Scenariusz dla Love Lala ;) no w końcu się zebrałam w sobie i napisałam ;) Mam nadzieje, że się spodoba ;) cóż zapraszam do czytania ;) i wybaczcie jeśli są jakieś błędy ;)
Leżałaś na łóżku i wspominałaś jak przychodziłaś
do dormy Teen Top. Byłaś przyjaciółka nie tylko samego L.Joe, ale i całego
zespołu. Do samego rapera już od jakiegoś czasu coś czułaś i wiedziałaś, że to
nie była przyjaźń. Niestety przez trasę koncertową kontakt ze wszystkimi
członami zespołu Ci się urwał. Westchnęłaś głośno i przekręciłaś się na drugi
bok. Tak bardzo chciałaś zobaczyć chłopaków. Bardzo za nimi tęskniłaś. Nie
spałaś całą noc. Popatrzyłaś na zegarek
i musiałaś wstawać, aby nie spóźnić się na uczelnię. Wykonałaś podstawowe
czynności i już byłaś w drodze na uniwersytet. I tak minęły kolejne dni, tygodnie,
a nawet miesiące. Żadnej wiadomości od Teen Top nie dostałaś. Byłaś
zawiedziona. Ty wysyłałaś smsy a nawet próbowałaś się dodzwonić. Nic. Jakby
zapadli się pod ziemię. Pewnego dnia wróciłaś do domu i podłączyłaś rozładowany
telefon do ładowarki. Zobaczyłaś na ekranie jedną nieprzeczytaną wiadomość.
„Pewnie Yumi coś chce”- pomyślałaś. Weszłaś w wiadomości i bardzo Cię to mile
zaskoczyło od kogo był sms.
Od L.Joe
;):
„Hej _________.
Miałabyś ochotę wyjść? Dawno się nie widzieliśmy i chciałbym wytłumaczyć nasze
zachowanie w ciągu minionych dwóch miesięcy”
Uśmiechnęłaś się i odpisałaś mu. Bardzo chciałaś
się z nim spotkać. Przebrałaś się, zjadłaś obiad i czekałaś aż wybije godzina
18. Między czasie pouczyłaś się na jutrzejszy egzamin. Był to Twój ostatni
egzamin, który decydował o zakończeniu studiów. Chciałaś go jak najlepiej zdać
więc uczyłaś się do niego już dwa tygodnie. Zamknęłaś książki i spojrzałaś na
zegarek. Było już tylko kilka minut przed 18. Szybko wstałaś ubrałaś kurtkę i
buty. Wzięłaś jeszcze telefon, portfel, klucze do mieszkania i wyszłaś. Po
kilku minutach byłaś już w umówionym miejscu. Usiadłaś na ławce i czekałaś.
Minęło sporo czasu, a L.Joe dalej nie przychodził. „Wystawił mnie”- pomyślałaś.
Wyciągnęłaś telefon i zaczęłaś pisać do niego smsa.
- Prze… przepraszam… za… spóźnienie- wydyszał
biorąc głębokie oddechy.
Przyglądnęłaś się mu. Wyglądał świetnie, jak
zawsze zresztą. Jego włosy były teraz koloru brązowego, ale i tak wyglądał
znakomicie. Uśmiechnęłaś się.
- Cześć Joe- powiedziałaś i podeszłaś, żeby go
przytulić.
Jednak on Cię powstrzymał. Zdziwiło Cię to, ale
też i zasmuciło.
- Ktoś może nas zobaczyć- powiedział.
Rozumiałaś to, że był znaną osobą, ale w tym
parku nie było za dużo ludzi. Zawsze jak tu przychodziliście to, albo Cię przytulał,
albo łapał za rękę przez co się rumieniłaś. Wtedy mu to nie przeszkadzało.
Przechadzaliście się po parku i rozmawialiście. Wybuchaliście śmiechem, ale
czułaś, że traktuje Cię z dystansem. Że coś ukrywa. Próbowałaś to wyciągnąć z
niego, ale nic nie powiedział. Waszą rozmowę przerwał dźwięk jego telefonu.
