Więc tu też jest dość dużo dialogów, ale mam nadzieje, że wam to aż tak bardzo nie przeszkadza. A na dole kolejny rysunek.
***Hana***
***Hana***
- CO?!- Wykrzyknęłam.
- No!- Gabi zaczęła tańcować po kuchni.- Rozumiesz
BANG!!!
- Mnie HimChan- powiedziała Neri.
- A mnie Zelo- dorzuciła Alicja.
- Mnie YoungJae- dodała Rina.
- No to wspaniale!!!- Krzyknęłam ucieszona szczęściem
przyjaciółek.
- A DaeHyun cię zaprosił?- Zapytała Gabi kończąc swój
taniec.
W momencie uśmiech zniknął z mojej twarzy. Pokręciłam
tylko głową.
- Ale zaprosi cie- powiedziała Neri.
- A jak nie to...- nie dokończyła Rina.
Ktoś pukał do drzwi. Poszłam szybko otworzyć. Myślałam,
że to był DaeHyun, ale gdy otworzyłam drzwi szybko się rozczarowałam.
- Pani Hana Wa- wa-...- próbował wypowiedzieć kurier.
- Tak to ja- powiedziałam.
- Przesyłka dla pani- wręczył mi papier i długopis.
Podpisałam się i odebrałam małą paczuszkę.
- Niech pani jeszcze zaczeka- powstrzymał mnie mężczyzna.
- O co chodzi?- Zapytałam.
- Jeszcze trzy paczuszki- uśmiechnął się.
- Jeszcze trzy?- Zdziwiłam się.
- Tak proszę bardzo- podał mi trzy małe pudełka.
- Dziękuje- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
Na początku otworzyłam najmniejszą. W środku był list.
Przeczytałam pierwsze słowa i wpadając w złość zmięłam na początku kartkę, a
później podarłam i wyrzuciłam całą zawartość paczki do kosza.
- Hej co robisz?- Zapytała Gabrysia podchodząc do mnie.
- To co widzisz- warknęłam.
- A ciebie co napadło?- Ponownie zapytała Gabi.
- Nic- powiedziałam i poszłam z trzema paczuszkami do
pokoju.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam otwierać kolejną niewielka
paczuszkę. Była od Michała.
- Co to jest?- Zapytała Alicja wchodząc do mojego pokoju.
- Pudełka- wymusiłam uśmiech.- Jak chcesz to wejdź i
zawołaj dziewczyny.
- Gabi!!! Rina!!! Neri!!!- Krzyczała.- Chodźcie do pokoju
Hany.
Wparowały wszystkie i usiadły na łóżku obok mnie.
Przeczytałam krótki, ale miły list na głos.
- Cześć Mała! Nie
wiem ile idzie paczka z Polski do Korei więc nie zdziw się jak przyjdzie za
wcześnie, albo za późno. Zawsze twoje urodziny spędzamy razem. Ale teraz jest
inaczej więc musi ,jak na razie, taki prezent ci wystarczyć. Wszystkiego
najlepszego!!! Twój ukochany braciszek Michał- uśmiechnęłam się
Łzy popłynęły mi po policzkach. Szkoda, że teraz nie mogę
się z nim zobaczyć. Wytarłam spływające krople i otworzyłam mniejsze
pudełeczko, które było z listem. Otworzyłam szeroko oczy. W środku były złote kolczyki z literką H.
Uśmiechnęłam się.
- Jakie ładne- powiedziała zachwycona Alicja.
- Piękne- szepnęła Neri.
Wstałam i szybko założyłam piękne, złote kolczyki. Otworzyłam
kolejną paczuszkę. Ta była od taty. Przeczytałam krótki list i otworzyłam
wieczko czerwonego pudełeczka. W środku był przepiękny złoty pierścionek.
- Ja od taty takiego nigdy nie dostałam- powiedziała
Rina.
Włożyłam pierścionek na palec. Idealnie pasował.
- Skąd wiedział, że noszę taki rozmiar- zamyśliłam się.-
A nie ważne.
