niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 6

Dzisiaj postanowiłam dodać kolejny rozdział. Zobaczymy jak będzie to dalej. Czy mam sens prowadzić bloga, czy nie. Znowu jest dużo dialogów, ale postaram się pisać mniej. No cóż pisać więcej o tym rozdziale, chyba nic. Mam nadzieje, że się spodoba. Jakbyście chcieli to mogę zamieścić zdjęcia z moimi rysunkami chłopaków. Cóż miłego czytania.

***Hana***

- Chyba się zasiedziałam- powiedziałam.
- Nie, nie, nie- zaprzeczył.
Podniosłam jedną brew. Byłam już w lepszym humorze, ale słowa, które wypowiedział wspólnik ojca, nie dawały mi spokoju. "Suko!!! I tak cię dorwę! Słyszysz! Ciebie i twojego tatusia!!!". Przypomniałam sobie całą scenę. Dopiero teraz popatrzyłam na moją pięść. "Musiałam mu nieźle przywalić"- stwierdziłam.- "Lekcje z samoobrony się przydały"
- Hmmm....- zamyśliłam się.- Dziękuje ci za miło spędzony czas.
Uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co. To ja dziękuję.- Powiedział.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Zaśmiał się.
- Co?- Zapytałam zdziwiona.
- M- masz mą- mąkę we włosach- wypowiedział przez śmiech.
- CO?- Jeszcze bardziej się zdziwiłam.
Zaczęłam strzepywać z włosów, a on zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
- Ty żartowałeś- stwierdziłam.
Kiwnął głową i dalej się śmiał.
- Orzesz ty- zaczęłam się też śmiać.
- Ale miałaś minę- powiedział po chwili.
"Dzięki niemu mam lepszy humor"- pomyślałam. Uśmiechnęłam się.
- Będę szła- powiedziałam niechętnie.
- Szkoda- szepnął.
- Dziękuję- wstałam z sofy.
- To ja dziękuję za ciasteczka i za film- podniósł się z kanapy.
Odprowadził mnie do drzwi.
- No to do zobaczenia- podałam mu rękę.
Uścisnął i powiedział:
- Do zobaczenia.
Wyszłam z mieszkania i skierowałam się do naszego. Na podłodze zobaczyłam list.
- Hmm...- zamyśliłam się- co to może być?
Wzięłam kartkę do ręki i przeczytałam do kogo jest. Weszłam do mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Zostawiłam wiadomość w pokoju Neri i poszłam wziąć kąpiel.

(Tydzień później- piątek)

