Tak więc oto kolejny rozdział :) Wcześniej nie mogłam wejść i dodać tego rozdziału i pożyczyć Wam Wesołych Świąt tak więc spóźnione Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :)
***Rina***
Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust.
Rozchyliłam wargi, a on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Trwaliśmy tak
złączeni przez dłuższą chwilę. Chciałam się cofnąć, ale przytrzymał mnie
ustami. Po chwili delikatnie wsuną język w moje usta, a ja już całkowicie się
rozpłynęłam. Odwzajemniałam pocałunki. Odsunęliśmy się od siebie i YongJae
przytulił mnie. Szybko oddychaliśmy. Przy nim było mi bardzo dobrze.
***Alicja***
Ktoś zadzwonił do drzwi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam
otworzyć. Przede mną stał HimChan.
- Cześć- uśmiechnął się.- Jest Neri.
I wpakował się do mieszkania. Zdziwiona zamknęłam za nim
drzwi.
- Jest zawołać ją?- Zapytałam.
- Nie trzeba- pokręcił głową.- Wiesz jak chcecie to
przyjdźcie do nas na kolacje. Ty, Neri i ta wasza nowa koleżanka.
Uśmiechnęłam się.
- Zaraz przyjdziemy- powiedziałam.
Wyszedł z mieszkania. Pobiegłam do Neri i rzuciłam się na
śpiącą koleżankę.
- Kurwa!!!- Krzyknęła.
Popatrzyła się na mnie.
- Czy tobie mózg odebrało?!- Znowu krzyknęła zwalając
mnie na podłogę.
- Z tego co wiem to ja już od dawna go nie mam- zaczęłam
się śmiać.
- Fakt zapomniałam- zakryła głowę.
- To nie idziesz na kolacje do chłopaków?- Zapytałam
uśmiechając się.
W momencie stała na podłodze.
- Trzeba było od razu tak mówić- powiedziała i wygoniła
mnie z pokoju.
Poszłam jeszcze do pokoju Nath. Zapukałam i od razu
weszłam. Dziewczyna siedziała naprzeciwko okna i wpatrywała się w zaciemnione
miasto.
- Idziesz z nami na kolacje do chłopaków?- Zapytałam.
Pojawiła się przy mnie z prędkością światła, albo
szybciej.
- To oni gdzieś blisko mieszkają?- Zapytała.
- Tak zaraz obok- odpowiedziałam.
Przyjaciółka stała z rozdziabionymi ustami.
- Zbieraj się- wyszczerzyłam się.
Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Uczesałam
włosy i umyłam zęby. Po kilku minutach byłyśmy gotowe. Zamknęłam drzwi i
poszłyśmy do chłopaków. Otworzył nam JongUp. Wpuścił nas, ale ciągle gapił się
na Nath. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam do "salonu". Na
kanapie rozłożony siedział Zelo, a HimChan był w kuchni.
- Może byś się posuną- powiedziałam.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili
pojawił się uśmiech na jego przystojnej buźce. Zlazł z kanapy i pocałował mnie
w usta. Zaskoczyło mnie to. Odwzajemniłam pocałunek i usiadłam na kanapie. Po
chwili pojawiła się Nathalie z JongUp' em. A Neri poszła pomóc HimChan' owi.
***Hana***
DaeHyun zaciągnął mnie do jakiegoś odludnionego parku. Do
takiego co ja trzymam się z daleka. Przystanęłam i popatrzyłam się w jego
ciemne oczy.
- Dlaczego tu przyszliśmy i...- nie dokończyłam.
- Ci....- szepnął.- Chodź.
Pociągnął mnie w głąb cudownego, a zarazem strasznego
parku. Ciągle rozglądałam się dookoła, czy w pobliżu nie czai się ktoś to
mógłby mi i jemu zrobić krzywdę.
- DaeHyun nie lubię takich miejsc- szepnęłam rozglądając
się dookoła.
- Nie lubisz parków?- Zapytał zdziwiony.
- Nie lubię takich parków, co jest mało ludzi- wyznałam.