Otworzyłam kolejną paczkę. Była od mamy. Nie chciałam
nawet patrzeć co tam jest, ale dziewczyny mnie tym razem uprzedziły. Wzięły
zawartość pudełka i pooglądały.
- Uwierz mi nie chcesz tego widzieć- powiedziała Gabi.
- Wyrzuć to- powiedziałam stanowczo.
- Masz czekoladki- powiedziała Alicja i podała mi
pudełko.
- Zjedzcie je- odwróciłam się w stronę okna.
- Jak chcesz- szepnęła Ala.
- Możecie mnie na chwile zostawić samą?- Zapytałam.
- Już nas nie ma- powiedziała Rina.
Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Usiadam po turecku
na podłodze i zapatrzyłam się na obraz za oknem. Po chwili wzięłam swój
szkicownik i zaczęłam rysować piękny Seul.
***Gabi***
- Jak mogła jej coś takiego zrobić?- Szepnęła Neri.-
Kurwa nawet nie wiem jak to nazwać.
- Jej matka w ogóle jakaś dziwna się wydawała-
powiedziała teraz Rina.
- Taka...- szukała słowa Alicja.
- Zaniedbująca swoje dzieci- podpowiedziałam jej.
- O dokładnie- powiedziała Ala.
- Nawet nie możemy sobie wyobrazić tego co ona teraz
przeżywa i czuje- szepnęłam.
Zza drzwi pokoju Hany było słychać teraz grę na
skrzypcach. Grała bardzo smutną melodię.
- Już od trzech godzin nie wychodzi z pokoju- powiedziała
Rina.
- Jak będzie chciała to sama wyjdzie- stwierdziłam.
W pewnym momencie muzyka przestała grać. Usiadłyśmy byle
jak przed telewizorem. Słyszałyśmy, że drzwi się otworzyły. W progu pojawiła
się Hana.
- Idę do sklepu- zakomunikowała.- Chcecie coś?
- Możesz kupić czekoladę- powiedziała Alicja.
- I tyle?- Zapytała.
- Yhym- potwierdziła Neri.
- No to ok- wzruszyła ramionami i poszła.
- Musze się wybrać też do sklepu- powiedziała Rina.
- A no- przytaknęła Alicja.
- A wy po co?- Zapytała Neri.
- Musimy jeszcze Hanie kupić prezent na urodziny-
wytłumaczyła Rina.
- No to już się zbierajcie- pogoniłam je.
- Ale czekajcie- zatrzymała je Neri.
- Co?- Zapytały równocześnie Alicja i Rina.
- Pójdziemy w wami- uśmiechnęła się.
- No do galerii- powiedziałam.
Zebrałyśmy się szybko i zamknęłyśmy mieszkanie.
***Hana***
Zamiast iść do sklepu poszłam najpierw do parku. Usiadłam
na ławeczce i porozglądałam się po okolicznych ławeczkach. Miałam dziwne
wrażenie jakbym była obserwowana. Porozglądałam się jeszcze chwile. Nie zauważyłam
nikogo podejrzanego. Wstałam i powoli ruszyłam w stronę marketu. Po drodze
jeszcze kupiłam sobie parówki w cieście. Bardzo mi smakowały, ale 10 minut
szukałam kosza na śmieci. W końcu po kilku próbach znalazłam go przy sklepie.
Po chwili wyszłam z marketu z pełnymi reklamówkami. Doczołgałam się do
apartamentu bez żadnych przeszkód. Ale oczywiście mój pech mnie nie opuścił i
przed samymi drzwiami do mieszkania wszystkie worki mi się rozwaliły.
- Kurwa!- Krzyknęłam.
Otworzyłam drzwi na oścież i zaczęłam powoli przenosić
produkty na stronę domu.
- Może ci pomóc?- Zapytał głos za mną.
Odwróciłam głowę.
- O- zdziwiłam się- cześć.
Wstałam i otrzepałam kolana.
- Prawie już skończyłam- powiedziałam.
- No widzę właśnie- DaeHyun popatrzył się na stertę
produktów leżących jeszcze przed drzwiami.
Pokręcił tylko głową i zaczął zbierać paczki mąki i
cukru.
