły.
***Nath***
Obudziłam się w ramionach JongUp' a. Uśmiechnęłam się lekko i
wyczołgałam się spod jego umięśnionej ręki. "Rzeczywiście spał bez
koszulki"- pomyślałam i jeszcze bardziej się uśmiechnęłam. Zeszłam do
łazienki i przebrałam się w swoje ubranie. Zobaczyłam, między czasie, która
godzina. Była już 7:30. Szybko pobiegłam do pokoju głównego tancerza. Cicho
podeszłam do chłopaka i powiedziałam mu na ucho:
- Wstawaj, bo do szkoły się spóźnimy.
JongUp odwrócił się do mnie twarzą i przytulił. Próbowałam wstać,
ale trzymał mnie za mocno.
- Proszę jeszcze o 5 minut- mruknął.
"No i jak takiemu nie odmówić?"- Zapytałam siebie.
Stałam pochylona do przodu. Główny tancerz trzymał mnie w uścisku i nie
zamierzał mnie puścić. Westchnęłam głośno i stałam dalej pochylona. Popatrzyłam
na zegarek w jego pokoju.
- Hej- powiedziałam- możesz mnie puścić?
- Jeszcze chwilę- i przytulił mnie.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Jak się spóźnię będę miała przechlapane- szepnęłam.
W takiej pozycji byłam jeszcze przez dobre kilka minut. Po chwili
JongUp puścił mnie i wstał z łóżka. Patrzyłam się na niego wielkimi oczami.
Wstał wygrzebał jakąś koszulkę z szafy i ubrał się. Po kilku minutach wyszliśmy
do szkoły bez śniadania.
***Gabi***
Naciągnęłam się na łóżku i z ociąganiem wstałam. Zjadłam
śniadanie, ogarnęłam się i wyszłam z mieszkania. Od razu na początek dnia
wpadłam na kogoś.
- Przepraszam- mruknęłam i ukłoniłam się.
- Nic się nie stało- powiedział chłopak.
Popatrzyłam się na niego. Od razu miałam banana na twarzy.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował czule. Odwzajemniłam pocałunek. Przytulił
mnie i szepnął:
- Zobaczymy się wieczorem?
Kiwnęłam głową. Na jego twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech.
- To do zobaczenia - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Do zobaczenia- pomachał mi Bang.
***Hana***
Po lekcjach szybko wparowałam do domu. Nakarmiłam kota i pobawiłam
się z nim przez chwilę. Szybko poszłam zrobić obiad i przebrałam się do pracy.
Zostawiłam karteczkę dziewczyną i szybko ruszyłam do wyjścia. Po kilku minutach
byłam pod ogromnym budynkiem. Z dotarciem na siódme piętro miałam trudności,
gdyż windy się zepsuły. Biegłam schodami ledwo wyrabiając na zakrętach. Wpadłam
do pokoju zdyszana.
- Matko a coś ty taka zmęczona?- Zapytała SooYoung.
Pokręciłam tylko głową, bo nie dałam rady wydusić z siebie żadnego
słowa. Po chwili uspokoiłam się i wytłumaczyłam koleżance co się stało.
- Nie trzeba było się tak spieszyć- powiedziała.- Chłopcy zawsze
później przychodzą niż my.
Opadłam ciężko na kanapę. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa i
za każdym razem jak próbowałam wstać robiły się miękkie. Czekałyśmy na
chłopaków już dobre pół godziny. W końcu dziewczyny wyszły z pokoju, a ja
zostałam sama. W końcu udało mi się wstać. Podeszłam do stolika ze wszystkimi
kosmetykami. "Kiedyś też tak miałam"- pomyślałam.- "Nie chce już
do tego wracać". Zawsze przed wyjściem do telewizji malowana, czesana i
ubierana. To było męczące. "Dobrze, że tu mnie nikt nie rozpoznaje"-
pomyślałam. Westchnęłam głośno i z powrotem usiadłam na wygodnej kanapie. Po
kilku dość długich minutach do pokoju weszli chłopcy i reszta makijażystek. Od
razu zabrałyśmy się do roboty. Podeszłam do DaeHyun' a i zaczęłam go malować.
Chłopak cały czas się uśmiechał. "Znowu chcesz mi czymś dowalić?"-
Zapytałam w myślach. Skończyłam najszybciej z dziewczyn. Główny wokalista
popatrzył się w lusterko. Już mi to latało czy będzie mu się podobać. Wzięłam
napiłam się czystej wody i poszłam do łazienki. Siedziałam tam dość długą
chwilę i patrzyłam się w swoje odbicie. Do drzwi się ktoś dobijał.
- No już wychodzę!- Krzyknęłam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Przede mną stała Song
Jieun z Secret. Wyminęłam ją i poszłam do pokoju. Czułam jeszcze jej wzrok na
plecach. Weszłam do pokoju i z hukiem zamknęłam drzwi. Całe szczęście nikogo
nie było w środku. Ciężko opadłam na kanapę i westchnęłam. "Za jakieś 45
minut trzeba będzie zmywać makijaż chłopakom"- pomyślałam. Porozglądałam
się jeszcze pokoju i wyszłam zamykając drzwi. Kupiłam kawę w automacie i
zaczęłam krążyć po budynku. Po chwili nie wiedziałam już gdzie jestem. Szłam
różnymi korytarzami. Nie wiedziałam gdzie jestem. Minęło już 30 minut jak
poszłam. "Mam jeszcze 15 minut"- pomyślałam. Szybko ruszyłam przed
siebie. Doszłam do końca korytarza. Zawróciłam i otworzyłam jakieś duże drzwi.