***Gabi***

- Nie ma to jak wracać sama do domu- mruknęłam pod nosem.
Wzięłam wszystkie zakupy i ruszyłam do wyjścia sklepu.
- Panienko!- Krzyknęła sprzedawczyni.
Odwróciłam się i zapytałam:
- Tak?
- Reszta- wskazała pieniądze kobieta.
Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję- ukłoniłam się i poszłam.
Wyszłam na oświetloną ulicę. Po drodze mijałam dużo różnych kawiarni. Zatrzymałam się przy jednej i powiedziałam:
- A co mi tam. Jedno ciastko nikomu nie zaszkodziło.
Weszłam do ciepłego i pięknie pachnącego pomieszczenia. Skierowałam się do lady i wybrałam ciasto. Usiadłam przy stoliku i po chwili przyszła moja słodycz. Wzięłam kawałek do ust i zamknęłam oczy z rozkoszy. Nie spieszyłam się ze zjedzeniem, ale nie mogłam się powstrzymać i spałaszowałam całe ciastko.
- Ach- westchnęłam- było przepyszne.
- Proszę- powiedziała kelnerka i podała mi kolejne takie samo ciastko.
- Ale ja zamawiałam tylko jedno- wytłumaczyłam.
- To od tamtego chłopaka- dziewczyna wskazała siedzącego za mną chłopaka.
Wytrzeszczyłam oczy. "Przecież.... to jest...."- Urywałam w myślach. Kelnerka postawiła ciasto na stoliku i odeszła. Patrzyłam na Bang' a przez chwilę. Usiadłam prosto i uśmiechnęłam się do siebie. Zaczęłam jeść powoli ciastko z ogromnym wyszczerzem.
- Dobrze wybrałem, prawda?- Zapytał chłopak.
Odwróciłam się i przełknęłam kawałek biszkoptu. Kiwnęłam głową.
- Mogę się przysiąść?- Zapytał.
Znowu kiwnęłam głową. Lider usiadł naprzeciwko mnie.
- Masz na imię Gabrysia tak?- Zapytał znowu.
- Skąd wiesz?- Zdziwiłam się.
Uśmiechnął się.
- Ja jestem Bang- wyciągnął przed siebie rękę.
Uścisnęłam jego potężną dłoń.
- Skąd wiesz, że mam tak na imię?- Ponowiłam pytanie.
- Powiedzmy, że się domyśliłem- wyszczerzył się.
- Taaa na pewno uważaj, bo ci uwierzę- uśmiechnęłam się i wzięłam kolejny kawałek ciastka do ust.
- A nie?- Zapytał z uśmiechem.
Zaśmiałam się i powiedziałam:
- Nie.
- Eh- westchnął.
- No więc...- zaczęłam- skąd wiesz jak mam na imię? Która z dziewczyn ci powiedziała?
- No... yyy...- zacinał się.
- Hana?- Zapytałam, a bardziej stwierdziłam.
Kiwnął głową. Uśmiechnęłam się. "Jak ją dorwę to jej podziękuję"- pomyślałam.
- To skąd jesteście?- Zapytał.
- Z Polski.- Odpowiedziałam i kończyłam jeść ostatni kawałek ciastka.
- Z Polski?- Zdziwił się.
Kiwnęłam głową. Przełknęłam słodycz i zapytałam:
- Co cię tak dziwi?
- Nie, no bo myślałem, że jesteście z Włoch- powiedział ciągle zdumiony.- Z Polski...?
- Czy ja wyglądam na Włoszkę?- Zaśmiałam się.
- No... niee- przyglądał mi się.
Uśmiechnęłam się.
- Ile masz lat?- Zapytał ni z tego ni z owego.
- 19- odpowiedziałam- ale na koreańskie 20.
- Ja mam 23- powiedział.
"Jakbym nie wiedziała"- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Zobaczyłam na zegarek.
- O matko!- Krzyknęłam.- Ale już późno.
Zaczęłam się zbierać.
- Pójdę z tobą- zakomunikował.
Popatrzyłam się na niego.
- Mam po drodze- uśmiechnął się.
- Okej- wyszczerzyłam się.
Zabrałam zakupy, zapłaciłam za ciastko i wyszliśmy. Przez chwile szliśmy w milczeniu.
- Daj to wezmę za ciebie te zakupy- odezwał się pierwszy.
- Nie są ciężkie, ale masz- podałam mu.
Zaśmiał się i wziął worki.
- To już niedaleko- wskazałam budynek.
- Wiem- odparł i wyszczerzył się.
Popatrzyłam się na niego.
- No co?- Zapytał z wyszczerzem.- Mie...
- Mieszkamy na tym samym piętrze tak?- Zapytałam.
Kiwnął głową ciągle się uśmiechając. Weszliśmy do hotelu i skierowaliśmy się do windy. Po jakiś 5 minutach dojechaliśmy na nasze piętro.
- No to dzięki za ciastko i poniesienie zakupów- powiedziałam zatrzymując się koło swojego pokoju.
- Nie ma za co- wyszczerzył się.
- No to do zobaczenia- powiedziałam i zabierałam już zakupy.
- Do zobaczenia....- uśmiechnął się.
- Bang!!!- Krzyknął, tak mi się zdawało, HimChan.
Po chwili wyłonił się z mieszkania i powiedział:
- Nie mamy nic do jedzenia.
W tym momencie popatrzył się na mnie.
- Yyy... cześć- zdziwił się.- Jestem HimChan.
- Ja Gabrysia, ale mówcie mi Gabi- uśmiechnęłam się.
- A wracając do sprawy jedzenia...- przerwałam mu.
- Jak chcecie to wpadnijcie do nas- wyszczerzyłam się- Hana i Neri dzisiaj gotują.
- Dobra- powiedzieli szybko.
Zaśmiałam się.
- No to przypuszczam, że zjawicie się całym zespołem za chwile- powiedziałam- no to do zobaczenia za chwilę.
Zamknęłam drzwi.
- Dziewczyny!!!!- Krzyknęłam głośno.
Wszystkie zjawiły się w salonie.
- Co się stało?- Zapytały równocześnie Alicja i Rina.
- Będziemy mieć dzisiaj na kolacji gości- uśmiechałam się cały czas.
- Kto przychodzi?- Zapytała Neri.
- B.A.P- wyszczerzyłam się.
- CO?!- Krzyknęły wszystkie.
Zaśmiałam się.
- Ale, że do nas?- Zapytała zdziwiona Alicja.
Kiwnęłam głową.
- No to zabieramy się do gotowania- powiedziała Hana do Neri.
Dziewczyny poszły do kuchni, a reszta zaczęła przygotowywać stół. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Hana!!!- Krzyknęłam- otwórz drzwi.
- Już, już...!!!- Odkrzyknęła.