- Dzięki- powiedziałam i zabrałam się za podnoszenie
kolejnych rzeczy.
- Ty zdołałaś to wszystko przynieść tutaj?- Zdziwił się.
- Tak, a co?- Powiedziałam podnosząc wzrok na niego.
- Pierwszy raz widzę jak dziewczyna targa tyle ciężkich
rzeczy- popatrzył się na mnie.
- Nie jest źle- wzruszyłam ramionami.
Przyglądną mi się przez chwilę, a później zaczął zbierać
kolejne produkty.
- Dzięki za pomoc- powiedziałam zamykając drzwi.
- Nie ma za co- uśmiechnął się.
- Chcesz herbatę?- Zapytałam wchodząc do kuchni.
- Poproszę- znowu ten piękny uśmiech.
Nie dało mi się nie uśmiechnąć. Odwróciłam się i
zaparzyłam wodę na herbatę.
- Nie będzie ci przeszkadzało jak będę robić ciasto na
placka?- Zapytałam odwracając się do niego przodem.
- Nie- pokręcił głową.
- Ok- uśmiechnęłam się i wyciągnęłam małą stolnice.
Podałam mu herbatę i zajęłam się robieniem ciasta. W
kilka minut ugniotłam kruche ciasto i włożyłam do piekarnika.
- No to jak na razie tyle- otrzepałam ręce i usiadłam na
jednym z krzeseł.
- Szybko- powiedział.
- Jak się zna przepis to wszystko szybko idzie-
uśmiechnęłam się.
- No tak- odwzajemnił uśmiech.
Przez chwilę trwała cisza, ale przerwał ją DaeHyun.
- To jaka jest jutro okazja, że pieczesz placka?-
Zapytał.
Zamurowało mnie. Porozglądałam się po kuchni i
powiedziałam cicho:
- Jutro są moje urodziny.
- To możesz się jutro nas spodziewać- powiedział
uśmiechnięty.
Wymusiłam uśmiech.
- Tak na prawdę nie lubię swoich urodzin- wyznałam- kojarzy
mi się to ze wspomnieniami z kilku lat, ale nie chce o tym mówić.
Siedzieliśmy i gadaliśmy tak przez godzinę, albo i
więcej. Między czasie zrobiłam całego placka i zaczęłam robić drugiego.
Opowiadaliśmy sobie różne śmieszne historie. Brzuch mnie już bolał, że nie
dałam rady już się śmiać.
- Słyszymy, że ktoś tutaj ma dobry humor!- Krzyknęła Gabi
wchodząc do kuchni.
- Ale ładnie pachnie- powiedziała Alicja wparowując do
kuchni.- O cześć DaeHyun.
- Cześć- powiedział.
- Z czego się tak śmialiście?- Zapytały równocześnie Neri
i Rina zaglądając do kuchni.
- A z naszych historii śmiesznych sprzed lat-
uśmiechnęłam się.
- CO?!- Krzyknęły wszystkie.
Wyszczerzyłam się i zatrzepotałam rzęsami jak
niewiniątko.
- Jak on tylko pójdzie wtedy pożałujesz- powiedziała
stanowczo Gabi.
- A dlaczego później?- Zapytała Rina.- Teraz jest
najlepszy moment.
Wyszczerzyła się.
- Niech twój brzuch się przygotuje, bo moje ręce są już
gotowe- uśmiechnęła się szaleńczo Alicja.
- O nie- powiedziałam błagalnie- DaeHyun nie wychodź
nigdzie.
- Masz gilgotki?- Zapytał zdziwiony i się uśmiechnął.
- N- nie- kłamałam w żywe oczy.
- O tak ma....- powiedziała Neri- i to wielkie.
- Bardzo wielkie- zdradziła mnie Gabi.
- O proszę- wyszczerzył się- to czego ja się tutaj
dowiaduje.
- Nie, błagam- kręciłam głową oddalając się w jak
najdalszy kąt kuchni.- A kto wam zrobi placki?
Broniłam się.
- Jakoś przeżyjemy- podchodziła coraz bliżej Gabi.
Z drugiej strony szła Alicja i Rina. Jeszcze z innej
Neri.