Spuściłam głowę. Chłopak prowadził mnie dalej. Zamknęłam
oczy i już nie zważałam na to czy się o coś potknę i czy wywrócę się. W końcu
główny wokalista zatrzymał się. A mi wróciły wspomnienia. Pusty park wieczorem.
Szłam sama ze sklepu. Na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się. Przede
mną stał Reszka.
- Dobry wieczór panu- powiedziałam.
- Cześć Hana- przywitał się.- Gdzie tak późno się wybrałaś?
- Byłam w sklepie- uśmiechnęłam się.- Mama powiedziała,
żebym sobie coś kupiła za pieniądze co dostałam od niej na urodziny.
- I co takiego sobie kupiłaś?- Zapytał.
- Płyty moich ulubionych zespołów koreańskich-
opowiedziałam grzecznie.- Przepraszam, ale muszę już iść, bo jest ciemno.
- Poczekaj ja cię podwiozę- uśmiechnął się przekonująco.
- Dobrze- powiedziałam.
Wsiedliśmy do czarnej audicy. Jechaliśmy długo. W końcu
zorientowałam się, że nie jedziemy do mojego domu. Zaczęłam rozglądać się po
aucie.
- Ale nie jedziemy do mojego domu- powiedziałam.
Zaśmiał się.
- Proszę mnie zawieźć do domu!- Krzyknęłam.
Dostałam czymś w głowę.
- Hana?- Zapytał DaeHyun.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.
- Hana- powiedział zmartwiony chłopak.- Co się stało?
Pokręciłam przecząco głową. Wytarłam pospiesznie oczy i
porozglądałam się. Miejsce wydawało się ciche i miłe. Robiło się już ciemno i
zimno, a ja nie miałam, żadnej kurtki. Siedzieliśmy na ławeczce w milczeniu.
***Gabi***
Siedziałam w pokoju i czytałam książkę. Po chwili
dostałam sms' a. Ucieszyłam się, że to od Bang' a.
Weź sobie strój na
basen i zjedź na dół.
Zapakowałam do torebki potrzebne mi rzeczy i zjechałam na
parter. Przy drzwiach stał uśmiechnięty lider. Szybko podeszłam do niego.
- Chodźmy- powiedział i wziął mnie za rękę.
Uśmiechnięci wyszliśmy z hotelu. YongGuk prowadził mnie
oświetlonymi ulicami. W końcu doszliśmy na basen i musieliśmy się rozdzielić.
Poszłam do damskiej przebieralni i szybko się przebrałam. Wyszłam na pływalnię
i od razu wskoczyłam do wody. Przepłynęłam całą długość basenu i ujrzałam
wychodzącego Banga' a. Wyszłam z wody i wyszłam mu na przeciw. Chłopak
przyglądał mi się chwilę i pocałował mnie w nos. Wskoczyliśmy do wody i
popływaliśmy chwilę, a później poszliśmy do dużego jacuzzi. Porozglądałam się
po pływalni.
- Bang?- Zapytałam.
- Hmm?
- Gdzie są ludzie?- Zapytałam znowu przenosząc wzrok na
lidera.
- Wykupiłem na dzisiaj ten basen- wyszczerzył się.
Popatrzyłam się na niego zdumiona. Przybliżyłam się do
niego i pocałowałam w policzek. Później jakoś tak wyszło, że siadłam okrakiem
na nim i zaczęłam go całować. Odwzajemniał pocałunki z pasją. Wsunął język w
moje usta i przesuną palcami po moich plecach. Zamruczałam cicho. Odsunął się
ode mnie.
- Błagam- jęknął- zejdź ze mnie, bo już powoli tracę
kontrolę nad sobą i nad moim kolegą.
Zaśmiałam się, pocałowałam go jeszcze raz w usta i
usiadłam obok.
***Hana***
- Chodź- pociągnął mnie DaeHyun w stronę strumyka.