Prowadziły na schody. Poszłam na górę schodami. Wyszłam na jakimś korytarzu.
Szłam przed siebie. W końcu dotarłam do znanego mi korytarza. Odetchnęłam z
ulgą. Weszłam do pokoju, w którym byli już wszyscy. Na mój widok SooYoung
podeszła do mnie i zapytała:
- Gdzie byłaś?
- Chodziłam po budynku i zgubiłam się potem-
wytłumaczyłam.
Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła zmywać makijaż
JongUp' a. Poszłam w jej ślady i podeszłam do DaeHyun' a.
- Jak tam kot?- Zapytał.
- Dobrze, teraz jak się nie mylę to śpi- powiedziałam.-
Zamknij oczy.
Posłuchał mnie. Szybko zmyłam mu kredkę z oczu. Schowałam
płyn do demakijażu i poszłam po swoją kurtkę. Za mną ktoś dreptał. Oglądnęłam
się za siebie. Oczywiście DaeHyun z wyszczerzem na twarzy złapał mnie za rękę i
przyciągnął bliżej siebie. Zamrugałam kilka razy powiekami. Z boku przyglądał
nam się cały zespół, makijażyski i ktoś jeszcze. Song Jieun z Secret.
Przełknęłam ślinę. Patrzyła się na mnie z nienawiścią w oczach. Odwróciłam
głowę w stronę głównego wokalisty. Przez cały czas się uśmiechał. Próbowałam
się od niego odsunąć, ale trzymał mnie mocno.
- O co chodzi?- Zapytałam cicho.
- Przejdziesz się ze mną do parku?- Zapytał.
Wszyscy popatrzyli się na mnie z wyczekiwaniem.
Przełknęłam ślinę. "Kurwa czy on musi zawsze w takich momentach się o coś
pytać?"- Zapytałam się w myślach. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Bardzo chętnie, ale...- nie pozwolił mi dokończyć.
- To chodź- pociągnął mnie za rękę.
Zdążyłam w biegu wziąć tylko torebkę. Szalik i kurtkę
zostawiłam.
***Rina***
Zabrałam się za robienie zadania z matmy, gdy usłyszałam
dźwięk przychodzącego sms' a. Banan na mojej twarzy od razu się pojawił.
Spotkajmy się w zoo
o 17 nie spóźnij się. YoungJae.
Zobaczyłam, która godzina.
- Już 16?!- Krzyknęłam zdziwiona.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki się ogarnąć.
Spięłam włosy w koka, umyłam zęby, przebrałam się, wzięłam kurtkę, cienki
szalik i wyszłam mówiąc dziewczyną, że znikam. Powolnym krokiem ruszyłam w
stronę zoo. Czekałam jeszcze chwilę na wokalistę. Odwróciłam się w stronę
zwierzaków. Uśmiechnęłam się na wspomnienie pierwszego spotkania z YoungJae'
em. Po chwili ktoś zakrył mi oczy rękami. Odwróciłam się i ściągnęłam ręce z
twarzy. Przed sobą zobaczyłam wokalistę. Uśmiechał się cały czas.
- Chodź- pociągnął mnie za rękę.
Biegliśmy przez zapełnione uliczki. Odwróciłam się do
tyłu i zobaczyłam biegnących za nami paparazzi. "To przed nimi
zwiewamy"- pomyślałam. Skręciliśmy w jakąś węższą uliczkę. O mało co, a
nie pierdolnęłabym o ścianę. Wybiegliśmy na znowu ogromną ulicę. Weszliśmy do
jakiegoś budynku.
- Tutaj nas nie znajdą- wydyszał.
Patrzyłam się na niego szybko oddychając. "To nie
mogliśmy się zobaczyć u nas w domu?"- Zapytałam w myślach. Wzruszyłam
ramionami. Odpoczęliśmy chwilę i YoungJae powiedział:
- Chodź zobaczysz coś.
Ruszyłam za chłopakiem. Szliśmy po schodach na samą górę.
Otworzył jakieś drzwi i wyszliśmy na pole. Widok był niesamowity. Podeszłam do
niestabilnej barierki i westchnęłam z zadowolenia. Wokalista podszedł i obrócił
mnie przodem do siebie. Popatrzył się na mnie z błyskiem w oku.
ale super, przeczytałam od początku i powinnaś pisać jeszcze więcej, ale też jestem w 1 liceum i wiem jaka to lipa. świetne, jaram się *.8 i w końcu biedny samotny JongUp ma kogoś. i sądzę, że to był najlepszy wątek, ten z zasypianiem <3
OdpowiedzUsuńMega ;D Co mogę więcej powiedzieć ^_^ Pisz dalej ;p , życzę weny ;3
OdpowiedzUsuń