Raper uśmiechnął się i odebrał odchodząc parę kroków od Ciebie. Co chwilę się
śmiał, uśmiechał a rozmowa jakby nie miała końca. Zirytowało Cię to. Gdy tylko
telefon mu zadzwonił to zapomniał o Bożym świecie. Odwróciłaś się i zaczęłaś
iść w stronę wyjścia. Spojrzałaś jeszcze na L.Joe smutnym wzrokiem, ale on
nawet nie raczył odwrócić się w Twoją stronę. Wróciłaś so mieszkania, zjadłaś
kolację i poszłaś jeszcze powtórzyć materiał do egzaminu. Było już koło
północy. Spodziewałaś się jakiegoś smsa od przyjaciela, ale najwidoczniej miał
ważniejsze sprawy niż wysłanie jednej wiadomości. Byłaś zła na niego. Zamknęłaś
książkę, wyłączyłaś światło i poszłaś spać. Nie miałaś jednak tej nocy
spokojnej. Śniły Ci się jakieś koszmary, ciągle się budziłaś z płaczem a już
później nawet nie próbowałaś zasnąć. Wykończona poszłaś trochę się ogarnąć. W
końcu wyszłaś z domu i poszłaś na egzamin. Czekałaś tylko chwilę, ale już
dłużej poświęciłaś czasu na odpowiadanie pytań. Egzamin ustny był trudny, ale
poradziłaś sobie z nim dobrze. Z Sali wyszłaś zadowolona. Teraz mogłaś
spokojnie pomyśleć nad jutrzejszym dniem. Właśnie jutro są Twoje urodziny. Rok
temu spędzałaś je z Teen Top, ale nie byłaś pewna co będzie tym razem. Zamyślona
szłaś w stronę swojego mieszkania. Twój wzrok przykuła nowa kolekcja butów. Zza
szyby patrzyłaś na wystawę. Od razu spodobały Ci się czerwone szpili, które
pasowały do Twojej sukienki, którą dostałaś na urodziny. Weszłaś do sklepu i
przymierzyłaś te buty. Cena była kosmiczna i z ciężkim sercem odłożyłaś je na
swoje miejsce i wróciłaś do domu. Szybko się przebrałaś i poszłaś do pracy.
Była to niewielka kawiarnia niedaleko Twojego mieszkania. Czułaś się tam
swobodnie od pierwszego dnia, dlatego złożyłaś podanie o prace. I udało się.
Pracownicy byli mili i dobrze Ci się z nimi pracowało a klienci uwielbiali
Twoją kawę. To właśnie tutaj poznałaś L.Joe. Uśmiech zszedł z Twojej twarzy jak
tylko o nim pomyślałaś. Chłopak nie przeprosił za wczorajsze zachowanie.
- Najwidoczniej zapomniał o mnie- mruknęłaś pod
nosem.
- Mówiłaś coś?- Zapytała Twoja koleżanka.
- Nie- wymusiłaś uprzejmy uśmiech i wróciłaś do
swoich obowiązków.
Resztę dnia pracowałaś. Koło dziewiątej wieczorem
wróciłaś do domu zmęczona i śpiąca. Wzięłaś szybki prysznic i położyłaś się.
Jednak sen jak na złość nie przychodził. Kiedy tylko zamknęłaś oczy widziałaś
L.Joe. Westchnęłaś głęboko. Chciałaś, żeby było między wami coś więcej niż
tylko przyjaźń. Ale to tylko marzenia. Bo Twój przyjaciel jest strasznie
krótkowzroczny i nie widzi Twoich uczuć i starań. Wierciłaś się na łóżku
jeszcze przez chwilę. Rano obudziłaś się wypoczęta. Wzięłaś prysznic i zjadłaś
śniadanie. Dzisiaj miałaś dzień wolny i poszłaś do pracy po to tylko, żeby
napić się kawy. Koledzy i koleżanki złożyli CI życzenia urodzinowe.
Podziękowałaś i po skończonej kawie wyszłaś na miasto. Dzień był co dziwne
słoneczny i zapowiadał się wspaniale. Poszłaś na plac zabaw i zaczęłaś się
huśtać na huśtawce do czasu aż przyszły dzieci. Była już to pora po obiedzie a
Twój żołądek dał o sobie znać. Zignorowałaś to i poszłaś na zakupy. Wczoraj
dostałaś wypłatę więc mogłaś trochę poszaleć. Kupiłaś brązowe botki, nowy
sweterek i spodnie. Patrzyłaś też za nową kurtką na zimę. W sumie mrozy się
zbliżały. Jednak nie znalazłaś nic odpowiedniego i wróciłaś do domu.
Rozpakowałaś zakupy i zaczęłaś jeść obiad. Przerwał Ci dzwoniący telefon.
- Słucham- powiedziałaś obojętnym tonem.
- Godzina 19:30 u nas w dormie. Przyjdź proszę-
powiedział L.Joe.
Zamknęłaś oczy i zastanawiałaś się przez chwilę.
- Dobrze- odpowiedziałaś.
Po drugiej stronie było słychać ciche „YES”
chłopaka. Porozmawialiście jeszcze chwilę i rozłączyliście się. Była godzina 16
a Ty biegałaś po mieszkaniu i szukałaś odpowiednich ubrań. A między czasie
umyłaś włosy i zrobiłaś lekki makijaż. W końcu zdecydowałaś się na nowo
zakupione ubrania i białą bluzkę. Przed 19 wyszłaś z domu, żeby spokojnie i bez
pośpiechu dojść do dormy Teen Top. Doszłaś w równe 30 minut. Weszłaś bez
pukania do środka. Ściągnęłaś buty i weszłaś w głąb mieszkania.
- Cześć chłopaki!- Krzyknęłaś i zaświeciłaś
światło, które zaraz zgasło.- Co jest?
Z kuchni wyszli wszyscy z zespołu i menedżer.
L.Joe niósł tort ze świeczkami. Uśmiechnęłaś się. Nie spodziewałaś się takiej
niespodzianki.
- Wszystkiego najlepszego ___________.
Pomyśl życzenie- powiedział Twój przyjaciel.
Zamknęłaś oczy i zdmuchnęłaś świeczki.