- Tak przed 18?- Zapytałam błagalnie.
- Hmm....- Zastanowiła się Gabi.- Dobra jutro damy ci
popalić.
- Ufff dzięki Bogu- odetchnęłam.
Dziewczyny poszły już do swoich pokoi i zostałam sama z
DaeHyun' em. Wtem przypomniałam sobie o biszkopcie.
- O cholera- zerwałam się szybko z krzesła i podbiegłam do
piekarnika.
Na szczęście się nie spalił. Wyciągnęłam gorący biszkopt
z blachy i odstawiłam do wystygnięcia.
- A ten jaki będzie?- Zapytał wskazując na biszkopta.
- Ten będzie z krówkami na wierzchu- wskazałam na
cukierki.
- Będą takie w całości?- Zapytał zdziwiony.
Roześmiałam się.
- Muszę je rozpuścić- uśmiechnęłam się i wrzuciłam krówki
do garczka.
- Jak chcesz mogę ich popilnować- powiedział wstając z
krzesła.
- Ok- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- To powiedz mi co mam robić- podwinął rękawy bluzki.
- Hmm- zastanowiłam się.- Mieszaj je cały czas, a ja
przekroję biszkopta na pół.
- To po co piekłaś całego?- Zapytał mieszając łyżką w
garczku.
Zaczęłam się śmiać.
- No co?- Zapytał zmieszany.- Nie znam się na pieczeniu.
- Nie zawsze kroi się pionowo- wzięłam nóż i zaczęłam
przekrawać biszkopta poziomo.
- Prawie się rozpuściły- zakomunikował.
- Jak się rozpuszczą całkiem to mi je podaj- uśmiechnęłam
się i zabrałam się za nakładanie już wcześniej zrobionej masy.
Przykryłam masę drugą połówką biszkopta i wylałam
rozpuszczone krówki. Posypałam jeszcze orzechami i powiedziałam:
- Gotowe.
Uśmiechnęłam się do wykonanego dzieła.
- Smakowicie wygląda- uśmiechnął się.
- O nie- pokręciłam głową.
- Ale tylko kawałeczek- prosił.
- Nie ma mowy- uśmiechnęłam się.
- Ale taki malutki- pokazał palcami.
- Hmm- udawałam, że się zastanawiam.- Nie.
Zaczęłam się śmiać, a on zrobił smutną minę.
- Zaraz będę obkrawać z brzegu to zjesz sobie nawet
większy kawałek niż pokazywałeś- wzięłam nóż do ręki.
- Dzięki ci dobra kobieto- wyszczerzył się.
- Wcinaj- odkroiłam i podałam mu.
Siedzieliśmy i gadaliśmy jeszcze chwilę. A ta chwila
przeciągnęła się do północy.
- O matko- powiedział w pewnym momencie.- Ale się
zasiedziałem.
Popatrzyłam na zegarek.
- Już północ?- Zdziwiłam się.
- Będę szedł- wstał z krzesła niechętnie.
Odprowadziłam go do drzwi.
- Dzięki za pomoc i ogólnie za wszystko- powiedziałam.
- Nie ma za co- uśmiechnął się.- No to do jutra.
- Raczej chciałeś powiedzieć do dzisiaj- zaśmiałam się.
Wyszczerzył się.
- No tak- przytaknął.- To do zobaczenia.
- Do zobaczenia- szepnęłam.
- Śpij dobrze- powiedział na odchodnym.
- Ty również- zamknęłam drzwi i poszłam się umyć.
Położyłam się na łóżku i myślałam o dzisiejszym dniu.
Długo jednak to nie potrwało. Zapadłam w głęboki sen. Wstałam o 8. A raczej to
dziewczyny zdarły mnie z łóżka.
- Wstawaj śpiochu!!!- Krzyczały.
- Ja chce jeść!- Marudziła Alicja.
- Dajcie mi spokój chociaż dzisiaj- błagałam zakrywając
głowę kołdrą.
- Ale ty takie dobre jedzenie robisz- podlizywała się
Alicja.
- Nie ma mowy- odpowiedziałam- chce się wyspać, a wam
ręce do dupy nie przyrosły.