***Bang***

- Chłopcy ruszać się!- Krzyknąłem.
- Co się dzieje?- Zapytał zaspany YoungJae.
- Idziemy do naszych sąsiadek na kolacje- powiedziałem ucieszony.- Ruszać się!
W momencie dom był ożywiony.
- Podaj mi ta bluzkę!- Krzyknął maknae.
- A ty rzuć mi tamte spodnie!- Odkrzyknął mu YoungJae.
- HimChan oddawaj mój żel!- Krzyknął JongUp.
Zaśmiałem się i zacząłem szybko się ogarniać.
Po kilku minutach byliśmy gotowi do wyjścia. Zamknęliśmy mieszkanie i zadzwoniliśmy do drzwi Europejek.
- Szlak!- Krzyknął JongUp.
- Co się stało?- Zapytał DaeHyun.
- Nie mogę długo zostać u nich na kolacji- powiedział.
- Dlaczego?- Zapytałem.
- Muszę iść do domu, bo mama zapraszała mnie już od kilku tygodni na kolacje- zasmucił się.
- Nie martw się zjesz tutaj i pojedziesz do mamy- powiedziała jedna z Europejek otwierając na oścież drzwi.- Zapraszam.
Uśmiechnęła się. Cały zespół wtargnął do środka tylko jeszcze JongUp stał na zewnątrz.
- Nie wchodzisz?- Zapytałem.
- Hmm...- zastanowił się- jednak odwołam kolację u mamy.

***Hana***

I tak całe B.A.P zwaliło nam się do mieszkania. Zaprosiłam ich do salonu, gdzie dziewczyny przygotowywały stół. Poszłam do kuchni sprawdzić co z sosem i makaronem. Jedno i drugie było już ugotowane, ale było za mało.
- Neri!!!- Krzyknęłam.
W momencie się zjawiła w kuchni.
- Co się stało?- Zapytała.
- Mało makaronu- wskazałam palcem.
- Ktoś musi iść do sklepu- stwierdziła.
Popatrzyłyśmy się po sobie. Uśmiechnęłam się.
- O nie, nie, nie, nie, nie- powiedziała Neri.- Nie zrobisz mi tego.
- Oczywiście, że zrobię- stwierdziłam i szybko wybiegłam z kuchni.
- Nie!!!- Krzyknęła za mną przyjaciółka.
- Trzeba iść po makaron jeszcze- zakomunikowałam.
- To może ja pójdę?- Zaproponował HimChan.
- O to fajnie, bo Neri pójdzie z tobą- wyszczerzyłam się i jak gdyby nigdy nic poszłam z powrotem do kuchni.
- Zabić, udusić i zjeść to za mało- syknęła mi Neri.
- Nie ma za co- szepnęłam i poklepałam ją po ramieniu.
Wzięłam krzesło i zaczęłam ściągać z górnej półki talerze, bo oczywiście o tym dziewczyny nie pomyślały.