Świecił już księżyc. Ta chwila robiła się coraz bardziej
magiczna. Przeszliśmy przez wodę i skierowaliśmy się do jakiejś altanki. Po
chwili dotarliśmy do celu. Porozglądałam się po konstrukcji. Była śliczna.
Wszystkie wspomnienia wywiało daleko. Teraz liczył się tylko on. Popatrzyłam
się na DaeHyun' a.
- Zimno ci- stwierdził.
Chciałam zaprzeczyć, ale nie wyszło mi. Podszedł do mnie
i założył mi swoją kurtkę na ramiona.
- Nie możesz zachorować znowu- powiedział.- Przecież
będziesz potrzebna nam, a zwłaszcza mi.
Otuliłam się, rozgrzaną przez ciało DaeHyun' a, kurtką.
Usiadłam na barierce altanki i wpatrzyłam się w dal. Podszedł do mnie główny
wokalista i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Przy nim czułam się
bezpieczna. Powoli się odsunął, a ja zeskoczyłam. Patrzył się na mnie cały
czas. Odwróciłam się do niego przodem i wpatrzyłam się w ciemne oczy. Czułam
zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Nasze
twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze.
Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba
pomyślał o tym samym, bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie.
Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce
znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu
się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze
sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten
pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechał językiem po moich wargach.
Odpłaciłam mu się tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Nie
myślałam już o niczym. Pragnęłam jego bliskości. Nagle oderwaliśmy się od
siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. Popatrzył się na mnie z czułością w oczach.
Zaczerwieniłam się i spuściłam oczy w dół.
***Neri***
- Może coś pomóc?- Zapytałam.
W momencie HimChan znalazł się przy mnie i pocałował mnie
w policzek. Rumieniec wpłynął na moją twarz. Uśmiechnęłam się do niego.
- Co to będzie?- Wskazałam na jakiś sos.
- Niby spaghetti- uśmiechnął się.
Zaśmiałam się. Wokalista wskazał mi półkę z talerzami.
Wyciągnęłam sześć głębokich misek i postawiłam na stole. Po chwili w każdym
talerzu było dość kopiato makaronu. Chłopak polał jeszcze sosem i było gotowe.
Wynieśliśmy miski i podaliśmy każdemu. Zjedliśmy ze smakiem przygotowane danie
przez HimChan' a. JongUp pozmywał naczynia i wrócił do nas siadając koło
Nathalie.
- Może jakiś film oglądniemy?- Zapytał HimChan.
Popatrzyliśmy się wszyscy po sobie. Jednak nikt nie miał
ochoty na oglądanie. Zelo i Alicja poszli do jego pokoju. Główny tancerz i Nath
też sobie poszli, a ja z HimChan' em zostaliśmy w "salonie".
Zaczęliśmy rozmawiać o gwiazdach. Jednak rozmowa szybko nam się znudziła.
Chłopak pochylił się nade mną i pocałował. Ogarnęło mnie uczucie cudownej
rozkoszy. Dotyk rąk HimChan' a, jego ciepło i jedwabistość ust przyprawiały
mnie o dreszcze. "Niech się dzieje co chce"- pomyślałam. Chłonęłam
jego zapach jak ktoś, kto tygodniami tułał się po pustyni i wreszcie znalazł
wodę. Przytuliłam się do niego i zanurzyłam palce w jego czarnej czuprynie. Bez
wahania rozchyliłam usta, delektując się pocałunkiem.
***Alicja***
Zelo zaprowadził mnie do swojego pokoju. Nie mogłam
powiedzieć, że było tam za czysto. Wręcz panował tam syf.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem, że przyjdziesz- uśmiechnął
się z zakłopotaniem.
Wziął porozrzucane ubrania i wyniósł, chyba do łazienki.
Wrócił i poukładał poduszki na łóżku i powrzucał walające się po podłodze
śmieci. Usiadłam ostrożnie na łóżku i oparłam się o miękkie poduchy. Raper
usiadł koło mnie i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.