- No nie bądź taka- trąciła mnie w ramię.
Odkryłam się i powiedziałam:
- Ostatni raz robię wam śniadania w niedziele i soboty.
- Jesteś kochana- powiedziała Neri.
Wstałam i zaczęłam wyszukiwać ubrania.
- Będziecie tak stać i patrzeć jak sie ubieram?-
Zapytałam patrząc się na dziewczyny.
- A tak już wychodzimy- powiedziała Rina.
Zamknęły za sobą drzwi.
- Hmm- zamyśliłam się.- Dziwnie się zachowują.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam się ubierać. Po chwili
wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni. W progu zamurowało mnie.
- Niespodzianka!!!- Krzyknęły dziewczyny i chłopcy z
zespołu.
- Ja...- zatkało mnie.
- Wszystkiego najlepszego- powiedziała Neri podchodząc do
mnie z HimChan' em.
Pocałowała mnie w policzek i przytuliła.
- A to prezent od nas- podała mi ogromny worek.
- Dziękuję- wzruszyłam się.
Przytuliłam ją i wokalistę.
- Naprawdę wam dziękuję- uśmiechnęłam się.
- Dorosłości to namiastka, gdy nadejdzie osiemnastka. Tańcz od rana
do wieczora, na skrupuły przyjdzie pora. By Cię nie dopadły gary i ględzący
wciąż mąż stary!- Wyrecytowała Alicja.
- 100 lat- powiedziała Rina.
Podały mi woreczek.
- Dzięki dziewczyny- pocałowałam je w policzek i przytuliłam.
- Więc co tu mówić- zaczęła Gabi.- Wszystkiego naj i życia
szczęśliwego.
Uśmiechnęłam się. Łzy już prawie po policzkach mi leciały.
Pociągnęłam nosem.
- Dzięki- przytuliłam ją mocno i pocałowałam w policzek.
Wytarłam łzy ręką i przyjmowałam kolejne życzenia.
- No więc wszystkiego najlepszego- uśmiechnął się Bang.
- Dzięki- powiedziałam i tez pocałowałam go w policzek.
- Trzymaj- podał mi torebeczkę.
Uśmiechnęłam się i położyłam kolejny prezent na stół.
- No my się dołączyliśmy do Bang' a- wskazał na siebie Zelo i na
YoungJae' a oraz na JongUp' a.
- Dzięki- uśmiechnęłam się i pocałowałam każdego w policzek.
- A tu masz jeszcze, żeby osłodzić sobie jakiś dzień- uśmiechnął
się YoungJae.
Każdy jeszcze dał mi po czekoladzie. Odłożyłam je na stół i
odwróciłam się z powrotem. Przede mną stał DaeHyun. Przełknęłam ślinę.
- Więc- zaczął się denerwować.- Yyy... wszystkiego najlepszego.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Podał mi prezent. Przyjęłam i pocałowałam go w
policzek. Zdziwił się bardzo.
- Dzięki- powiedziałam.
Uśmiechnął się i nieobecny poszedł usiąść na krześle.
- Dobra- powiedziałam.- Teraz czas na, tak jakby, tort.
- Ooo- usłyszałam za sobą odgłosy zadowolenia.
Wyciągnęłam placka z lodówki i pokroiłam na duże kawałki dla
każdego.
- Może ci pomóc?- Zapytała Neri.
Zaśmiałam się.
- No to pewnie- uśmiechnęłam się.- Podawaj każdemu.
Po chwili wszyscy zajadali się "tortem".
- No to teraz rozpakuj prezenty- wyszczerzyła się Gabi.
- No dobra- uśmiechnęłam się.
Pierwszy wyciągnęłam ten największy.
- Jaki słodki i duży- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.- Dzięki.
Później otwierałam jak leciało. Od Gabrysi dostałam bluzkę i
legginsy. Od Riny i Alicji dostałam piękne bransoletki. Od Bang' a i chłopaków
dostałam płyty NU'EST, BIGBANG i oczywiście ich. Nawet były z podpisami.
- Skąd wiedzieliście?- Zapytałam podejrzanie.