***Neri***

Od wyjścia z domu panowała cisza. "Nie wierzę, że on jest taki niepogadany"- pomyślałam.
- Jak masz na imię?- Zapytał.- Bo nie zdążyłem się zapytać na początku.
- Neri- podałam mu rękę z uśmiechem na twarzy.
Odwzajemnił uśmiech i uścisnął moją dłoń.
- Ja jestem HimChan- powiedział.
- Wiem- szepnęłam.
- Co?- Zapytał zdziwiony.- Znacie nas?
- No to pewnie. Jak miałybyśmy was nie znać?- Zapytałam.
- Yyy...- zatkało go.
- Słuchamy wszystkie K-pop' u. - Wypaplałam.
- A najbardziej jakiego zespołu słuchasz?- Zapytał.
- Hmm...- zamyśliłam się- dużo tego jest.
Uśmiechnęłam się.
- Na jakich instrumentach grasz?- Zapytał ni z tego ni z owego.
- Na skrzypcach i gitarze elektrycznej- odpowiedziałam.
- Naprawdę grasz na skrzypcach?- Zdziwił się.
- A co w tym dziwnego?- Zapytałam.
- Nie nic tylko, że tak się złożyło, że też gram na skrzypcach- uśmiechnął się.
Wyszczerzyłam się.
- A co do piosenek to Hana najbardziej wariuje na waszą piosenkę Power i No mercy- wydałam- śpiewa i tańczy, czasami nawet można się z niej nieźle pośmiać.
Chwila ciszy.
- Wpadłem na wspaniały pomysł- wyszczerzył się.
- O nie- zaprzeczyłam-  nie zrobię jej tego.
Przez całą drogę do sklepu rozmawialiśmy głównie o muzyce. Wróciliśmy do domu i Hana zaczęła gotować kolejne dwie paczki makaronu.

