Oto scenariusz z Yonggukiem dla Moo DoRa :) Mam nadzieje, że się spodoba :)
Wyszłaś na dwór razem z mamą.
Chciałaś się pobawić razem z innymi dziećmi, a że była zima to wszyscy świetnie
bawili się w śniegu. Uśmiechnięta od ucha do ucha podbiegłaś do swojej
koleżanki z przedszkola. Razem z jeszcze kilkoma dziećmi zaczęłyście lepić
bałwana. Gdy już skończyliście zaczęliście bitwę na śnieżki. Cieszyłaś się jak
inne dzieci mimo tego, że nie byłaś w ogóle do nich podobna. Miałaś biały kolor
skóry i duże oczy. Po prostu nie byłaś Azjatką.
- _________!- Wykrzyczał
ktoś Twoje imię.
Odwróciłaś się w stronę głosu.
PAC!
Dostałaś prosto w twarz twardą
śnieżką. Poleciałaś do tyłu. Troszkę zachciało Ci się płakać, ale tylko
troszkę. Otrzepałaś się z białego puchu i popatrzyłaś się na sprawcę. Był to
wysoki chłopiec, który miał około 8 lat. Ten zaczął się śmiać. Podeszłaś do
niego powoli ze śnieżką w ręce. Przyglądałaś się przez chwilę tej roześmianej
twarzy, żeby za chwilę zobaczyć na niej zaskoczenie. Całą śnieżkę roztarłaś na
jego twarzy.
- Najpierw pomyśl, czy śnieżka
nie jest za twarda, żeby później nią w kogoś rzucić- powiedziałaś i odeszłaś z
uśmiechem satysfakcji.
Chłopak przez chwilę stał jeszcze
zaskoczony.
Weszłaś właśnie do sklepu z
zabawkami. Siłą zaciągnęłaś tam mamę. Już od dawna miałaś na celu jedną
zabawkę. Tygryska z Kubusia Puchatka. Uśmiechnięta podbiegłaś do ostatniego już
miśka. W tym samym czasie jakiś chłopiec też podszedł do tego pluszaka.
Mierzyliście się przez chwilę wzrokiem. W jednej sekundzie obydwoje złapaliście
za rączki Tygryska. Żadne z was nie chciało puścić. W końcu znudziło Ci się to
i postanowiłaś wykorzystać swoją słodkość. Chłopiec tak się zmieszał, że puścił
miśka. Szybko złapałaś całą zabawkę i pobiegłaś do kasy, gdzie czekała na
Ciebie mama. Wychodząc ze sklepu puściłaś oczko w stronę chłopca. Właśnie od
tamtego czasu chłopak zaczął Ci dokuczać. Znosiłaś to jak byłaś mała, ale
teraz, gdy jesteście już w szkole średniej zaczęło Cię to denerwować. Bang
Yongguk- bo tak miał na imię ten chłopak- już przesadził. Wyszłaś wściekła i
poszłaś prosto do jego klasy. Wpadłaś do środka i szybkom krokiem podeszłaś do
chłopaka rozwalonego na krześle. Wyrwałaś słuchawki z jego uszu i rzuciłaś
nimi.
- CO TO DO CHOLERY MA BYĆ?!-
Ryknęłaś i rzuciłaś w niego koszulką, którą miałaś całą popisaną i porozcinaną.
- YA! Nie pozawalaj sobie za
bardzo!- Krzyknął wstając z krzesła.
Pchnęłaś go mocno, aby znowu
usiadł.
- Rób ze swoimi ubraniami takie
rzeczy, ale nie życzę sobie, żebyś robił z moimi coś takiego! Jeszcze raz jak
coś takiego zobaczę to nie ręczę za siebie!- Wydarłaś się i wyszłaś z klasy.
- Chinjja… Co za dziewczyna…-
mruknął i założył z powrotem słuchawki.
Wracałaś zmęczona do domu po
lekcjach. Pod nogami skrzypiał śnieg a z chmur zaczęła prószyć kolejna warstwa białego
puchu. Uśmiechnęłaś się lekko. Bardzo lubiłaś zimę. Mimo tego, że trzeba było
ubierać na siebie tyle rzeczy. W oddali słyszałaś roześmiane dzieci. Weszłaś do
parku i zatrzymałaś się na chwilę. Dzieci rzucały w siebie śnieżkami, lepiły
bałwana, goniły się i robiły wszystko co możliwe na śniegu.
- ________.- Powiedział
ktoś.
Odwróciłaś się i znowu to samo.
Dostałaś śnieżką prosto w twarz. Już nie musiałaś otwierać oczu, żeby wiedzieć
kto to był. Otrzepałaś się ze śniegu i popatrzyłaś się wściekłym wzrokiem na
Banga.
- Ty naprawdę chcesz z tego
świata odejść- warknęłaś i odwdzięczyłaś się tym samym.