***Nath***
Weszliśmy do jakiegoś przytulnego pokoju. Usiadłam na
łóżku i wpatrzyłam się w półkę. Były tam płyty Chis' a Brown' a. Podeszłam do
półki i zachwycona wzięłam jeden album. Czułam wzrok JongUp' a na plecach.
Szybko odłożyłam płytę na półkę i odwróciłam się w stronę chłopaka. Uśmiechnął
się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech. Siedzieliśmy w ciszy. Wstałam i podeszłam do
okna. Usiadłam na parapecie i uśmiechnęłam się do głównego tancerza. Podszedł
do mnie i przytulił mnie. Nachylił się i dotknął wargami moich ust. Westchnęłam
z rozkoszy. Musnęliśmy się ustami, a potem zaczęliśmy całować się powolutku,
delikatnie, jakbyśmy stopniowo poznawali sobie nawzajem swoje usta. Nasz
pocałunek stał się namiętny. Był długi, rozkoszny. Oderwaliśmy się od siebie,
lecz nie na długo. Ściągnął mnie z parapetu i zaniósł na łóżko. Wiedziałam, że
to co robimy może źle się skończyć. On chyba pomyślał o tym samym i odsuną się
ode mnie. Leżeliśmy przytuleni do siebie i poznawaliśmy się.
***Hana***
Wyszliśmy z cichego parku. DaeHyun obejmował mnie i
często spoglądał. Szliśmy w milczeniu mijając tłumy Koreańczyków. Wtuliłam się
w ciało chłopaka i uśmiechnęłam się. Dookoła dało się słyszeć rozmowy ludzi.
- Patrz to jest DaeHyun- powiedziała jakaś fanka.
- A to jest Hana Washburn pamiętacie ją?- W momencie
stanęłam jak wmurowana.
Oglądnęłam się kto mógł to powiedzieć, lecz dużo par oczu
spoglądało na mnie i na głównego wokalistę. Spanikowałam. "Boże ludzie
mnie rozpoznali!!!"- Krzyknęłam w myślach. Miałam ochotę uciec, schować
się gdzieś, gdzie nikt nie mógłby mnie
znaleźć.
- Hana wszystko w porządku?- Zapytał DaeHyun wyrywając
mnie z zamyślania.
Pomrugałam kilka razy powiekami. Porozglądałam się
jeszcze chwilę.
- Znasz jakąś krótszą drogę do hotelu?- Zapytałam.
- Oczywiście- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę
węższej uliczki.
Przebiegliśmy przez jezdnię i szybko dotarliśmy do
hotelu. Szybkim i zdecydowanym krokiem weszliśmy do środka i ruszyliśmy do
windy. Zapowiadała się długa droga na górę. Usiadłam więc na podłodze i
schowałam twarz w dłoniach. "Jak to możliwe?!"- Zapytałam w myślach.
DaeHyun usiadł obok mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
***DaeHyun***
Wjechaliśmy na nasze piętro. Powoli wstałem, żeby nie
obudzić dziewczyny. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego i chłopaków
apartamentu. W mieszkaniu panowała cisza. Zdziwiło mnie i to bardzo. Wzruszyłem
ramionami i wniosłem śpiącą Europejkę do swojego pokoju. Położyłem ją
delikatnie na łóżku. Ściągnąłem jej kurtkę i buty. Wyglądała tak bezbronnie.
Uśmiechnąłem się i przykryłem ją kołdrą. Wziąłem ubranie do przebrania i
poszedłem się wykąpać. Zrobiłem to bardzo szybko, gdyż chciałem jak najszybciej
być blisko Hany. Już miałem wychodzić z łazienki, gdy przypomniałem sobie słowa
jednego z ludzi: "A to jest Hana Washburn". "To oni ją znają?
Kim ona jest? Kimś ważnym? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Co mnie
ominęło?"- Tyle pytań do głowy mi przychodziło i na żadne nie znałem odpowiedzi.
Wszedłem do swojego pokoju. Mój wzrok od razu padł na śpiącą Europejkę.
Położyłem się obok niej i myślałem nad słowami tamtego człowieka. Po chwili
wszystkie myśli odfrunęły i zmorzył mnie sen.