***Hana***

- Dobrze, że trochę jeszcze mięsa zostało- mówiłam do siebie.
Zaczęłam przygotowywać już drugi sos, bo z poprzedniego mało co zostało.
- Neri!!!- Krzyknęłam.- Pomóż mi!!!
Weszła do kuchni.
- Weź włóż to mięso do naczynia żaroodpornego i podpal pod kuchnią- tłumaczyłam a ona wykonywała moje polecenia bez rozmowy.
Wyciągnęłam z szafki paprykę i różne przyprawy.
- Daj tłuszcz do tego i jak na razie zostaw- poleciłam.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami od lodówki i się odwróciłam.
- A ty co tutaj robisz?- Zapytałam zdziwiona.
- Yyy... przyszedłem pomóc?- Odpowiedział mi DaeHyun.
- A Neri gdzie wcięło?- Znowu zapytałam.
- Jej tu nie było- uśmiechnął się.
- Czyli..., że...- zacinało mnie.
- Tak- wyszczerzył się.
Złapałam się za głowę. "Jak ją dorwę to powyrywam ręce i nogi przy samej dupie"- obiecałam.
- Dobra to jest wszystko co trzeba było mi pomóc- powiedziałam i zaczęłam przyprawiać sos.
- Ale ja jeszcze mogę zostać i pomóc w czymś- stwierdził.
- Hmmm... okej- powiedziałam.- To wyciąg z tej szafki tutaj pucharki na lody.
- Dobra- i podszedł do wskazanej przeze mnie szafki.
Po chwili 11 pucharków stało na blacie.
- Teraz wyciąg z tej szafki rurki z kremem gdzieś tam powinny być schowane- stwierdziłam.
- No mam je- powiedział.
- Hmm...- zamyśliłam się.- To teraz przypilnuj mięsa.
Oddałam mu łyżkę i zaczęłam wygrzebywać z zamrażarki lody.
- Jak będzie gorące to zgaś- rozkazałam.
- Tak jest szefowo- zasalutował mi.
Zaśmiałam się. Wyciągnęłam specjalną łyżkę do nakładania lodów i zaczęłam wkładać do pucharków ogromne kulki lodowe.
- Już gotowe- zakomunikował.
- To hmmm...- zastanowiłam się.- Ponakładaj makaron na talerze i sos na wierzch.
- Ok- i wziął się do roboty.
- Dzięki- powiedziałam i wróciłam do nakładania lodów.
- Jak skończę to mam pozanosić do salonu?- Zapytał.
- Jakbyś mógł- powiedziałam.
- Pewnie- uśmiechnął się.
Po chwili usłyszałam krzyk Gabi z salonu:
- No gdzie jest to jedzenie?!
- Zaraz będzie!- Krzyknęłam równocześnie z DaeHyun' em.
Roześmialiśmy się.
- No to ja już będę zanosił- powiedział.
- Dobra- uśmiechnęłam się.
- To zaraz wracam- i zniknął za drzwiami.
Uśmiechnęłam sie jeszcze szerzej. "Może jednak nie powyrywam jej nóg i rąk"- pomyślałam i roześmiałam się.
- Z czego tak cieszysz?- Zapytał główny wokalista wchodząc z powrotem do kuchni po kolejne talerze z jedzeniem.
- Z siebie- wyszczerzyłam się i wkładałam lody na tackę.
- Lubisz gotować- stwierdził.
- Pewnie- uśmiechnęłam się- to jest najlepszą umiejętnością jaką nauczył mnie tata.
Uśmiechnął się.
- Może ci pomóc z talerzami?- Zapytałam.
- Może sobie poradzę- wyszczerzył się.
Wziął kolejne dwa talerze i wyszedł. Pokręciłam głową i wzięłam trzy talerze na rękę a w drugiej trzymałam tackę z lodami. Zmierzałam w kierunki otwartych drzwi.
- Uwaga idę!!!- Krzyknęłam.
Wpełzłam do salonu i na początku położyłam tacę z lodami, a zaraz talerze przed kolejnymi osobami co nie dostały swojej porcji spaghetti. Ktoś jednak na początku dobierał się do lodów.
- Gdzie!- Krzyknęłam i trzepnęłam po łapach.- Najpierw spaghetti.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Popatrzyłam się na chłopaka, którego uderzyłam lekko w rękę.
- Jak ci tak spieszno YoungJae- zaczęłam z wyszczerzem- to pierwsze zjedz spaghetti a później lody.
- No dobra, dobra- powiedział.
Zaśmiałam się i poszłam po ostatnie już talerze z jedzeniem.
- No to smacznego- rozdałam wszystkim jedzenie.
Zjedliśmy z wielkim apetytem.