I tak zaczęła się między wami
wojna na śnieżki. Tyle, że tym razem śmialiście się obydwoje. Goniłaś chłopaka,
gdy ten niespodziewanie się potknął i wpadł w zaspę. Zaczęłaś się głośno śmiać,
a ludzie przechodzący obok was patrzyli się dziwnie.
- Ya! To nie jest śmieszne- ale
zaraz sam wybuchł śmiechem. – Pomóż mi wstać.
- Aniyo- zaśmiałaś się i
patrzyłaś jak próbuje wyczołgać się z ogromnej zaspy.
Wracaliście razem do domu. Była
między wami cisza, ale nie przeszkadzało wam to. Wciąż byłaś zła na niego o
bluzkę, bo była to Twoja ulubiona.
- Wiesz co?- Zapytał w pewnym
momencie.
- Co?- Popatrzyłaś się na
niego.
- Ja dalej pamiętam jak
zabrałaś mi tego Tygryska- powiedział uśmiechając się szeroko i pchnął Cię w
śnieg.
- YA!!!- Wydarłaś się łapiąc
równowagę.
Yongguk zaczął się głośno
śmiać. Wkurzona trzepnęłaś go ręką w głowę.
- Cóż przegrałeś z moim aegyo-
uśmiechnęłaś się lekko.- Nie zapomnę nigdy Twojej miny.
Zaczęłaś się śmiać, gdy Bang
zrobił urażoną minę. Doszliście już do bloku, w którym mieszkaliście. Chłopak
przepuścił Cię pierwszą i razem wyszliście na odpowiednie piętro. Mieszkaliście
zaraz obok siebie.
- Fajnie się dzisiaj bawiłam-
powiedziałaś spokojnie.
- Ja też- uśmiechnął się.-
Musimy kiedyś to powtórzyć.
- Taak, zwłaszcza Twój upadek w
śnieg- zachichotałaś.- To co rozejm?
Kiwnął głową.
- Ale ja dalej pamiętam tego
Tygryska- ostrzegł.
Pokręciłaś głową i weszłaś do
swojego mieszkania.
Minęło parę dni i zauważyłaś
poprawę w zachowaniu Yongguka. Już Ci tak nie dokuczał jak zawsze, a co
najlepsze miałaś już spokój z zaśmieconą szafką. Często razem wracaliście do
domu i wasz kontakt znacznie się poprawił.
- ________! _________!-
Krzyczał za Tobą Bang.
Odwróciłaś się i zaczekałaś.
Odsunęłaś się kawałek, żeby na Ciebie nie wpadł. Wziął kilka głębokich oddechów
i wyprostował się.
- Idziemy na lodowisko
dzisiaj?- Zapytał z nadzieją.
Zastanawiałaś się przez chwilę po czym
kiwnęłaś głową. Wróciliście razem do domu i o 18 wyszliście razem na
lodowisko. Nie umiałaś za dobrze jeździć na łyżwach, ale jakoś sobie radziłaś.
Bawiliście się świetnie mimo tego, że zaliczyliście kilka upadków. Po wyjściu z
lodowiska poszliście do baru coś zjeść. Wszędzie już wisiały ozdoby świąteczne,
w radiu leciały również piosenki świąteczne. Wszędzie robiła się ciepła i miła
atmosfera. Usiedliście przy stoliku w kącie lokalu. Zamówiliście jedzenie i
czekając, rozmawialiście co chwila wybuchając śmiechem.
Właśnie stałaś w sklepie i
zastanawiałaś się co kupić Yonggukowi na gwiazdkę. Przyglądałaś się Tygryskowi
z Kubusia Puchatka i bluzie, na której był wydrukowany właśnie Tygrysek. Nie
mogąc się zdecydować kupiłaś i to i to. W domu ładnie zapakowałaś prezent i
wyszłaś na korytarz, dzwoniąc dzwonkiem do mieszkania Banga.
- Um. Hej- powiedziałaś, gdy
drzwi się otworzyły i zobaczyłaś w nich kolegę.
- O cześć _______.-
Uśmiechnął się.- Wejdziesz?
Kiwnęłaś głową i weszłaś do
środka. Ściągnęłaś buty i poszłaś za chłopakiem do jego pokoju.
- Um…- zaczęłaś- mam dla Ciebie
prezent taki na gwiazdkę.
Zarumieniłaś się lekko i
podałaś mu pakunek.
- Yay!- Krzyknął szczęśliwy.
Położył paczkę na łóżku i
wygrzebał z szafy jakąś torbę.
- To dla Ciebie- uśmiechnął się
i wcisnął Ci do rąk. Równocześnie wypakowaliście swoje prezenty. Obydwoje
byliście zdziwieni, bo kupiliście sobie to samo. Razem zaczęliście się głośno
śmiać.