***Hana***
Obudziłam się w środku nocy. Było mi bardzo ciepło.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że ktoś koło mnie leży. Odwróciłam się w
stronę tej osoby i leżałam nos w nos z DaeHyun' em. Bezszelestnie wyczołgałam
się spod kołdry i wyszłam z mieszkania chłopaków. Wtargnęłam do swojego pokoju
i poszłam się wykąpać. Dałam jeszcze kotu jeść i poszłam z powrotem spać.
Obudziłam się o 7 z bólem głowy. Wstałam i zaspana weszłam do łazienki.
Ogarnęłam włosy i poszłam robić śniadanie. Zdziwiło mnie to, że dziewczyny już
tam były. Uśmiechały się promiennie. "Coś musiało się stać"- pomyślałam.
Usiadłam na krześle i popatrzyłam się na każdą. Tylko uśmiechy były widoczne na
ich twarzach. Wzruszyłam ramionami. Gabi podsunęła mi talerz z tostem.
Przyglądnęłam się jedzeniu i odsunęłam posiłek.
- Nie będziesz jeść?- Zapytała zdziwiona koleżanka.
Pokręciła głową.
- No samą miłością moja kochana nie będziesz żyła-
powiedziała Rina.
Zrobiłam się czerwona jak burak i powiedziałam:
- Przecież jem.
Dziewczyny zaczęły się śmiać. Wróciłam z powrotem do
pokoju i pogłaskałam śpiącą Pumę. Kociak zaczął od razu głośno mruczeć.
Przytuliłam go i poszłam się ubrać. Zrobiłam delikatny makijaż, dałam Pumie
jeść i wyszłam razem z dziewczynami do szkoły. "Kolejny beznadziejny dzień
w szkole"- pomyślałam. Westchnęłam i weszłam do dużego budynku szkoły.
Rozdzieliłyśmy się i każda poszła do swojej klasy. Z pochmurną miną weszłam do
pomieszczenia i usiadłam na krześle. Zaczęła się nudna matematyka. Już po kilku
minutach lekcji miałam dość. Odwróciłam głowę w stronę okna i zapatrzyłam sie w
dal. Całkowicie wyłączyłam się z zajęć. Myślałam o tym co zdarzyło się wczoraj.
Dotyk ust DaeHyun' a na moich wargach. Uśmiechnęłam się i dotknęłam palcami
ust. Westchnęłam głośno.
- Panno Washburn- wyrwał mnie z myślenia głos
nauczyciela.
Porozglądałam się po klasie i popatrzyłam w końcu na
starszego pana.
- Tak?- Zapytałam wstając.
- Czy mogłaby nam pani powiedzieć do kogo się tak
uśmiecha?- Zapytał.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Wszyscy się na mnie
gapili i zaczęli chichotać.
- Więc...- zaczynałam.
- To nie jest odpowiedni czas i moment na takie
wspomnienia- powiedział nauczyciel- wiem, że pani przeżyła dużo, ale to jest
lekcja.
Byłam w szoku. Patrzyłam się na brodacza z otwartymi
ustami. Wszyscy tak samo wlepili we mnie wzrok. Stałam tam dobrą chwilę.
- S- skąd pan wie?- Wydusiłam.
- Wróćmy lepiej do lekcji- wyminął temat.
- Skąd pan wie?!- Prawie krzyknęłam.
- Powiedziałem już coś- powiedział podnosząc głos- proszę
usiąść.
Wrócił do pisania na tablicy. Spakowałam swoje rzeczy i
wyszłam z budynku szkoły szlochając. Biegiem ruszyłam na odjeżdżający już
autobus. Pech jak pech nie zdążyłam. Poszłam powoli do parku, do którego
zaprowadził mnie DaeHyun szurając torebką o chodnik, a łzy płynęły potokami.
Gdy doszłam na miejsce już przestałam płakać. Stanęłam na kamieniach, przez które
płynął strumień.