- Yyy... więc- zacinał się lider.
- Gabi mu powiedziała- wypaplał YoungJae.
Popatrzyłam się na przyjaciółkę później na chłopaków.
- Dzięki- uśmiechnęłam się.
Zabrałam się za otwieranie prezentu od DaeHyun' a. Zaglądnęłam do
środka i wyciągnęłam dwa bilety na koncert BIGBANG' a. Popatrzyłam się ze
zdziwieniem. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam jeszcze pudełeczko z torebki. W
środku był łańcuszek. Teraz to mnie zamurowało. Łańcuszek był srebrny, długi i
na końcu wisiała kostka. Popatrzyłam się na DaeHyun' a.
- Dziękuję- szepnęłam.
Wszyscy byli zajęci czymś innym więc nie zauważyli mojej miny.
Pokroiłam jeszcze jedno ciastko i podałam na talerzu. W oka mgnieniu wszystko
zaczęło znikać.
- To może teraz jakiś toast?- Zapytała z wyszczerzem Gabrysia i
podniosła do góry butelkę (nie wiem skąd wydartej) wódki.
- To kto pije?- Zapytałam.
- Chyba raczej wszyscy- powiedziała Gabi.
- No to jedenaście kieliszków- powiedziałam wdrapując się na ladę.
- To nie dostaniesz?- Zapytała Alicja.
- No nie jestem takim wielkoludem jak ty- odpowiedziałam i
zaczęłam ściągać powoli kieliszki na wódkę.
Wypiliśmy po jednym i zaczęliśmy gadać. Wszyscy byli wyluzowani.
No prawie wszyscy. Tylko ja się czymś stresowałam. Rozmawiałam ze wszystkimi
udając, że nic się nie dzieje, ale w głębi duszy wszystkie wspomnienia powracały.
Wymuszałam uśmiech, żeby nikt się nie zorientował o moim stanie.
- Wybaczcie na chwilę- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Usiadłam na chwilę przed oknem i wpatrzyłam się w miasto.
- Nigdy już nie będzie tak jak kiedyś- szepnęłam do siebie.-
Nigdy.
Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się jak dzika świnia i
pobiegłam otworzyć drzwi.
- Tak?- Zapytałam.
- List do pani- podał mi
recepcjonista.
- Dziękuję- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
- Hmm...- zamyśliłam się.- Ciekawe od kogo.
Otworzyłam szybko kopertę. W środku był list i zdjęcia.
"Pamiętasz? Dzisiaj są twoje urodziny. I jeden z tych dni co
kiedyś ja byłem najszczęśliwszy. Wszystko by się udało, gdyby nie to, że nie
zauważyłem, ze miałaś przy sobie telefon. Dzięki niemu zostałaś uratowana. Ale
teraz nie ma cie kto ochronić. Wiem gdzie mieszkasz. Jesteś sama tutaj i nikt
ci nie pomoże. Zapamiętaj te słowa, że jeszcze z tobą nie skończyłem. Nie musze
się podpisywać, bo dobrze wiesz kim jestem. A i wszystkiego najlepszego."
Kartka i cała zawartość koperty mi wypadła. Oparłam się głośno o
szafkę.
- Hana!!!- Krzyknęła Gabi.- Nic ci nie jest?
Nie zdołałam wydusić żadnego dźwięku. Strasznie się bałam.
- Hana?!- Krzyknęła.
- Nic mi nie jest- szepnęłam.
Zaczęłam zbierać rozsypane moje zdjęcia sprzed lat jak byłam
porwana. Podeszła do mnie Gabrysia i zapytała:
- Co się stało?
Podałam jej list. Roztrzęsłam się strasznie. Przeczytała go i
odłożyła na bok.
- Chodź tutaj- przytuliła mnie.
Przytuliłam się do niej mocno.
- Idziemy do reszty?- Zapytała po chwili.
Kiwnęłam głową. Pomogła mi podnieść się z podłogi i pozbierać
resztę zdjęć. Wszystko włożyłam do koperty i poszłam wyrzucić całość do kosza.
Przed tym czynem powstrzymała mnie Neri.