- Dziękuję- uśmiechnęłaś się.
Zabawa trwała już chwilę. Ale pojawił się ktoś
jeszcze. Do pokoju weszła, mniej więcej Twojego wzrostu, dziewczyna.
Popatrzyłaś się na nią i na stojącego obok Joe. Coś jednak Ci nie pasowało.
- _________- powiedział L.Joe.- Chciałbym
Ci kogoś przedstawić.
Chłopak uśmiechał się promiennie. Patrzyłaś się
to na niego to na nią.
- To jest Soeun moja dziewczyna- ostatnie
słowa wypowiedziane przez Joe podziałały na Ciebie natychmiast.
Talerzyk z tortem wypadł Ci z
rąk i rozwalił się tuż przy Twoich nogach. Teraz wszyscy skupili się na Twojej
osobie. Zszokowana patrzyłaś się na tą dwójkę a łzy w oczach Ci się pojawiały.
Zabrałaś wszystkie swoje rzeczy i wybiegłaś z dormy. Nie chciałaś widzieć jego
i jej. Biegłaś ile sił w nogach do domu. Chciałaś się jak najszybciej znaleźć w
sowim pokoju. Wybiegłaś na ulice. Z prawej strony nadjeżdżał rozpędzony
samochód. Niestety nie zdążyłaś wejść na chodnik. Rozpędzone auto nie
wyhamowało. Obudziłaś się dopiero w jasnym pomieszczeniu podłączona do jakiś
urządzeń. Powoli poruszyłaś głową. Na krześle obok siedział Twój przyjaciel.
- ___________?-
Zapytał.- Obudziłaś się.
Uśmiechnął się i przytulił. Był
szczęśliwy, ale wiedział, że to z jego powodu się tu znalazłaś.
- Co się stało?- Zapytałaś.
Chłopak powoli odsunął się od
Ciebie i zatroskany popatrzył się w Twoje oczy przez co się lekko zarumieniłaś.
- Nie pamiętasz?- Ty tylko
pokręciłaś przecząco głową.- Tydzień temu były Twoje urodziny. Byłaś u nas i
jak wracałaś to auto Cię potrąciło.
Okroił nieco historię. Nie
powiedział dokładnie z jakiego powodu wyszłaś. Przez chwilę rozmawialiście, ale
byłaś bardzo śpiąca więc poszłaś spać. Obudziłaś się wieczorem. Chłopaka już
nie było, ale przyszła Twoja koleżanka Yumi. Niestety długo zostać nie mogła.
Obiecała, że przyjdzie na następny dzień. Tak też było. Odwiedzali Cię Twoi
koledzy z pracy, całe Teen Top. Byłaś im za to wdzięczna. Po niedługim czasie
wróciła Ci też pamięć z ostatnich tygodni. Rozmowa z L.Joe przychodziła Ci
teraz z trudnością. On nie wiedział, że pamięć Ci wróciła. Pewnego dnia
przyszedł do Ciebie z Twoimi ulubionymi czekoladkami.
- Hej- powiedział- jak się
czujesz?
Standardowe pytanie i
standardowa odpowiedź. Podszedł do Ciebie i chciał Cię pocałować w czoło. Powstrzymałaś
go.
- Ktoś może nas zobaczyć-
powiedziałaś szorstko.
Nie chciałaś, żeby to tak
zabrzmiało, ale teraz wszystko wyszło jak się czułaś.
- Może nas zobaczyć ktoś z
ciekawskich reporterów, albo Twoja dziewczyna- odparłaś, dając duży nacisk na
ostatnie słowo.
Patrzył się przerażony.
- Ale jak…?- Wydusił.
- Od kiedy?- Zapytałaś
odwracając głowę w bok, żeby nie widział Twoich łez.
Milczał.
- Wyjdź- powiedziałaś to jedno
słowo.
Bolało Cię to.
- Ale…
- Wyjdź- przerwałaś mu.
Słyszałaś odsuwane krzesło i
zamykane drzwi. I rozpłakałaś się. Nie przyszedł już do Ciebie w ogóle.
Przychodziła reszta członków Teen Top. Chłopcy wypytywali się o co się
pokłóciliście. Jednak starannie omijałaś ten temat. Już za którymś razem dali
sobie spokój i nie pytali więcej. W końcu wypisali Cię ze szpitala. Przyjechała
po Ciebie Twoja przyjaciółka. Zaprowadziła Cię pod same drzwi mieszkania i
pojechała. Miała do załatwienia ważna sprawę. Weszłaś do pustego i ciemnego
korytarza. Weszłaś do kuchni i przygotowałaś dla siebie ciepły posiłek.
Uniosłaś rękę do góry żeby zjeść, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś i zobaczyłaś przed sobą L.Joe.
- Co tu robisz?- Zapytałaś.
Chłopak nie odpowiedział.
Wpakował się do mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi. Zaraz oparł Cię o nie.
- YA! L.Joe puszczaj…- Teraz to
już się wkurzyłaś.
Jednak on pochylił się nad Tobą
i pocałował namiętnie. Przez chwilę stałaś jak sparaliżowana, ale zaraz
odpowiedziałaś nieśmiało na pocałunki.