- Co teraz się cieszysz?!- Krzyczałam po polsku wznosząc
oczy ku niebu- Skończyłeś już z moimi cierpieniami, czy jeszcze masz zamiar mi
czymś dowalić?! Proszę bardzo! Jesteś z siebie zadowolony! Dowal mi jeszcze
bardziej! Moje życie i tak już leży w gruzach! Dobrze, że mam jeszcze
przyjaciół, którzy mnie wspierają! Nie waż mi się ich zabierać! Rozumiesz?!
Wydzierałam się tak przez chwilę do samej siebie. Gardło
całkowicie zdarłam, a buty już miałam całe przemoczone. Zaczynało już się robić
zimno i ciemno. Siedziałam jeszcze chwilę na trawie, a raczej jej resztkach.
Samotność jaką odczuwałam teraz była nie do zniesienia. Wstałam i poszłam w
stronę domu. Koło hotelu była mała kawiarenka. Weszłam do środka i usiadłam
przy stoliku. Zamówiłam ciepłą kawę i czekałam chwilę na zamówienie. Do
pomieszczenia ktoś wszedł. Nie zwracałam na to uwagi. Zajęłam się już
przyniesioną kawą. Jednak ktoś intensywnie patrzył się na moje plecy. Ciarki
mnie przeszły. Odwróciłam powoli głowę i porozglądałam się po pomieszczeniu. Po
drugiej stornie ujrzałam chłopaka, czy mężczyznę. Powróciłam do odpowiedniej
pozycji i dopiłam kawę. Zostawiłam pieniądze na stole i szybko wyszłam.
Podbiegłam do hotelu i z szybkością strusia pędziwiatra pognałam do windy. Owy
mężczyzna wpadł do hotelu, ale nie zdążył mnie zauważyć. Odetchnęłam z ulgą.
Wjechałam na swoje piętro i przeszłam odcinek dzielący mnie od drzwi. Zupełnie
zapomniałam, że mam zjawić sie w pracy. Padłam na kanapę i zapatrzyłam się w
ścianę.
- Kurwa!- Szepnęłam i zerwałam się z kanapy.
Popędziłam szybko po torebkę i wybiegłam z mieszkania.
Zamówiona taksówka w windzie już czekała na mnie koło drzwi hotelu. Podałam
kierowcy adres i ruszyliśmy do pracy. Pognałam szybko schodami i wpadłam
zdyszana do pokoju. Tam już wszyscy byli i tylko DaeHyun czekał na mnie.
Przeprosiłam za spóźnienie i wzięłam się do roboty. Dzisiaj skończyłam
najpóźniej z dziewczyn. Chłopcy poszli, a ja wyszłam razem z dziewczynami. Po
budynku kręciły się jeszcze laleczki z Secret. Byłyśmy z dziewczynami w
kawiarni. Koleżanki z pracy sypały żartami, ale mi nie było do śmiechu.
Wymuszałam tylko uśmiech, żeby nie zrobić im przykrości. Po godzinie wróciłyśmy
do naszej pracy. Chłopcy byli szybsi od nas i siedzieli już na krzesłach. Po
skończeniu zostaliśmy jeszcze i zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili przyszedł
menedżer i powiedział:
- Chłopcy do mnie.
I wyszedł.
- Oho zapowiada się długa rozmowa- powiedział YoungGuk.
- Zaczekasz na nas?- Zapytał DaeHyun.
Pokręciłam głowa.
- Pójdę na nogach- uśmiechnęłam się.
Chłopcy wyszli, a ja zaczęłam się powoli zbierać. Było
już bardzo późno, a ja wracałam sama do domu. Ulice wydawały się być puste, ale
gdzie niegdzie można było zauważyć przechodniów. Skręciłam na ulicę, która
prowadziła do hotelu. Za sobą usłyszałam szybkie kroki, ale to normalne, gdy
ludzie się spieszą. Szłam dalej, ale gdy się zorientowałam co się dzieje, to
już było za późno. Poczułam jeszcze czyjąś spoconą łapę na twarzy.