- Nie wyrzucaj- uśmiechnęła się.
- Nie wiesz nawet co tam jest napisane- powiedziałam smutna.
- Ej- dotknęła mojego ramienia- co się stało?
Odwróciłam głowę.
- Nie zadawaj jej teraz pytań- powiedziała Gabrysia.
- Ale o co chodzi?- Zapytała Neri.
- Nie teraz- zakomunikowała jej Gabi.
Poszłam do pokoju, zostawiłam kopertę na stoliku i wróciłam do
przyjaciółek i zespołu. Rozmawiali cały czas. Siedziałam na krześle niby
obecna, ale moje myśli ciągle wracały do przyniesionego listu.
- Hana- potrząsnął mną DaeHyun.
Porozglądałam się.
- Halo- pomachał mi przed oczami ręką- tutaj jestem.
- Przepraszam- powiedziałam i popatrzyłam się na niego.-
Zamyśliłam się.
- Co się stało?- Zapytał.- Przedtem byłaś uśmiechnięta, a teraz
taka nieobecna. Co się dzieje?
Spuściłam wzrok. Uśmiechnęłam się sztucznie i powiedziałam.
- Nic.
- Przecież widzę- przyglądnął mi się uważnie.
- Przepraszam, ale ja na prawdę nie chce o tym rozmawiać- nagle
zrobiło mi się zimno.
- Chodźmy po salonu- powiedziała Gabi.
- Masz racje- przytaknęłam jej.
Wszyscy się uwinęli szybko i poszli. Zaczęłam zbierać swój
talerzyk.
- Czekaj- złapał mnie za rękę DaeHyun.
- Proszę puść- powiedziałam spokojnie.
Posłuchał mnie i powiedział:
- Chciałem tylko cię o coś zapytać, ale to już nie ważne.
I wyszedł. Stałam przez chwilę osłupiała.
- Dlaczego jak coś się wali to oczywiście wszystko na raz?-
Zapytałam z rozpaczą w głosie.
Zamknęłam otwarte okno i umyłam swój talerzyk z ciastka. Poszłam
do salonu do całej reszty. Usiadłam z boku, żeby się przyglądnąć dobrze
wszystkim. A zwłaszcza DaeHyun' owi. Siedziałam tak przez dłuższy czas
wpatrzona w bok jego przystojnej twarzy. Uśmiechnięty odwrócił twarz w moją
stronę. Zmieszana szybko odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie i usiadł na
podłokietniku obok mnie.
- Masz dzisiaj wolny wieczór?- Zapytał lekko zdenerwowany.
Popatrzyłam się na niego.
- Hmm?- Zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- T- t- tak- jąkałam się.
- Lubisz stworzenia morskie?- Zapytał ponownie.
Kiwnęłam głową.
- A wybrałabyś się ze mną do takiego miejsca, gdzie możesz je
zobaczyć z bliska?- Zapytał i wypuścił powietrze.
Zatkało mnie. Pierwszy raz odebrało mi mowę. Patrzyłam się na
niego szerokimi oczami, a on na mnie z wyczekiwaniem.
- B- bardzo chętnie- szepnęłam.
Wypuścił powietrze. Widać było, że mu ulżyło. Uśmiechnął się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech.
- To jesteśmy umówieni- powiedział.- Bądź gotowa o 17.
- Dobrze- kiwnęłam głową.
I tak zaczął się lepszy już dzień moich urodzin. Ciągle jednak one
przypominały mi okropne wydarzenie sprzed lat. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy bardzo
długo. Koło 14 chłopcy zebrali się i poszli do siebie. Posprzątałyśmy wszystko
ze stolika i każda poszła do swojego pokoju. Usiadłam przed oknem i wpatrzyłam
się w miasto. Nagle padłam i zasnęłam.
YoungJae :) |
Youngjae<3 śliczny jest.A twoje opowaidanie jest boskie ^^
OdpowiedzUsuńFajny rysunek ;)A rozdział cudowny^^ Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńWow...zaje.biste opowiadanie ^^ dawno tu nie byłam ale zaczynam znowu czytać ;p
OdpowiedzUsuń