- Muszę przyznać, że nawet mi wyszło- powiedziałam.
- Nawet?!- Krzyknęli chłopcy.
- Takiego spaghetti nie jemy na co dzień- powiedziała Neri.- A szkoda.
- Jest...- nie dokończył Zelo.
- Bombastyczne!- Krzyknęła Alicja.
- Dobra, dobra- zastopowałam dalsze pochwały gestem dłoni- może wystarczy.
Pozbierałam talerze ze spaghetti i zaniosłam je do kuchni do zlewu. Gdy przyszłam został tylko jeden- czyli mój- pucharek z lodami. Uśmiechnęłam się. Wzięłam apetyczne lody do ręki i wyniosłam tackę. Wróciłam i usiadłam razem z wszystkimi. Po chwili nawet pucharki były wyczyszczone. Poszłam po tackę i zebrałam brudne naczynia. Zostałam już tylko ja i brudne gary.
- Eh- westchnęłam- najgorsza robota po jedzeniu.
Popatrzyłam się na stertę brudnych naczyń.
- Czas się zabrać za robotę- mamrałam do siebie.
Poszłam do pokoju po MP4 i puściłam sobie moją ulubioną piosenkę B.A.P. Zawsze działa na mnie tak samo. Napuściłam wody do zlewu i zaczęłam się wygłupiać, a przy tym zmywać naczynia. Wyczyściłam, w dość szybkim czasie, wszystkie naczynia i odwróciłam się po ścierkę. Stanęłam jak wryta. W drzwiach stał DaeHyun. Zakryłam oczy rękami i powiedziałam:
- Nie, nie, nie.
Nie zauważyłam kiedy podszedł. Wyłączył mi muzykę, ściągnął słuchawki z uszu, uśmiechnął się  i powiedział:
- Dobrze ci idzie.
Pokręciłam głową i schowałam twarz w dłoniach.
- Długo tu stoisz?- Zapytałam.
- Na tyle długo, żeby widzieć jak dobrze tańczysz- i odciągnął moje ręce od twarzy.
Pokręciłam głową.
- Hej- powiedział- chyba dobrze wiem jaki układ taneczny jest w naszej piosence.
- Co?- Zapytała.- To już tu tak długo stoisz?
Kiwnął głową i uśmiechnął się. Schowałam znowu twarz w dłoniach.
- Nie- szepnęłam.
Znowu odciągnął moje ręce i palcem podniósł moją głowę do góry, żebym na niego popatrzyła. Na chwilę przestałam oddychać.
- Na prawdę dobrze tańczysz- szepnął.
- Hana!!!- Krzyknęła Neri.
Odsunęłam się szybko od DaeHyun' a i krzyknęłam:
- CO?!
- Chodźcie tutaj!- Krzyknęła znowu.- Będziemy oglądać film.
- Już!- Odkrzyknęłam.- Idź, ja zaraz przyjdę.
- Ok- uśmiechnął się i wyszedł.
- O Boże- szepnęłam do siebie.
Ochlapałam twarz zimną wodą i wytarłam. Poszukałam jeszcze w szafkach coś do przegryzienia i poszłam do salonu.
- Co oglądamy?- Zapytałam.
- "Klątwę"- zakomunikowała Gabi.
- Nie no horror?- Narzekałam.
- Wiecie, że ja i Hana nie lubimy- powiedziała Rina.
- No to kto chce horror oglądać niech podniesie łapę do góry- zakomunikowała Neri.
- Przegłosowane- powiedziała Gabi.- Oglądamy "Klątwę".
- Ehh- westchnęłam- jak będę mieć koszmary to przez was.
- Już tak nie dramatyzuj- powiedział JongUp.- Z nami będzie śmiesznie.
Poszłam jeszcze po soki i kubki. Postawiłam na stole i powiedziałam:
- Jak będziecie chcieli to sobie weźcie.
- Dobra włączam- zakomunikowała Gabi.- Hana zgaś światło a wy już się usadowcie.
Porozglądałam się po pokoju. Wszyscy się już ułożyli. Miejsce było wolnie koło Riny i DaeHyun' a. "Czyli, że ja mam tam siedzieć"- domyśliłam się. Popatrzyłam jeszcze na godzinę. Była już 23. Zgasiłam światło i poszłam na wolne miejsce. Gdy film się zaczął zgięłam nogi i położyłam stopy na sofie. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na kolanach. Przez chwilę słyszałam jeszcze odgłosy horroru, a później wszystko jakby ucichło.

2 komentarze:

  1. Ilość dialogów mi nie przeszkadza^^ Rozdział świetny ;) A co do tych rysunków to zrób jak chcesz . Czekam na cd ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega cudowne ^^

    OdpowiedzUsuń